Sunday, November 15, 2009

Niedziele spedzilem spokojnie

Kosciol, spacerek, male zakupy. Modlitwa, drzemka, czytanie bloga. Wysluchalem tez kilka kawalkow na jutubie. Polecanych przez Waldka ze Slupska i Jurka z Hamburga.
Zgadzam sie chlopaki. Tak sie juz nie gra.

Isabel nie znala subkultury lat 60. ubieglego wieku. Nie znala Woodstock i wystepujacych tam grup. Dopiero ja ja wprowadzilem w te atmosfere. Ale bardzo lubiala bluesa. Jej jednym z ulubionych bluesmanow byl Stevie Ray Vaughan.

Jim Hendrix - Woodstock - Voodoo Child
Zakk Wylde & Slash - Voodoo Child
Stevie Ray Vaughan - Voodoo Child (Slight Return)
00:11 Hrs. W domu. Odwiozlem Ryska i Krysie do jej mamy. Tam zaparkowali samochod. Nie chcieli parkowac na mojej ulicy, bo zawsze dostaja mandat. A tak zaparkowali u babci i ja ich odebralem.
Na dworze 7-stopniowo. Temp. w kuchni 19.3C.

06:25 Hrs. Budze sie + siusiu.

07:00 Hrs. Budzi mnie budzik. Kosciol.

07:03 Hrs. Z werandy podnosze "Sunday Sun" (www.torontosun.com) z "Games, Gambling and the Mob" na okladce. Na dworze 7C. Temp. w kuchni 20.4C.

07:05 Hrs. Lektura tronowa. "Newsweek" (www.newsweek.pl).

Z polskiego punktu widzenia zle by sie stalo, gdyby zachodzily rownoczesnie dwa zjawiska: zmniejszenie zaangazowania Amerykanow w Europie przy wzroscie znaczenia Rosji. Dlatego wazne, abysmy uczestniczyli w negocjacjach z Rosja. Ani NATO, ani Unia Europejska nie moga sie wyrzec regul, ktore stworzyly. To znaczy m.in., ze nie ma zgody dla zadnych rosyjskich stref wplywow. Partnerstwo z Moskwa to wielka proba dla zachodniej wspolnoty. Ale trzeba te probe podjac, choc z wielka ostroznoscia (Janusz Reiter, "Nie obrazajmy sie na USA. Zle by sie stalo, gdyby Ameryka zmniejszyla swoje zaangazowanie w Europie przy jednoczesnym wzroscie znaczenia Rosji - mowi Janusz Reiter w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem", NEWSWEEK, 27.09.2009).

07:30 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 75 kg.

07:42 Hrs. Odpalam maszyne. Jade do kosciola. Zachmurzenie. Szyby samochodu zaparowane.
Petro-Canada na rogu bierze za litr paliwa $0.95.8. W radiu leci "We shell live forever and ever. Aleluja! Aleluja! Aleluja!" . Na stacji New Classical 96.3 FM (http://www.classical96.3fm.com/) daje Toronto Symphony Orchestra.

07:57 Hrs. W kosciele pw. sw. Kazimierza (http://www.kazimierz.org/).

"Strzez mnie, moj Boze, Tobie zaufalem."
09:02 Hrs. Pod kosciolem kupuje magazyn "Niedziela" (www.niedziela.pl) z "Krzyz Fundamentem Europy. BRONCIE KRZYZA! Dziekujemy Bozej Opatrznosci za to, ze krzyz powrocil do szkol, urzedow publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Jan Pawel II, Zakopane, 6 VI 1997 r." na okladce + 8 kartek swiatecznych ($4 + $6 = $10).

09:08 Hrs. Kupuje 6 jablek ($4.82) New Cortland. Sa $1.29 za funta w Roncesvalles Fruit Village.

09:30 Hrs. Jestem w domu. Na dworze 8-stopniowo. Temp. w kuchni 20.3C.

