Koszmar w Biedronce trwa
Brud i balagan w sklepie i na zapleczu. Praca bez przerw przez dziesiec godzin i dzwiganie ogromnych ciezarow - tak wedlug sprzedawcow wyglada praca w usteckim sklepie sieci Jeronimo Martins. Zdesperowani pracownicy po pomoc zwrocili sie do redakcji "Glosu Pomorza". Po naszej interwencji sprawa obiecala zajac sie Panstwowa Inspekcja Pracy
Do widzenia za dzien dobry
- Pracownicy zmieniaja sie jak w kalejdoskopie i to nie dlatego, ze chca, tylko dlatego, ze dyscyplinarne zwolnienie - mowi pracownik Biedronki w Ustce. - Ludzie sa zwalniani tylko za to, ze nie powiedza raz "dzien dobry" do klienta.
Na warunki pracy skarzy sie zdecydowana wiekszosc pracownikow. - To, co pisaliscie o Anecie Glinskiej, ktora umarla, bo w tym samym sklepie co my musiala dzwigac ciezary, to tylko czesc prawdy - mowi Matylda (imie zmienione). - Odkad przyszedl do nas nowy kierownik, zaczal sie prawdziwy terror.
Pracownicy usteckiej Biedronki skarza sie, ze kasjerzy nie maja 15-minutowych przerw, a pracowac musza nawet 10 godzin. Norma jest rowniez dzwiganie ciezarow przez kobiety. - Jak sa klienci w sklepie, to wtedy nie mozemy tego robic - mowi Matylda. - Dopiero po zamknieciu dzwigamy ciezary. Wszyscy, bez gadania! Kolega nadwerezyl sobie plecy i musial isc do lekarza. Jak przyniosl zwolnienie lekarskie, to zostal zwolniony, oczywiscie dyscyplinarnie.
Inspektorzy pomoga pracownikom
- W zadnym wypadku nie stosujemy takich praktyk - odpiera zarzuty Pawel Tyminski, rzecznik prasowy JMD. - Ludzie najczesciej skarza sie na nasza firme, zeby domagac sie od nas pieniedzy. Pozniej okazuje sie, ze nie maja racji. Tymczasem nowe zarzuty pracownikow Biedronki zainteresowaly inspektorow pracy. - Na razie nie mamy zadnego oficjalnego zgloszenia z tamtego sklepu - mowi Roman Giedrojc, szef slupskiego PIP. - Sygnaly i zarzuty sa jednak powazne. Na pewno zajmiemy sie sprawa. Wierze, ze pracodawcy zwalniaja wszystkich, ktorzy sa im niewygodni (http://www.glos-pomorza.pl/).
No comments:
Post a Comment