Ziemie - mowi brytyjski naukowiec pan Stephen Hawking. "Mankind must abandon earth or face extinction: Hawking". Jesli chcemy przetrwac jako ludzie, to tylko we Wszechswiecie. Ziemia sie konczy. Nic nowego ten ateistyczny naukowiec nie mowi. My Chrzescijanie wiemy, ze z prochu powstales i w proch sie obrocisz. Dlatego jako biologiczne istoty dlugo tu nie pociagniemy. Dusza we Wszechswiecie jakos sobie poradzi, a cialo to i tak w proch sie obroci. Przeniesienie go w Wszechswiat ma tez sens, ale z perspektywy rozwoju wiedzy ludzkiej to jeszcze potrwa wiele lat, a Ziemia moze sie skonczyc jutro.
Ochroniarstwem zawodowo zajmuje sie juz 24 lata. Zaczalem w maju 1986 roku. Bylem na 2 roku studiow dziennych na Uniwersytecie Ottawa. Z samego grantu to czlowiek nie wyzyje, trzeba bylo dorabiac po nocach albo na weekendy. Wtedy jeszcze zawod ten nie byl regulowany przez panstwo i kazdy z ulicy mogl zostac ochroniarzem. Aby tylko mial srednia szkole skonczona i znal angielski. Ja z tym problemu nie mialem to dostalem sie od razu na taka pozycje.
Pierwsze 2 lata pracowalem dla ARNON DEVELOPMENT CORPORATION w Ottawie. Robilem za drzwiowego (Doorman) w poteznym biurowcu. Biurko "ochrony" bylo ustawione przy drzwiach wejsciowych. Robilem tylko na weekendy to biurowiec wlasciwie byl zamkniety. Moim zadaniem bylo dopilnowac aby kazda osoba wchodzaca do biurowca pokazala ID i wpisala sie do ksiazki wizyt. Kilka osob przez caly weekend, a tak pustka i nuda, ktora zabijalem czytaniem lektur szkolnych + odrabianiem zadan domowych.
Jeszcze wtedy nie wiedzialem, ze ochroniarstwo stanie sie moich zawodem. Wtedy te prace traktowalem wygodnie + pragmatycznie. Latwa i pozwalajaca mi na studiowanie, ktore wtedy bylo priorytetem. Poza tym praca ta uwazana byla troche za upakarzajaca + duzo nie wymagajaca + malo platna. Taki oddzwierny. Tak ja widzialo wiekszosc biurokratow i spoleczenstwo ottawskie.
Takie byly poczatki wchodzenia w zawod ochroniarza. Obecnie misja zapisana w moim CURRICULUM VITAE jest: "To be a most successful Security Professional in protecting the Client's assets".
01:18 Hrs. Budzi mnie siusiu.
03:20 Hrs. Budze sie. Cos nie moge spac. Czytam ksiazke o genezie teerroryzmu islamskiego. "Terrorysci Pana Boga" Charles Allen.
In April 1996 Mullah Omar appeared on a rooftop before a large crowd of mullahs in Kandahar, draped in the city's most precious relic: the Mantle of the Prophet Muhammad. This was in deliberate imitation of the ceremony by which the second Caliph, Omar ibin al-Khattab, had established his right to rule over the all Muslims before going on to enter Jerusalem riding on a white camel in the year 637. The parallel was futher reinforced when Mullah Omar was proclaimed Amir ul-Momineen (Commander of the Faithful), a title first used by the Caliphs in the days of Islam's golden age. In September 1996 Kabul fell to the Taliban, the Amir ul-Momineen entered the city in a minivan, the deposed former President was castrated and hanged from a lamp-post, and Afghanistan was declared an Islamic state under the divinely ordained laws of Islam (sharia) (Charles Allen, "God's Terrorists").
03:31 Hrs. Badam cisnienie krwi. 125/82 mmHg + puls 86/min + arytmia. Na dworze 21-stopniowo. Odczuwalne 29C. Temp. w kuchni 21.2C. Ssie w zoladku z glodu. Nie moge spac. Jem jogurt Source z truskawkami.
06:21 Hrs. Budzi mnie siusiu.
06:30 Hrs. Wystawiam smieci na chodnik. Green Bin. Na dworze mglisto + lepko. 24-stopniowo. Odczuwalne 29C. Ciezkie powietrze. Z werandy podnosze "National Post" z "Tick - Tock. Saudis hope new clock will set 'Mecca time' " na okladce.
07:00 Hrs. Lektura tronowa. "Forum".
Polska jest szalenie emocjonalnym krajem. Premier Tusk, gdy dowiedzial sie o katastrofie i smierci prezydenta, plakal. W Polsce jest duza wrazliwosc na mistyke, a trzeba powiedziec, ze Kaczynski bardzo chcial byc w Katyniu. Dla wierzacych katolikow, a takich w Polsce jest bardzo wielu, to symboliczne wydarzenie (Gleb Pawlowski Szef Fundacji Efektywnej Polityki, "Rosjanie o Katastrofie", FORUM 15, 12-18,04,2010).
07:32 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 81 kg.
07:50 Hrs. Biore lyzke oleju konopnego Hemp Oil + czestuje sie czekoladka Xocai POWER.
08:05 Hrs. Badam cisnienie krwi. 128/82 mmHg + puls 90/min + bol w klatce piersiowej.
09:43 Hrs. Biore tabletki i popijam zielona herbata.
12:02 Hrs. Badam cisnienie krwi. 118/80 mmHg + puls 90/min. Na dworze 27-stopniowo. Odczuwalne 36C. Temp. w kuchni 24.4C.
13:08 Hrs. Badam cisnienie krwi. 114/75 mmHg + puls 99/min. + czekoladka Xocai POWER.
14:02 Hrs. "Policja zachowala sie skandalicznie" - mowi Ryszard Szoltysik. Dal mu w nocha Piotr Gulczynski w sali sadowej. Lekko zakapiorski wyglad. Tu za taki wybryk moze odsiadki by nie dostal, ale dobrych tysiecy $ odszkodowania zaplacil. Blogierka to niebezpieczne hobby, dlatego takich gosci filmuje sie dyskretnie. Z nienacka, z zaskoczenia, z przysiadu. Policja jak policja. Wiadomo. Obronic to cie nie obronia, a za gowno moga zamknac. Ale tak jest na calym swiecie. Tu nie lepsza. Ogladam dokument p.t. "Cios Prezesa - Ludzie z otoczenia Walesy nietykalni? Zobacz, co TV bala sie wyemitowac". Przegladam poczte i to info otrzymalem.
15:04 Hrs. Badam cisnienie krwi. 109/82 mmHg +puls 117/min. Na dworze 28-stopniowo. Odczuwalne 37C. Temp. w kuchni 24.6C.
Polska jak nie stoi to lezy pod krzyzem. Przez ostatnie 300 lat wiecej lezala niz stala. Obecna afera o krzyz doprowadza, do "Brudu, smrodu i ubostwa - pod Palacem". Opisuje blogier NIEPOPRAWNI.PL. Kosciol natomiast tez jakos stroni od krzyza i lamenty w stylu "Kosciele nasz Kosciele, czemus nas opuscil?" unosza sie wsrod tlumu.
Skoro i angielsko-jezyczne media kanadyjskie zaczely informowac spoleczenstwo, ze Polacy znow pod krzyzem stoja, to i my z Wojtkiem S. z Woodstock te sprawe omowili w jednej ze swoich rozmow telefonicznych. Doszlismy do wniosku, ze krzyz musi byc. Ale powinien byc wkompowany w architekture Palacu Prezydenckiego. Elegancki. Wyrzezbiony w granicie czy innym kamieniu. Ja osobiscie czarny onyks bym proponowal. Wojtek S. moglby podolac sie takiem zadaniu. Ostatnio wlasnie rzezbi w kamieniu. A jak nie, to SABATON grzmnie.
No comments:
Post a Comment