Friday, October 19, 2012

Pierwszy

dzien w Ustce + 1-rwszy niewypal. Zaczne od niewypalu. W koncu udalo mi sie kupic dziadka do orzechow. Z radosci az twarz mi sie zaczerwienila. No bo przeciez lubie jesc orzechy laskowe + wloskie. Obszedlem cala Warszawe, ale tam nie mieli. Dopiero Heniu mi zalatwil dziadka do orzechow od Gruzinow gdzies na warszawskim bazarze. Podarowal mi go jako prezent imieninowy. Z tym, ze ten gruzinski to raczej jest do orzechow wiekszych i wloskich. Solidny, lupie je dobrze.

W Ustce na rynku sprzedaja orzechy laskowe + wloskie. Jak to zobaczylem to slinka mi pociekla, ale niestety nie wiem jak je lupac. Kup pan dziadka w pobliskim Centrum Handlowym MARINA zacheca mnie sprzedawca orzechow. Poszedlem + kupilem (8.50 zl). Firmy ALTOM. Cos wygladal mi od poczatku troszke za cieniutki, podejrzany. Stalowy, mocny - zachecala mnie sprzedawczyni.

Pozniej wrocilem na targ i kupilem orzechy. Proba dziadka odbyla sie na lawce w pobliskim parku. Juz na laskowym zmiekl i zdusilem go jakby byl z gliny. Zrobil sie plaski. Na wloskim calkiem sie pokrzywil i zlamal. Zrobilem fotke tego niewypalu i wyrzucilem do kosza obok lawki. Jak gospodarka tego "kapitalistycznego" kraju nie potrafi wyprodukowac solidnego, zeliwnego dziadka do orzechow to niczym sie on nie rozni od bylego kraju komunistycznego, ktory mial problem wyprodukowac rolke papieru toaletowego.

Wczoraj szczesliwie dojechalem do Ustki. Z Warszawy wzialem pociag KASZUB Express Intercity do Gdanska. No, przedwojenna  Lukstorpeda to on nie byl. Wyciagnal 126 km/h przez jakies 3 minuty. A pozniej to juz tak po polsku. Wleczenie sie + postoje w polu. Z Gdanska wzialem pospieszny do Slupska. Jechal jakby szybciej od tego Expressu. Juz w Slupsku wzialem autobus do Ustki. Wieczorem bylem u Krysi.

03:25 Hrs. Budzi mnie siusiu.

06:45 Hrs. Budzi mnie siusiu + wstaje.

08:17 Hrs. Jurek strzela mi fotke w usteckim porcie.

10:10 Hrs. Stawiam kwiaty na nagrobku Mamusi + Tatusia + zapalam znicz + modlitwa.

10:27 Hrs. Kupuje sandaly ktore lecza LEWANDOWICZA.

10:34 Hrs. Kupuje lokalne gazety + przewodnik "Ustka i okolice". "Dziennik Baltycki" + "Glos Slupski" + "Glos Pomorza" (11.40 zl).

11:00 Hrs. Biore 2 tabletki chemii + Magnez. Popijam jogurtem Pro Serce.

14:15 Hrs. Biore pastylke morwy.

14:23 Hrs. W Centrum Handlowym MARINA kupuje dziadka do orzechow firmy ALTOM (8.50 zl) + oslepiajace slonce.

14:35 Hrs. W kinie. Dzis leci "Bitwa pod Wiedniem". O godz. 16:00 + 21:00.

14:37 Hrs. W kosciele Najswietrzego Zbawiciela. To tu otrzymalem 4 sakramenty (chrztu, pierwszej komuni, biezmowania + malzenstwa). Zamkniety + krotka modlitwa w nawie kosciola.

14:53 Hrs. W Drogerii kupuje pilniczek do paznokci + clipper do obcinania paznokci (15 zl).

15:27 Hrs. Mocze dlonie w Baltyku. Tafla morza spokojna + plywajace mewy + skrzek mew.

15:34 Hrs. Prosze pana aby mi zrobil fotke przy pomniku Syrenki usteckiej.

16:11 Hrs. Mila pani z Warszawy strzela mi fotke na tle Villi Red. Tu sie urodzilem na pierwszym pietrze.

16:42 Hrs. Proba dziadka do orzechow. G... wart. Jednorazowy. Ledwo zlupal orzecha laskowego, a na wloskim sie zlamal. Robie fotke tego polskiego badziewia + wyrzucam do smietnika.

20:45 Hrs. Biore 3 tabletki chemii + Legalon 140 + ArmoLIPID.

20:52 Hrs. Kupuje w kinie "Delfin" bilet na film pt. "Bitwa pod Wiedniem" (17 zl).

21:00 Hrs. Rozpoczyna sie film + 6 osob na sali + ja = 7.

23:23 Hrs. W domu. Film kiepski. Fantazja. Bajka. Z historyczna bitwa pod Wiedniem ma tyle co "Kod Leonarda da Vinci" Browna z zyciem Chrystusa. Na skali 1-10 daje 3.5-4 punkty.
Film opowiada o mnichu wloskim, ktory zmienil losy swiata.

No comments: