Monday, June 11, 2018

Zerwane lacza +

dalej zerwane lacza Internetu. Nadaje z biblioteki miejskiej. Mam malo czasu i musze sie streszczac. Odpuscilem sobie Facebook i Twitter.

Wczoraj noca zrobilem Spacerek Smolenski. Zapalilem swieczki na Tablicy Smolenskiej i pomodlilem sie za dusze pomordowanych + Tajemnice chwalebne za tych co w Smolensku i za tych co w Katyniu.

Dzis pani Genowefa pomogla mi zaflancowac sadzonki warzyw w ogrodku. Bylo to planowane wczesniej, ale z powodu gosci nie bylo czasu. Wczesniej skopalem ogrodek, tylko potrzebne byly mi sadzonki. Bez samochodu to trudno cos przyniesc ze sklepu ogrodniczego. Dlatego pomoc pani Genowefy spadla mi jak Aniol z blekitnego nieba. Moim obowiazkiem teraz jest podlewanie, aby poszly w gore. Nalapalem tez w sloncu dobre 7 000 IU witaminy D. Troche piecze skora.

16:35 Hrs. Wychodze z domu + spiew ptakow + ostre slonce + wiatr +  blekitne niebo + ptak robi mi na glowe + chusteczka + pierwsza mysl: "good luck".


No comments: