Trzy sygnatury Edwarda Kuciaka, lidera P.L.Sz. w Kanadzie |
Teraz, gdy znow wracam do tamtej pieknej epoki mojego zycia, zaczalem uzywac swoje sygnatury. Pierwsze 6 listow do roznych panstwowych i prywatnych instytucji zostaly takimi znakami opieczetowane. Niedlugo zaczne pisac listy tez do rodziny i prywatnych osob. Mam nadzieje, ze Ci, ktorzy w przeszlosci otrzymywali listy z tymi 3-ma moimi sygnaturami, w miedzy czasie nie zmienili adresow. Bede pisal na te, ktore odnajde w piwnicy przykryte kartonami ksiazek.
Byla to wspaniala tradycja, ktora rozwijalem latami zajmujac sie i studiujac + praktykujac wartosci monarchistyczne i szlacheckie. Ci co pamietaja te lata i otrzymywali tak opieczerowane listy, na pewno to mile wspominaja. Poz tym zasada byla, ze chociaz jeden list byl zawsze zalaczony, nawet jak to byla tylko swiateczna kartka. Korespondencja byla tez pewna forma promowania mojej politycznej inicjatywy. Tez ewidentnie (jak na plazy nudystow) obnazala moje wartosci, ktore plyna w moich zylach.
Pisane listow sprawialo mi wiele przyjemnosci. I to nie mialo znaczenia kto byl adresatem. Po prostu kultura tego wymagala, aby jakis liscik smarnac i opisac co sie tu dzieje. Albo wytlumaczyc sie adresatowi za wtargniecie do jego skrzynki pocztowej. Teraz to zmarlo. Kazdy tylko chce komunikowac sie imelkami, albo na telefon. Czyli robot cie obsluguje. Jestes tylko numerem. Dzisiaj byla przy telefonie ta pani, jutro jakis pan, wczoraj inne biuro podjelo decyzje, ulokowane gdzies w Indiach. Jednym slowem: mess i rozne wymowki + niczego sie nie dowiesz. Placisz i jestes potulny aby nie kwestionowac zasadnosci placenia. Bo, w wielu wypadkach oni sami nie wiedza za co ty placisz.
A list to kultura. Jakies paluszki musza go otworzyc + nawet przeczytac (powachac niekiedy) i odniesc sie do niego, czyli podjac dezycje w stosunku do osoby istniejacej fizycznie , bo istnieje dowod, ze taka istnieje: pieknie sporzadzony (napisany i zredagowany) i nalezycie opieczentowany list. Urzednik moze go wyrzucic do kosza, jak urzednicy w PRL-owskiej + III-ciej Republice, to robili za moich czasow. Ale tez moze zainteresowac sie listem i podjac decyzje, jesli ranga stanowiska na to pozwala, albo zaniesc go do wyzej stojacych ranga w administracji danej organizacji czy biznesu.
*
Wyszedlem na zewnatrz. Spacerek tylko polgodzinny. Na poczte i z powrotem. Otrzymalem rachunek za gaz ($130.75). Przejrzalem ostatnie 4 rachunki i zauwazylem, ze cena gazu wzrosla w ostatnich dwu miesiacach raz i prawie polowe. 1.32 raza.
W poprzednich miesiacach srednio placilem $54.50. Teraz od 2 miesiecy srednia jest $126.82. Czyli wiecej o $72.32. To jest 132-procentowa podwyzka. Oj bedzie duzo odcinania gazu w domach tego i przyszlego roku. Kogo to stac na tak wysokie podwyzki. W PRL-u juz by Solidarnosc powstawala. No, ale jest nadzieja, ze nasza Piekna Pani moze ogrzeje nas swoimi slodkimi usteczkami.
*
NAWROCONY GLINA
Jednak sila modlitwy jest nieprzesadzona. Pamietam nasz przedni szeryf Toronto, pan Fantino wypasl sie na wojnie z narkotykami. Nawet za panowania w Toronto sugerowal tzw. "prawicy" aby wprowadzili takie drakonskie prawa narkotykowe jak w Singapurze (kara smierci). Jak nadgorliwie wprowadzal swoje rzady wobec uzywajacych konopi czy to w terapeutycznych czy rekreacyjnych celach, Bog jedyny wie. Moze wyjdzie, moze nie. Mowi, ze swojej integralnosci (Integrity) nie naruszyl, pracujac jako glina w poprzednim zawodzie i teraz jak biznesmen robiac forse na tym co wczesniej zwalczal. Z tym sie zgodze i niedlugo moze i on wyladuje w raju podatkowym. W mojej organizacji "Integrity" tez stalo jako najwyzsza wartosc, za nia bylo "Vigilance" i trzecia "Helpfulness". Czyli byc prawym, czujnym i pomocnym. Jako policjant byl zapewnie prawym. Czujny tez, bo wyczul polityczna koniunkturke i teraz pomaga ludziom chorym. Co w tym zlego? Czysty instynkt policyjnego przetrwania?
Teraz pan Fantino jest wielkim propagatorem legalizacji konopi indyjskich i malo tego, robi na tym kase. Jego firma zajmuje sie produkcja i dystrybucja maryski do celow medycznych. Trudno to nazwac co ten dziwny charakter wyprawia, poniewaz w dzisiejszym swiecie slowa stracily znaczenie. Nazwiemy to: Cud? Hipokryzja? Mafijne cwaniactwo? Machiawielizm? Panstwo policyjne? Ja po prostu sie za niego modlilem, jak te glupoty wygadywal gdy byl szefem policji w Toronto + napisalem list do redakcji "National Post", ze pan Fantino pomieszal epoki. Za Musoliniego moze opcja Singapurska by przeszla, ale my zyjemy w Toronto, w Kanadzie.
*
Oproznilem w koncu moj koszyk z literatura tronowa. Z czubem. Wyciagajac gazety + magazyny przebijalem sie przez zwarstwione epoki mojego zycia przez ostatnie 8 lat. Czego tam nie bylo. Glownie gazety ("Gazeta Polska" + "Warszawska Gazeta"). Z magazynow dominowal "Historia Uwazam Rze", a za nim "wSieci" i "Historia wSieci". Z anglojezycznych "Maclean's". Siegajac do 2014 roku. Troche literatury religijnej ("rodzina", "Milujcie sie!, "Rozaniec", "niedziela", "Gosc Niedzielny". Jeden numer "rodziny" siega do "Pazdziernik - Listopad 2009". 8 lat do tylu. Wtedy wszystko sie zaczelo od nowa.
Na samym dnie kosza lezal "PRZEKROJ" z 15 kwietnia 2010 roku z "Katyn 1940 - Smolensk 2010" na czarnej okladce. Nad nim bardzo zgniecione i na rogach juz pozolkle gazety "Czas - Zwiazkowiec" Nr 7 14.II. - 21.II.2012 + Nr 21 22.V. - 29.V 2012, oraz "Polska Zbrojna patrol" z Nr 6 / 2010 z "Pulapka na krolika" na okladce. Niektore z nich otwarte w jakim momencie czytania, jnne pobierznie przeleciane z zaznaczonymi tytulami dlugopisem, w wielu juz sa podkreslone czerwonym dlugopisem interesujace cytaty i zakreslone kolem cale artykuly gotowe do wyciecia. Kopalnia zlota zbieranego od 8 lat. Zaraz po smierci Isabel. Geologiczne warstwy niepokonczonych mysli, chwil zatrzymancyh, zapomnianego czasu. Teraz ja archeolog poszukuje w tym wszystkim straconego czasu. Niesamowita wyprawa w glab ziemi. Do tylu 8 lat.
05:57 Hrs. Budzi mnie siusiu (slomkowe + puszyste).
No comments:
Post a Comment