Friday, November 17, 2017

Trzy czynniki

 przyczynily sie do mojej naglej niewydolnosci watroby i nerek. Skutkiem tego mam odkladajaca sie wode w nogach. Nie przytylem, tylko po prostu woda zostaje w organizmie. Woda zostanie wydrenowana to dojde do swojej normalnej wagi (67-69 kg).

Moja optymalna waga jest 67 kg. W czasie 17-stodniowej glodowki doszedlem do 66 kg. Jakbym kontynuowal ja, na pewno zszedlbym jeszcze nizej. Ale przerwalem ze wzgledu na serce. Arytmia byla wzmozona, a puls przechodzil ponad 200 na minute. Poza tym slaby bylem. Wlasciwie chodzilem na czworaka. Rysiek w wielu wypadkach podawal mi wode, bo sam juz nie moglem zejsc do kuchni. Czyli mam pontencjal do wiekszego schudniecia.

Czynnikiem pierwszym to chora watroba. Oficjalnie, ale jeszcze ma byc potwierdzone przez wieksze labolatorium (szpitalne nie przyjmuja), mam zapalenie wirusowe typu C. Ktore wszczepiono mi w slupskim szpitalu "Na gorce" w latach 70.

W Kanadzie w 2000 roku wykryto go i probowano zniszczyc Interferonem. Terapia zabojcza, nazywana wowczas "chemioterapia w tabletkach". Isabel wbijala mi igly w brzuch + bralem silne tabletki. Otrzymywalem po takich dozach derylki. Kladlem sie w lozku i trzaslem sie nie wiadomo z czego. Isabel ogrzewala mnie swoim cialem. Po kilku tygodniach takich meczarni zaczely przychodzic mi do glowy dziwne mysli, ze jestem w piekle, ze z tego juz nie wyjde. Nawet mysli samobojcze. Powiedzialem to lekarzowi. Przerwal terapie interferonowa natychmiast + powiedzial, ze innych lekow na ten wirus nie ma. Ze musze z tym zyc, i zebym nie pil alkoholu.

Alkohol przestalem pic natychmiast. Przez nastepne 13 lat nie tknalem nawet kropli, czy to piwa, wodki, albo wina. Nawet unikalem Kropli Szwedzkich, ktore sa dobrym homeopatycznym lekiem, ale sa na alkoholu. Jak wiele zreszta ziol.

Cicha smierc, bo tak nazywa sie zapalenie wirusowe watroby C. Tak jak AIDS. Niczym sie nie rozni. Siedzi w watrobie przez dziesiatki lat i nie daje o sobie znac. Cicho sie tam ten wirus rozwija. Dobrze mu, zyje wspaniale, no bo w krolestwie czlowieka. W najwazniejszym (wd. medycyny chinskiej ) organie czlowieka. Nazywaja ja Generalem, bo on/ona prowadzi caly nasz organizm do boju z atakujaca nasze cialo toksyna z brudu zjadanego i z krwiozerczych mysli. Wszystko to watroba ma wyrzucic za burte naszego ciala. I wypacamy, wysrywamy i wylewamy z siebie ten brod przefiltrowany. Jesli funkcja Generala zostanie zalamana ten wszystki gnoj zostaje w nas. Przykleja sie wszedzie, blokuje arterie jak rury w klozecie, osadza sie, przechodzi przez skore, raniac ja, zostawiajac narosla jakies, blizny. Bo gnoj z ciebie musi wyjsc, nawet jak watroba juz gnije, pada ze zmeczenia aby go dobrze filtrowac.

Srodowisko gnoju, toksyn, zakarzonej krwi to srodowisko wirusa C. I nie tylko, roznych wirusow i rakow. Wirus najpierw zjada smaczna watrobe, doprowadzajac do jej zwiodczenia i marskosci. Po marskosci to juz 3-cie stadium - rak. A jak juz pan Rak wezmie w swoje rece watrobe, to do tej pory moze to tylko opisac S.P. Isabel + S.P. Rysio. Isabel zmarla na raka trzustki z przerzutami na watrobe, a Rysio na raka watroby z przerzutami na kosci. Oni to juz przeszli. Ja z nimi. Wszystko mi powiedzieli, wlasciwie to nawet nie musieli. Sam wszystko widzialem na wlasne oczy i slyszalem na wlasne uszy.