10:01 Hrs. Po rozmowie z Januszem z Ottawy + tabletki zapijane woda.

10:42 Hrs. Nasuwam na pasek Canon PowerShot. Nakladam na reke zegarek SWISS ARMY TITANIUM. Do kieszeni wkladam dlugopis PARKER i kartke papieru. Takze telefon NOKIA + Rozaniec + 2 listy urzedowe + 2 batony + szmaciana torba na zakupy + jablko. Wychodze na spacer. W drodze odmawiam Tajemnice chwalebne za dusze Isabel.

10:53 Hrs. Caluje klamke. Poczta dzis nieczynna. Wracam. Ide wzdloz High Park. Park lysy. Wszystkie liscie drzew juz na ziemi. O 10:57 Hrs. rejestruje ten fakt kamera.

11:10 Hrs. Przechodze obok Tim Hortens. Myslami przenosze sie do momentu gdy spedzilem dwa razy ranek z Andrew z Lizbony w tym miejscu. Przylecial aby spotkac sie z mama przed jej smiercia. Dwa razy przyszlismy do Tim Hortens na paczki z samego rana. Po posileniu sie i popiciu pojechalismy do szpitala. Wszystko tak dalekie i bliskie zarazem. Lezka sama sie w oku zakreca. Andrew wylecial do Lizbony w niedziele. Isabel zmarla na drugi dzien, w poniedzialek.
Akurat jestem na 7 Pozdrowieniu Anielskim 5 Tajemnicy chwalebnej Ukoronowanie N.M.P.

11:36 Hrs. Kupuje miesieczny zapas lekow na cukrzyce ($179.92) + tran (Cod liver oil) $8.99 + GST $0.45 = $180.40.

11:40 Hrs. Siadam na murku na zewnatrz. Twarza zwrocony w kierunku stacji metra Dundas West i McDonald's . Wyjmuje z kieszeni jablko i zanurzam w nim zeby.

12:06. Po zakupach w supermarkecie Loblaws (Maselko Nutella + gorzka czekolada Lindt, orzeszki Cashew, migdalki w kakao = $29.69). Siadam na lawce na zewnatrz. Wyciagam z kieszeni batona Kashi CHEWY granola bars. Jem.

12:20 Hrs. Kupuje 2 znaczki ($1.14) + Calling Card za $5 = $6.14.

12:25 Hrs. U Koreanczyka na rogu kupuje najnowszy magazyn o marihuanie "High Times" (www.hightimes.com) z "Growroom Security Secrets" na okladce ($9.03).

12:30 Hrs. Kupuje 6 bananow ($1.65) w Vic Fruit Market.

12:37 Hrs. Wrzucam do skrzynki na listy 2 listy urzedowe + jem 2 batona.

12:44 Hrs. W domu. Na dworze 12-stopniowo. Temp. w kuchni 19.1C. Czuje sie rzeski po 2-godzinnym spacerku, ale zarazem zmeczony. Klade sie poczytac. Zasypiam.

18:34 Hrs. Wstawiam wode do zamrazalnika na wode strukturowana.

18:45 Hrs. Wysypuje torebke ziol Flor*Essence na gotujaca sie wode. Aroma rozchodzi sie po calym domu. Przykrywam pokrywka. Musi sie gotowa przez 12 minut. Potem odstawia sie eliksir w garnku na 12 godzin.

20:32 Hrs. Zlewam swiezutka, prosto ze zamrazalnika wode strukturowana. Pije dobrych kilka lykow. Co za swiezosc. Odbeka sie zdrowo. Z blatu stolu spoglada na mnie diabel. Lekko lysiejacy. Z filuternym usmieszkiem na twarzy. Nazywa sie major Nidal Malik Hasan. Polozylem wycinek artykulu Charles Krauthammer z "National Post" pt. "Medicalizing mass murder. In the Hasan case, political correctness was not just an abomination. It presented a clear and present danger".

No comments: