Tuesday, June 02, 2009

Rysiek

wpadl do mnie dzis na caly dzien. Wzial dzien wolny z pracy aby zobaczyc Isabel w szpitalu. Takze i mnie podtrzymywal duchowo. Pieszo poszlismy i pieszo wrocilismy ze szpitala. Na Ronsezwolce wpadlismy do restauracji aby zjesc. I tak przez cala ulice przeszlismy. Po drodze wpadlem do polskiej parafii o rade u ksiedza co zrobic aby otrzymac swiadectwo slubu. Rzady III RP nie uznaly naszego slubu. Wedlug tego komunistycznego prawa, Polak nie moze sie ozenic z cudzoziemka bez pozwolenia sadowego + meldunku stalego w dowodzie osobistym z miejscowosci, w ktorej bierze slub.

Ksiadz mily, wyrozumialy, wspolczujacy w naszej tragedii. Podobno byl tez w naszej parafii im. szlachcica sw. Jacka Odrowaza na sluzbie, ale to juz po moim wyjezdzie z Ottawy. Poradzil sie aby skontaktowac sie z ksiedzem z Ustki, Janem Turkielem + pojsc do polskiego konsulatu i tam zapytac radce prawnego. Teraz gdy nastala tragedia papierek, ze jestesmy malzenstwem z Isabel by sie przydal do roznych spraw urzedowych. W urzedach i prawnie. Lepiej to brzmi, ze jestesmy malzenstwem, a nie "common law".

07:03 Hrs. Lektura tronowa. "Wprost" (www.wprost.pl).

07:40 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 84 kg.

10:10 Hrs. Wychodzimy z Ryskiem z domu. Pojdziemy pieszo do szpitala. Tylko 30 minut krokiem spacerowym.

13:12 Hrs. Po szpitalu i widzeniu sie z Isabel wchodzimy na Ranceswolke i do restauracji KRAK. Rysiek zamawia Zywca. Ja szklanke wody z cytryna + jemy placki ziemniaczane z gulaszem. $45.74 + napiwek = $50.

14:46 Hrs. Czekam na ksiedza w biurze parafialnym kosciola sw. Kazimierza. Rysiek na ulicy na papierosku.

17:20 Hrs. Rysiek jedzie do domu.

23:40 Hrs. Czuje sie dziwnie. Slaby. Dreszcze. Uderzenia igielkowate do glowy. Badam stezenie cukru we krwi. 9.6 mmol/L. Za wysokie.

No comments: