przepracowalem + przespalem. Wzialem 12-godzinne szyfty nocne w sobote i niedziele. Wykanczajace. Caly dzien pozniej trzeba odsypiac, a i tak organizm caly w szoku. Wobec tego nic nie zrobilem. Blog zaniedbany. Materialy porozrzucane na biurku i dywanie. Totalnie zmeczony.
11:50 Hrs. Slonecznie. 17-stopniowo. Wracam z nocnej zmiany. Szyba w szamochodzie otwarta. Cieplo. Czerwcowo. Krotkie rekawki + odsloniete dekolty na chodniku. W http://www.classical963fm.com/ leci Bach. Lekki bol w klatce piersiowej. Ucisk.
12:12 Hrs. W domu + podnosze z werandy "Sunday Sun" (www.torontosun.com) z "Leafs roll over Red Wings" na okladce. Temp. w kuchni 17C.
12:20 Hrs. Pomidor + banan + wskakuje do lozka. Jestem wycienczony. Nocna 12-godzinna szyfta to killer.
17:07 Hrs. Woda strukturowana po snie. Na dworze 16-stopniowo. Temp. w kuchni 20.3C.
18:13 Hrs. Lykam tabletki.
19:00 Hrs. Tajemnic chwalebne w intencji Isabel.
No comments:
Post a Comment