Saturday, June 06, 2009

Rysiek +

Dzisiaj znow spedzilem prawie caly dzien z Ryskiem. Przyjechal do mnie. Przeszlismy sie High Parkiem do szpitala i wrocilismy Ronsezwolka do domu. Po drodze kupilem czeresnie + winogrona + rzodkiewke. Isabel poirytowana. Ciezko znosi szpital. Znow spadla w nocy z lozka. Mowi, ze czuje bol na calym ciele, w kosciach. Jest niespokojna, podenerwowana. Przeklada sie w lozku z prawa na lewo i z powrotem. Jak widze to jak cierpi to serce peka, ale staram sie ja pocieszac. Dodaje jej odwagi i nadzieji. Po czasie troszke sie uspakaja. Ziewa. Mowi, ze chcialaby w koncu zasnac, bo nie moze spac po nocach. Zegnamy sie + wychodzimy.

07:41 Hrs. Podnosze z werandy "National Post" (http://www.nationalpost.com/) z "Brown Out? British Prime Minister's late-night scramble to save his job" na okladce. Temp. w kuchni 18.8C. Na dworze slonecznie 13-stopniowo. Wlaczam ogrzewanie.

07:54 Hrs. Badam stezenie cukru we krwi na czczo. 7.7 mmol/L. Spalem 5 godzin bez przerwy, po tabletce Isabel ALPRAZOLAM.

10:34 Hrs. Wczesniej dzwonil Rysiek. Jedzie do mnie. Razem odwiedzimy Isabel w szpitalu. Na dworze slonecznie. Spiew ptakow. http://www.cp24.com/ pokazuje pogode w Toronto: Toronto's Weather Mostly Cloudy Current Temp 16C.

11:54 Hrs. Wychodzimy z Ryskiem z domu. Petro-Canada na rogu bierze za litr paliwa $0.98.7. Slonecznie. Spiew ptakow.

12:30 Hrs. Jestesmy w szpitalu.

15:46 Hrs. Wychodzimy ze szpitala.

16:45 Hrs. W domu.

19:50 Hrs. Rysiek jedzie do domu.

20:17 Hrs. Stawiam figurke sw. Antoniego na kominku, po lewej stronie zdjecia slubnego z Isabel. Isabel z rozwianym welonem, usmiechnieta. Ja zwrocony do przygladajacych sie osob na chodniku, macham reka. Jedziemy w dorozdze do slubu przez Ustke.

Zdjecie oprawione w stylizowane grube ramki koloru zlota. Po prawej stronie zdjecia stoi rycerz zbrojny z blachy miedzianej wykuty. Przy rycerzu husarz w zbroji blyszczacej z tylu skrzydlami ozdobionej.

Isabel kazala mi wziac sw. Antoniego ze szpitala. Mowi, ze jak bedzie stal dlugo to przesiaknie zapachem szpitala, ktorego ona nie znosi. W domu jest jego miejsce, mowi.

22:14 Hrs. Dzwoni Isabel. Smutna. Pocieszam ja. Jak bylem w szpitalu powiedziala, ze ma smaka na winogrona i czeresnie. Mowie, ze kupilem i jutro jej przyniose. Kocham ja tak mocno, ze serce peka. Ale probuje byc twardy i sie nie rozmazywac. Rysiek byl dobra inspiracja i dodal mi sil i otuchy aby ratowac Isabel. Nie poddawac sie i nie tracic nadzieji.

No comments: