Wednesday, March 08, 2017

Rysiek mowi, ze

Happy Women's Day
z okazji Miedzynarodowego Dnia Kobiet (International Women's Day) kupil u Chinczyka zywego wegorza za $30. Przygotowal go zrecznie i po mistrzowsku ("wegorze dzwonki" a la Rys) i zjadl ze mna smacznie soczyste, ociekajace tluszczem, dziekujac Bogu ze stworzyl kobiete.

W calej ceremonii nie moglem uczestniczyc. Smakowac, tak. Ale zabicie zywego wegorza to sztuka nieslychana. Trzeba do tego miec dar. On jeszcze przed krojeniem na dzwonki zdejmuje z niego skore. Nie latwa procedura. Nie moglem patrzec jak wegorz wyrywal sie z rak. Sliski i trudny do utrzymania. Rysiek mowi, ze nawet w eksluzywnych restauracjach nie robia tak dobrze jak on. Nie pieprza sie, obcinaja leb wegorzowi. Zywego kroja na kawalki bez sciagania skory. Smarza je, a dzwonki jeszcze podskauja zywe na patelni. Potrawa tylko dla smakoszy i odwaznych. Kobieta tego nie przyrzadzi. Ale Rysiek dla kobiety zawsze z wielka checia.

Dzis szpital. Ale tylko na pobranie krwi. Dziwna pogoda. Dzien powital mnie fajnym widokiem wierzy CN z tarasu domu i czystym niebem. Pozniej zaczelo wiac i to dobrze. Slonce, chmury, wszystko naraz. Probuje spedzic wiecej czasu na Facebooku. Facebook daje interaktywne mozliwosci komunikowania sie, blog pisze dla siebie.

Widok z tarasu


00:07 Hrs. Wynosze pojemniki ze smiecmi na chodnik.

00:12 Hrs. Siusiu (slomkowe + lekko puszyste).

05:30 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi + wstaje. Temp. w kuchni 23C. + zrywam kartke z kalendarza: "Zycie zazwyczaj trwa za krotko, chcesz cos powiedziec - no to mow" - AGNIESZKA OSIECKA.

05:39 Hrs. Biore lyzeczke miodu Manuka Honey na pusty zoladek.

07:19 Hrs. Bilet do metra ($2.05) + czestuje sie gazeta "24 Hours Toronto" z "Happy International Women's Day!" na okladce.

07:39 Hrs. Wychodze ze stacji metra + czestuje sie ze skrzynki na chodniku gazeta "Toronto Metro" z "Province pitches plan to counter systemic racism. race-based data, action plan for black youth parts of strategy" na okladce.

No comments: