W 1992 roku wrocilem wraz z Matka i Bratem z dlugoletniej emigracji do wolnej Polski. Lata borykania sie z wladzami wolnej III RP, ktore nie byly w stanie zapewnic akomodacji dla powracajacych z emigracji Polakow, sa wyrazone w listach do wladz lokalnych, panstwowych i innych instytucji rzadowych III RP, mediow i roznych organizacji.
Jest to ciekawa juz historyczna lektura-dokument warta opublikowania dla potomnych, a takze jest ona wskazowka dla obecnych politykow w Polsce, jak nie nalezy traktowac wlasnych obywateli zamieszkalych poza granicami ojczyzny.
Jest to takze przyklad, jak bardzo potrzebne sa Polsce madre i sprawiedliwe prawa repatriacyjne i reprywatyzacyjne dla setek tysiecy Polakow, patriotow zamieszkalych poza granicami Polski, ktorych PRL + komunizm pozbawil wszystkiego, a obecna wladze III RP do dnia dzisiejszego nie potrfily poradzic sobie z tym problemem.
Miejmy tylko nadzieje, ze kandydaci na prezydenta w nadchodzacych wyborach prezydenckich zainteresuja sie Polakami zamieszkalymi poza krajem i nowo wybrany prezydent zrobi wszystko aby granice Polski zostaly otworzone dla wszystkich Polakow.
Ostrowek, dn. 3.12.1995 r.
Edward Kuciak
Ostrowek 8
77-200 MIASTKO
ZARZAD TOWARZYSTWA PRZYJACIOL USTKI
Drogi Zarzadzie TPU,
Dziekuje bardzo za zaproszenie na spotkanie z Burmistrzem 6 grudnia. Nie skorzystam z przyczyny moze dla jednych prozaicznej, a dla mnie witalnej - braku pieniedzy.
Obecnie przebywam w miejscowosci Ostrowek ok. 10 km. na poludnie od Miastka, gdzie uzyczono mnie dachu nad glowa. Ciesze sie, ze jeden z czlonkow naszego Towarzystwa zostal Burmistrzem miasta. Mamy w tym niewatpliwie takze maly swoj udzial. Moze tym sukcesem Towarzystwo stanie sie wylegarnia lokalnych elit rzadzacych, czego z calego serca zycze.
Ale nawet bedac na tym spotkaniu, zadalbym naszemu nowemu Burmistrzowi to samo pytanie, ktore juz zadalem mu w pismie adresowanym do niego dn. 13.11.95 r. (kopia pisma w zalaczeniu).
Nie wiem czy zwracanie sie o pomoc do Towarzystwa, organizacji apolitycznej i obywatelskiej, jest zasadne w sytuacji gdy wladze rzadowe i samorzadowe byly dotychczas niewydolne politycznie i merytorycznie aby rozwiazac problem rodziny Kuciakow. Niemniej, jako czlonek TPU, prosze Zarzad o zainteresowanie sie nasza sprawa. Przypadek ten mozna interpretowac w dwojnasob:
(1) Jako unikalne zjawisko w nowej post-zimnowojennej i post-komunistycznej rzeczywistosci polityczno-spolecznej w Polsce, ktore wymaga nowych jeszcze nie znanych rozwiazan i decyzji administracyjno-politycznych;
(2) Jako przestroga dla naiwnie idealistycznych i patriotycnych Polakow, ktorzy nosza sie z zamiarem powrotu na lono swojej Ojczyzny.
Jakby nie interpretowac to zjawisko, wykracza ono poza obreb dzialalnosci Towarzystwa i nie oczekuje w tej kwestii zadnego od Panstwa stanowiska.
To jest raczej problem dla Parlamentu (ustawa repatriacyjna) oraz dla Rzadu (MSZ) i samorzadu (kontakty z Polonia), aby stworzyli rzetelna polityke informacyjna dla Polakow zamieszkalych za granica.
Zarzad TPU niech zainteresuje aspekt tej sprawy wyrazony wymiarem ludzkim i moralnym, majac przy tym na uwadze fakt, ze przytrafilo sie to rodowitym Ustczanom.
Sytuacja nasza po trzech latach tulania sie po wlasnym kraju wyglada tak:
1. Matka, Genowefa Kuciak. Ciezko chora, bez dachu nad glowa. Wloczy sie z miejsca na miejsce. Ostrowek jest jej 7 (siodmym) miejscem zamieszkania od momentu przyjazdu do Polski. Bez meldunku - a co zatym, bez adekwatnej i systematycznej opieki lekarskiej;
2. Brat, Ryszard Kuciak. Do obecnej chwili nie otrzymal dowodu tozsamosci. Sypia w starym samochodzie, a w okresie zimowym u postronnych osob. Jest bez pracy i srodkow utrzymania;
3. Ja, Edward Kuciak. Jestem bez stalego miejsca zamieszkania (niemeldowany). Z tego powodu trudno znalezc mi jakas prace, czy rozpoczac wlasny biznes (odmowy pozwolen, koncesji). Ostrowek jest moim 9 (dziewiatym) miejscem pobytu od momentu przyjazdu do Polski.
Razem z Bratem jestesmy bezrobotni. Bez prawa do zasilku. Bez stalego miejsca zameldowania nie przysluguje nam zadne wsparcie materialne.
Nie chcialbym aby te zenujace fakty byly odbierane przez Zarzad, jako forma wywolania zalu i litosci. Powrot byl nasza wlasna decyzja i na wlasne ryzyko. Bylismy swiadomi pewnego ryzyka, tylko moze z tym, ze troszke naiwnie uwazalismy, ze u swoich, we wlasnej Ojczyznie i wlasnym miescie bedzie nam latwiej niz na obczyznie stanac na wlasne nogi i rozpoczac nowe zycie, juz w calej, po tylu latach rozlaki, polaczonej rodzinie.
I tu sie pomylilismy. Na pewno tak dluzej juz zyc nie mozemy. Jesli wladzom polskim zalezalo na tym zeby tak nam obrzydzic zycie i abysmy powrocili tam skad zesmy przybyli, to tu odniosly niewatpliwy sukces.
Mam nadzieje, ze TPU wezmie przypadek naszej rodziny pod rozwage i podejmie jakies srodki na przyszlosc w celu zapobiegniecia tego rodzaju nieszczesciom, ktore moga jeszcze przytrafic sie innym Ustczanom rozsianym po swiecie i kultywujacym w sercach sny o powrocie do swoich stron rodzinnych.
Z powazaniem, Edward Kuciak.
No comments:
Post a Comment