Pan Bog zabiera ludzi w swoim czasie i nie na prozno. Wie co robi, przy tym dajac nam znaki i wiedze i prawde, z ktorych musimy czerpac, aby byc madrymi ludzimi. Kaze sie nam uczyc z tej zdobytej wiedzy. Co robic, a czego nie. Jak zyc, a jakich bledow unikac. Smierc naszych najblizszych to tez wielka odpowiedzialnosc. Bo na nas zyjacych spada ich spuscizna. Ich spadek, na ktory licza ze nie zaginie po ich smierci, a zostanie przekazany dalej dla potomnych. To dziedzictwo zmarlych to ich tozsamosc. Mamy Zarembianki to oczywiscie szlachta. Tatusia to konspira AK. Isabel, szlachcianki z wielkiego portugalskiego domu Martins i Zakon Jezusa Chrystusa, a Rysia - mysliwstwo i lowiectwo. Tyle legacy (spuscizny) pozostawili mi moi kochani zmarli. Szlachta + VIS + MAPUTO + akcja "Moose". Czy podolam temu? Czy bede dalej kontynuowal ich legacy? Ceremonie lancuchowa sam sobie robie. Zapinajac z tylu lancuch szlachecki od Mamusi + krzyz Zakonu Jezusa Chrystusa od Isabel. Nie wychodzi, tak jak to robila Isabel mi z samego rana. Wszystko oddalem w rece Chrystusa. Bog jeden wie i On mnie prowadzi.

Drugim czynnikiem to na pewno zimno. Zaczalem hartowac organizm na nadchodzaca zime. W domu do pozna mialem otwarte okno w lazience. Wolalem cieplej sie ubrac niz podniesc temperature. Spacery w mroznej atmosferze i wiszacym glutem wody w nosie. Rano na golasa zimno w lazience. Nawet ciepla woda wydawala sie zimna. Do tego jadlem tez zimne jedzenie (duzo wody + owocow). Niektore z lodowki. Czyli juz zewnatrz ochlodzony organizm chlodzilem zimna dieta od wewnatrz. Nic dziwnego, ze organizm zaczal sie bronic wytwarzajac wewnetrzne cieplo. Wystarczylo nic nie robic, ale ja zaczalem wtedy te slawne moje gorace dania (kluski, mieso i cukier). Chcialem zabic uczucie glodu, przy tym smakowaly. Byl to "goracy" szok dla watroby.

Trzecim czynnikiem to bedzie przesuniecie o godzine czasu do przodu. Wczesniej trzymalem sie zelaznej reguly aby nie jesc po godzinie 9 wieczorem. Ewentualny glod zabic szklanka wody. Po przesunieciu 9-ta w nocy stala sie 10-ta w nocy. Czyli myslac, ze jedzac miche kluskow z chili o 9, wlasciwie juz od niedzieli jadlem o 10 wieczorem. Watroba, ktora powinna odpoczywac pomiedzy 1-3 grodzina rano, pracuje jak wol aby oczyscic zjedzona strawe po 10 w nocy. Poza tym przed zmiana czasu chodzilem po 2-iej do lozka, po zmianie byla to juz 3 rano. Nic dziwnego, ze spalem prawie do poludnia.

Wyszedlem dzis z domu wlasciwie aby zrobic kopie dokumentow + kupic znaczki na listy na poczcie. Ale zdecydowalem sie na spacerek po Bloor West Village. Lubie sie tam walesac, zawsze cos ciekawego mozna kupic, znalezc, posluchac. Dzis zimno, to wszyscy raczej skuleni i w biegu. Ja spokojnie z kapturem na glowie. Krzyzem benedyktynskim w jednej dloni (to pray and protect) i z rozdzka Herkulesa w drugiej + Tajemnice bolesne. Dzis zimno, duzo bolesci z powodu lumbaga + obciazony pasem WELLNESS BELT + opuchniete stopy, a w drodze powrotnej plecakiem zaladowanym zdobyczami wycieczko-pielgrzymki. Powiem, ze nie latwo. Ale czym trudniej i bolesniej i to w Piatek, tym lepiej, do tego brzuch burczal jak pies jakis na zlodzieja. Wszystko to pieknie wkomponowalo sie w Tajemnice bolesne jako intencje. Warto cierpiec za swoje i inych grzechy. Wspaniala lekcja pokory.

Zdobycze pielgrzymki to ksiazka Susan Butler pt. "Roosevelt and Stalin: Portrait of a Partnership". Byla na przecenie za $9.99 (cena $41). Uleglem slabosci. Kupilem tez w polskim sklepie "Goniec". Na okladce:

* W Goncu m.in.
Wywiad ze Stanislawem Michalkiewiczem
Judeopolonia to nie jest zadna perspektywa
Niemczyk o filmie "Zgoda".
* Czy Marsz Niepodleglosci doszedl do konca?
* Solidarni z Polska.
* Katarzyna Nowosielska-Augustyniak: Jukon cz. 3. Kilometr sniegu pod stopami.
* Radni Mississaugi zastanawiaja sie nad "atrakcja turystyczna".

Na chodnikach znalazlem darmowe gazety. Polonijna "Wiadomosci" z "Urlop rodzicielski wydluzony do 18 miesiecy. Od 3 grudnia zajda istotne zmiany w polityce prorodzinnej Kanady. Z 12 do 18 miesiecy wydluzony zostanie urlop rodzicielski (Expanded Parental Leave) oraz wprowadzone nowe swiadczenie" na okladce + po angielsku "Vitality" z "Top Five Strategies for Flu Prevention and Treatment" na okladce + "Toronto Metro" z "Liberals push back-to-work legislation to end college strike" na okladce + "Now" z "Holiday dining & drinking. We asked T.O. chefs how to throw a bash on a budget" na okladce.

00:13 Hrs. Siusiu (przezroczyste) + jem jablko.

00:59 Hrs. Siusiu (prawie przezroczyste).

01:37 Hrs. Siusiu (przezroczyste).

02:19 Hrs. Siusiu (prawie przezroczyste) + glod.

02:35 Hrs. Jem banana.

03:43 Hrs. Budzi mnie siusiu (jasno-slomkowe + puszyste).

04:43 Hrs. Budzi mnie siusiu (jasno-slomkowe + lekko puszyste).

06:26 Hrs. Budzi mnie siusiu (jasno-slomkowe).

08:40 Hrs. Budzi mnie siusiu (jasno-slomkowe + puszyste. Na dworze zachmurzenie umiarkowane. Temperatura na tarasie 5C + temp. w kuchni 21C + zrywam kartke z kalendarza: "Pamietaj, zebys nie zaszkodzil, chcac pomoc" - OWIDIUSZ.

08:47 Hrs. Lektura tronowa. "Historia Uwazam Rze".

"Byle mieszczuch francuski cieszy sie wieksza wolnoscia niz jakikolwiek wielki pan w Rosji" - ASTOLPHE DE CUSTINE

Custine ostatecznie zgodzil sie z Tocqueville'em, ktory pisal wszak, ze "gdyby kiedykolwiek demokratyczna republika podobna republikom Stanow Zjednoczonych powstala w kraju, w ktorym centralizacja administracyjna wprowadzona przez rzady jednowladcy bylaby juz ugruntowana w prawach i obyczajach, despotyzm stalby sie tam jeszcze bardziej nieznosny niz w jakiejkolwiek europejskiej monarchii absolutnej. Tylko w Azji mozna by znalezc przyklad podbnego despotyzmu". Na tak postawiona ogolna teze Custine odpowiada wstrzasajacym, bo opublikowanym w 1843 r., prororoctwem dla Rosji: "Mimo niezmierzonych przestrzeni wszystko w Rosji na calym jej obszarze odbywa sie z jednakowa scisloscia i dokladnoscia niczym za dotknieciem rozdzki czarodziejskiej. Gdyby kiedykolwiek tak sie stalo, ze lud rosyjski dokonalby prawdziwej rewolucji, sprawiona przez niego rzez w swojej precyzji niczym by nie roznila od cwiczen pulkowych. Wsie zamienilyby sie w koszary, a uzbrojeni po zeby mordercy wyszliby z chat w szyku bojowym w idealnym wprost porzadku. Z pewnoscia tez ruszyliby, aby zrabowac wszystko, co znajduje sie miedzy Irkuckiem a Smolenskiem, tak samo skladnie, jak maszeruja podczas parady na placu Zimowym w Petersburgu" (Michal Kuz, "Czlowiek, ktory ukasil Rosje", HISTORIA UWAZAM RZE, pazdziernik 2014).

