Sunday, October 04, 2020

Urodzilem sie dzis

o godzinie 2 rano w usteckiej Villi Red. Na pierwszym pietrze. Narozny pokoj od ulicy. Bylo to wszak 69 lat temu, ale czuje to jak dzis. Narodzilem sie z bolem serca. Podobno lekko dychalem. Tak jakbym chcial wrocic z powrotem do rajskiego lona. Przerazone siostry zakonne, ktore odbieraly porod za dobrze mnie nie wrozyly, to szybko poswiecily mnie woda i nadaly imie Adam. 51 rok. Stalinizm w pelni. Nic dziwnego, ze natura samoistnie nie pozwalala abym wyladowal w tak dzikim swiecie. Po kilku dniach sprawy sie uregulowaly. Lekarz stwierdzil, ze narodzilem sie z powiekszona komora serca. Dzis tez moje serce daje mi sie we znaki. Patronem urodzenia jest sw. Franciszek, poniewaz czwarego pazdziernika jest jego swiateczne wspomnienie. Urodziny spedzilem tylko z zona. Nowe restrykcje pandemiczne zabraniaja zapraszac kogos spoza grona rodzinnego. Od zony otrzymalem bukiet godzikow, karte z zyczeniami + wspanialy sernik. Z powodu oslabienia i kiepskiego samopoczucia nie poszedlem do kosciola. Msze sw. wysluchalem w Radio Polonia przy polowym oltarzyku w bunkrze.

No comments: