Thursday, March 18, 2010

Dzien wiosenny

+ sloneczny. Ponad 19C. Za kierownica w koszuli z krotkimi rekawami + otwarte okno. Po pracy pojechalem do Ryska. Kupilismy 4 stopy poreczy z debiny + farbe i zaczepy. Rysiek konczy instalowac porecze. Dzis tez podstrzygl drzewka przed domem.

Ja z bolem juz nie tak dokuczliwym. Lece na antybiotykach. Wysikuje okruchy czegos co po pewnym czasie sie rozpuszcza zostawiajac czewieniawe smugi. Wedlug Ryska sa to skrzepy krwi. Zdarzyl mu sie czasami w nosie taki i podobnie sie zachowywal. Twardy jak kamien, a w wodzie sie rozpuszcza.

01:08 Hrs. Budzi mnie siusiu.

03:09 Hrs. Budzi mnie siusiu.

04:30 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi.

04:38 Hrs. Pije sok KARELA.

04:43 Hrs. Czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

06:44 Hrs. "Ranek taki cichy. Dzien powoli wstaje" - unosi sie w Polskim Radiu Toronto na fali 1320 AM.

15:32 Hrs. U Ryska.

17:44 Hrs. W domu z Ryskiem. Na dworze slonecznie 18-stopniowo. Temp. w kuchni 19.1C.

19:05 Hrs. Zapalam swiece. Tajemnice swiatla w intencji zony Isabel, mamy Genowefy, taty Henryka, tescia Julio.

21:10 Hrs. Zmeczony. Ide do lozka poczytac. Rysiek na dole oglada TV.

No comments: