Tuesday, April 05, 2005

Papiez nie zyje

Nic nie wydarza sie przypadkowo. Wszystko ma sens. Kiedy umarl Papiez nagle zerwalo mi sie polaczenie internetowe. Cisza. Smutek.
Przez caly weekend lalo jak z cebra + mokry snieg, zimno. Niebo sie rozplakalo. CNN na okraglo i na zywo transmitowalo z Rzymu. W przerwach lektura Tad Szulca "Pope John Paul II The Biography".

W pracy flaga na pol masztu. Kondolencje od wspolpracownikow i nieznanych osob. Samo to, ze sie jest Polakiem wystarczalo. Kanadyjczycy irlandzkiego, szkockiego, wloskiego, portugalskiego, maltanskiego, niemieckiego pochodzenia, podchodzili, wspolnie dzielili smutek, podkreslali wielkosc Polaka Papieza. Bramin z Indii uscisnal mi reke - Papiez to byl wielki czlowiek, gratuluje - powiedzial. Jamajczyk dodal - takiego drugiego to juz nie bedzie.

Naraz czlowiek zdal sobie sprawe, jaka strate my Polacy ponieslismy, a takze jak Papiez wyniosl nas Polakow pod niebiosa. Jaka wielka odpowiedzialnosc teraz spadla na nas, aby kontynowac spuscizne jego 26 lat na tronie papieskim.

Jan Pawel II Wielki odszedl zostawiajac nam w spadku wolna Polske, rozsiewajac jej imie po calym globie, wywyzszajac nasz narod pod niebiosa. Teraz wszystko spadlo na nasze barki. Aby ten dorobek Papieza nie zaprzepascic, a pomnazac i wzbogacac. Tak nam dopomoz Bog.

No comments: