Tuesday, July 07, 2009

Onkolog

to specjalista od raka. Nic bardziej blednego. Onkolog to specjalista od chemoterapii. Wczoraj przysluchalem sie rozmowie osoby szpitalnej z Leonor. Leonor zapytala czy Isabel bedzie mogla zobaczyc sie z onkologiem w szpitalu St. Michael's poniewaz onkolodzy w szpitalach Princess Margaret Hospital + St. Joseph Hospital, doktorzy Greig i Davidson nie potrafili przekonac Isabel do chemoterapii. Osoba szpitalna powiedziala, ze to niemozliwe, poniewaz onkolog zajmuje sie pacjentami, ktorzy wyrazili zgode na chemoterapie. Ale ja przeciez mam raka! - wyksztusila zdesperowana Isabel.

Wyglada na to, ze w Kanadzie onkolodzy to specjalisci tylko do dawkowania chemii, a nie do leczenia raka. Chemioterapia to wielki pieniadz ciagniety od firm ubezpieczeniowych. Onkolodzy musza przeciez zarabiac. Pacjent, ktory zaakceptuje chemie jest dobrym pacjentem, bo mozna na nim zarobic. Pacjent, ktory odmawia chemie jest goowno warty. Takiego w szpitalu nie potrzeba, a chory na raka, ktory odmowi chemie porzucony jest na laske losu. Dla takiego nie ma zadnej innej terapii i miejsca w szpitalu.

Leonor zapytala, czy przeszczep watroby jest mozliwy, nawet za oplata pieniezna. To nie o pieniadze chodzi - odpowiedziala osoba szpitalna troche jakby zmeczona tymi pytaniami gdy ocieralem chusteczka pocace sie zimnym potem czolo Isabel.

05:00 Hrs. Budzik. Spiew ptakow za oknem. 15-stopniowo. Temp. w kuchni 21.6C

05:17 Hrs. Dawkuje sobie herbatke ziolowa Flor*Essence na pusty zoladek. Skonczylem 2 butelke.

05:39 Hrs. Podnosze z werandy "National Post" (www.nationalpost.com) z "156 killed, 1,400 arrested as ethnic riots rock China" na okladce.

06:29 Hrs. You are sex bomb, sex bomb. Don't ask me why - unosi sie w Polskim Radiu Toronto na fali 1320 AM. Na dworze 14-stopniowo. Swiergot ptakow. Zachmurzenie. W dzienniku: Rzad rewalizuje tegoroczny budzet. Wydatki zmniejszone o 30 mld zl. Prez. Obama wierzy Rosji. Good luck, Prezydencie! Ja Rosji jak psu nie wierze. Polak ci to mowi, panie Prezydencie. Za kilka godzin uroczystosci pogrzebowe krola popu Michaela Jacksona.
ESSO, Shell, Petro-Canada biora za litr paliwa $0.93.8.

Czestuje sie gazetami ze skrzynek: "Metro" (metronews.ca) z "Trashing Toronto. San Francisco columnist warns travellers of mounts of garbage" na okladce + "24 hours" z "At least 156 dead in China riots" na okladce.

Pracownicy miejscy sa krezusami. Najlepiej oplacanymi pracownikami w kraju. Z dobrymi benefitami. Nic dziwnego, ze stac ich na dlugie strajki. tak jak obecny smieciarzy. Juz strajkuja 3 tydzien. Wzieli sobie letnie wakacje. I dobrze niech strajkuja. Ja smieci susze i sortuje. Organicznych nie produkuje. Jeszcze lekko wytrzymam jakies 3 miesiace.

06:50 Hrs. Lapie mnie uczucie laknienia. Sucho w ustach. Dojezdzam do pracy.

15;13 Hrs. W Warmia Deli kupuje bigos + 2 biale kielbaski + zupa pomidorowa + 5 buleczek = $13.81.

15:37 Hrs. Zakupy w supermarkecie food Basics.

16:10 Hrs. Odpalam maszyne. Jade na Ronsezwolke kupic herbatke ziololwa.

16:25 Hrs. W Qi Natural Food kupuje 3 butelki Flor*Essence ($61.94).

16:34 Hrs. W domu. Na dworze 19-stopniowo. Temp. w kuchni 21.2C.

16:55 Hrs. Sharon dzwoni i informuje, ze Isabel zostala w szpitalu St. Michael's. Jest w pokoju 072 na 14 pietrze.

17:08 Hrs. Popijam herbatke ziolowa Flor*Essence i smaruje imelke dla Ralpha.

19:17 Hrs. Wychodze z domu. Zachmurzenie duze. Wietrznie. 19-stopniowo. Petro-Canada na rogu bierze $0.93.8. Chlodnawo.

19:25 Hrs. W wagoniku metra. 26 osob.

19:43 Hrs. Czekam na pociag lini poludniowej. Dzwieki gitary z drugiego peronu. Hiszpanskie rytmy.

19:46 Hrs. W wagoniku linii poludniowej. 27 osob.

19:58 Hrs. W szpitalnej windzie.

21:46 Hrs. Wychodze ze szpitala. Dzisiaj byl placz, bol i strach. Isabel strasznie cierpi.

21:49 Hrs. Kobziarz gra na skrzyzowaniu ulic Queen i Yonge melancholijna melodie.

21:54 Hrs. W wagoniku metra. 17 osob. Odmawiam Tajemnice bolesna z prosba do Boga o odwage dla Isabel. Ten strach w jej oczach jest przerazajacy.

22:06 Hrs. W wagoniku metra lini zachodniej. Wagonik pelen ludzi.

22:33 Hrs. W domu. Po krotkiej rozmowie z sasiadem Johnem. Wie co przechodze. Wspolczuje. Mial podobna sytuacje z umierajacym na raka bratem.

No comments: