+ sloneczny. Ponad 19C. Za kierownica w koszuli z krotkimi rekawami + otwarte okno. Po pracy pojechalem do Ryska. Kupilismy 4 stopy poreczy z debiny + farbe i zaczepy. Rysiek konczy instalowac porecze. Dzis tez podstrzygl drzewka przed domem.
Ja z bolem juz nie tak dokuczliwym. Lece na antybiotykach. Wysikuje okruchy czegos co po pewnym czasie sie rozpuszcza zostawiajac czewieniawe smugi. Wedlug Ryska sa to skrzepy krwi. Zdarzyl mu sie czasami w nosie taki i podobnie sie zachowywal. Twardy jak kamien, a w wodzie sie rozpuszcza.
01:08 Hrs. Budzi mnie siusiu.
03:09 Hrs. Budzi mnie siusiu.
04:30 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi.
04:38 Hrs. Pije sok KARELA.
04:43 Hrs. Czestuje sie czekoladka Xocai POWER.
06:44 Hrs. "Ranek taki cichy. Dzien powoli wstaje" - unosi sie w Polskim Radiu Toronto na fali 1320 AM.
15:32 Hrs. U Ryska.
17:44 Hrs. W domu z Ryskiem. Na dworze slonecznie 18-stopniowo. Temp. w kuchni 19.1C.
19:05 Hrs. Zapalam swiece. Tajemnice swiatla w intencji zony Isabel, mamy Genowefy, taty Henryka, tescia Julio.
21:10 Hrs. Zmeczony. Ide do lozka poczytac. Rysiek na dole oglada TV.
No comments:
Post a Comment