24 marzec 1994 rok, slupski "Empik", godzina 17. Sala zapelnia sie sluchaczami. Szczegolnie media wesza sensacje. Blask fleszow, kamery telewizyjne, reporterzy ze wszystkich lokalnych gazet. I nie ma czemu sie dziwic. Dwaj re-emigranci, Jerzy Izdebski z Londynu i Edward Kuciak z Ottawy ponownie wystepuja goscinnie w Slupsku. Tym razem tytul spotkania: "Rozgonic czy polapac?".
Prawie rowny rok temu, 17 marca 1993 r. ci sami dwaj panowie wystapili w slupskim "Empiku". Spotkanie ich z publicznoscia mialo takze intrygujacy tytul: "Stan wojenny w RP?" Zwiezle i logicznie udowodnili, glownie opierajac sie na swoich doswiadczeniach z administracja panstwowa, samorzadowa i Policja, ze w III RP dalej obowiazuje stan prawny ze stanu wojennego. Szczegolnie nowe Panstwo Polskie uzywa tych instytucji i ustaw stanu wojennego instrumentalnie przeciwko przybywajacym Polakom z Zachodu. Re-emigranci sa szykanowani, przesladowani i represjonowani w celu obrzydzenia im powrotu do swojej ojczyzny, w takim stopniu, aby wracali skad przybyli. Na potwierdzenie tego nie trzeba bylo dlugo czekac. Po spotkaniu, ok. godziny 21, Edward Kuciak wsiadl do samochodu wraz z bratem i mama. Nie ujechal nawet kilkudziesieciu metrow, gdy zauwazyl jadacy za nim radiowoz policyjny. Policjanci wyprzedzili i nakazali Kuciakowi zatrzymac swoj woz. Powod zatrzymania - rutynowa kontrola drogowa. Paszport, prawo jazdy, dowod rejestracyjny, ubezpieczenie, to za malo sierzanci Lewicki i Majcherski chca jeszcze ksiazeczke posiadacza wozu. Na wytlumaczenie, ze kierowca nie wozi jej ze soba z powodu bezpieczenstwa, ale ma ja w mieszkaniu i Policja moze pojechac i ja obejrzec, padlo stanowcze nie.
Cala rodzina Kuciakow zmuszona zostala do opuszczenia wozu, ktory Policja zarekwirowala. Wyrzuceni na bruk musieli dalej isc pieszo. Tylko po usilnym blaganiu i placzu matki, Policja odwiozla ja do domu radiowozem, z powodu chorych od reumatyzmu nog. Nazajutrz, Edward Kuciak dostarczyl ksiazeczke wozu, udowadniajac tym, ze woz jest jego wlasnoscia. Jak go nie kijem, to go pala. Czego nie moze Policja, to moze Urzad Celny. Przy zwrocie samochodu i ksiazeczki posiadacza wozu, Policja wskazala na wpis Urzedu Celnego umieszczony w tym niemieckim dokumencie. Naczelnik slupskiego oddzialu, Dariusz Pilecki, wbil swoja pieczatke i napisal: "wywoz przez przejscie graniczne w Kolbaskowie, termin - 48 godzin".
Jednym slowem - deportacja! Byl to tez sygnal dla naszych re-emigrantow, ze prawda w oczy kole i zacheta do tego aby tym bardziej informowac szersze rzesze spoleczenstwa polskiego, jak i Polonie zagraniczana o swoich doswiadczeniach w kraju po powrocie z emigracji.
Po serii wywiadow radiowych, cyklu spotkan z mieszkancami Ustki, Czluchowa, Warszawy i londynskiej Polonii, nasi bohaterowie zauwazyli, ze sama informacja o zjawiskach represji, to za malo. Tym bardziej, ze nadarzala sie okazja bardziej czynnego uczestniczenia w procesie politycznym w Polsce - wybory samorzadowe w czerwcu. Rok wczesniej, kandydatura pana Jerzego Izdebskiego na wybory do Sejmu RP zostala odrzucona z powodu ustawowego nakazu piecioletniego okresu zamieszkania w Polsce po powrocie z Zachodu.
Ten nakaz jest ewidentnym przykladem dyskryminacji Polonii i pogwalceniem pryncypiow demokracji i rownosci wszystkich Polakow, bez wzgledu na miejsce zamieszkania.
Nowe elity polityczne Polski boja sie Polakow z Zachodu. Stworzyli przeszkody instytucjonalne aby zniechecic powracajacych rodakow do swojej ojczyzny. Spoleczenstwo polskie natomiast, widzi powracajacych Polonusow z Zachodu inaczej. Dali temu wyraz mieszkancy Ustki, ktorzy przygniatajaca iloscia glosow wybrali Jerzego Izdebskiego na radnego w swoim miescie.
Determinacja tych dwojga ludzi w gloszeniu prawdy o Polsce ma swoj wydzwiek spoleczny - spoleczenstwo nie boi sie Polakow z Zachodu. Malo, chce ich widziec we wladzach samorzadowych.
Dlatego powrot Kuciaka i radnego Izdebskiego do Slupska po roku tytanicznej walki z antypolonijna administracja III RP mial znamiona sensacji. I ten intrygujacy tytul spotkania: "Rozgonic czy polapac?". Gosciem dwojga re-emigrantow byl pan Ryszard Bogusz, ex-posel poprzedniej kadencji Sejmu z ramienia KPN. Akceptujac zaproszenie, pan Bogusz dal tym wyraz poparcia dla dzialalnosci Izdebskiego i Kuciaka.
W pierwszej czesci wystapienia, pan Izdebski graficznie przedstawil stan gospodarki polskiej, uzywajac do tego celu zrodel porownawczo-informacyjnych z brytyjskiego tygodnika "The Economist". Ten autorytatywny tygodnik zamieszcza cotygodniowe sprawozdania dotyczace krajow rozwijajacych sie. Polska w grupie tych 30 krajow plasuje sie na niskiej pozycji i nie jest to gospodarka zbyt obiecujaca na przyszlosc.
Wielki sukces natomiast odnosi Republika Czeska. Izdebski wymienil cztery rzeczy, ktore wykonal prezydent Hawel, a nie zrobil tego prezydent Walesa. Sa to: (1) reprywatyzacja; (2) wykorzystanie diaspory czeskiej z Zachodu; (3) lustracja i (4) rozwiazanie komunistycznych sluzb specjalnych. Stwierdzil, ze w obecnej sytuacji Polska ma tylko dwie mozliwosci aby skonczyc rozpoczeta przez Solidarnosc rewolucje. I tu wyjasnil sie tytul spotkania. Tymi dwoma mozliwosciami sa albo rozgonienie, albo polapanie rzadzacych do tej pory Polska elit politycznych, ktore doprowadzily Polske do tak zalosnego stanu.
No comments:
Post a Comment