09:48 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 70 kg + stopy nadal spuchniete + robie Full Royal Stretch + bol w plecach

10:30 Hrs. Temperatura w Toronto: -2C (CBC). 7C (taras) + 23C (kuchnia). Ubrany w glebokie cieple papcie Zakopianki + pas WELLNESS BELT + sygnet Zarembow.

10:40 Hrs. 1-sza szklanka wody + 1/2 cytryny.

10:44 Hrs. "Sometimes I get so worried that I don't know what to do?" - unosi sie w CBC radio + 2-ga szklanka wody z 1/2 cytryny..

11:18 Hrs. Zabijam glod bananem.

11:25 Hrs. "It's a war rocket. It's just a war rocket..." - unosi sie w CBC radio + pije szklanke herbaty ziolowej SKRZYP + 3 suszone morele  (= 4 lyzeczki cukru) + 6 pestek z moreli (wit. B17) + tabletka 560 mg Magnesium Bisglycinate + 6 zelatynek 1000 IU (6000 IU) witaminy D3 + tabletka 350 mg Calcium Factor+ + tabletka 99 mg Potassium Citrate.

12:00 Hrs. Temperatura w Toronto: 0C / odczuwalne -2C (CBC) + 8C (taras) + 24C (kuchnia). Ubieram sie + termostat z 70 na 62.

12:30 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe + lekko puszyste) + 3-cia szklanka wody.

1:47 Hrs. Burczenie w brzuchu z glodu + jem kubek jogurtu OIKOS.

13:52 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe + puszyste).

14:37 Hrs. Jem 4 kromki chleba orkiszowego, posmarowane serkiem PHILADELPHIA + ogorek kiszony.

14:44 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe + lekko puszyste).

14:58 Hrs. 4-ta szklanka wody + lyzka stolowa octu jablkowego.

17:31 Hrs. Siusiu (slomkowe + puszyste).

17:46 Hrs. Pije herbate ziolowa Zdrowa Watroba www.malwatea.com.

18:05 Hrs. Jem banana.

18:12 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe + lekko puszyste) + pas Wellness Belt + multiwitamina MultiVites do ssania + gozdzik do zucia + krzyz benedyktynski do kieszeni + rozdzka Herkulesa do kieszeni + plecak na plecy.

18:18 Hrs. Wychodze + bol w dolnych plecach.

18:38 Hrs. Na poczcie robie 4 kopie dokumentow ($0.40) + kupuje 12 znaczkow lokalnych + 2 znaczki za granice ($17.18).

18:43 Hrs. Czestuje sie ze skrzynki na chodniku darmowa gazeta "Toronto Metro".

19:10 Hrs. Kupuje w polskim sklepie Meat Products gazeta polonijna "Goniec".

19:29 Hrs. W ksiegarni Book City kupuje ksiazke ($10.50).

19:45 Hrs. Ze skrzynki przed sklepem czestuje sie darmowym magazynem o medycynie naturalnej "Vitality".

19:58 Hrs. W supermarkeie NoFills kupuje puszke szprotek w oleju + 14 jablek Granny Smith + 8 bananow ($10.20).

20:23 Hrs. W domu + woda kapie z nosa + pieczace policzki + ostry bol plecow przy zdejmowaniu butow.

20:33 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe + puszyste).

20:45 Hrs. Biore 2 lyzki stolowe oleju z lnu (skonczylem 941ml butelke).

21:07 Hrs. 5-ta szklanka wody.

21:18 Hrs. Jem kromke chleba orkiszowego, posmarowana maslem + szprotki.

21:49 Hrs. Wpuszczam tweeta na Twitterze. Artykul z mojego ulubionego magazynu o broni "Guns&Ammo". Prenumerowalem go juz za czasow ottawskich. Tytul artykulu: "The Vis 35 Radom: Poland's Pistol".

22:25 Hrs. Temperatura na tarasie 5C + temp. w kuchni 17C. Podkrecam termostat z 62 na 70.

22:40 Hrs. Koncze puszke szprotek + 2 kromki chleba posmarowane polskim maslem + kiszony ogorek.

22:45 Hrs. Pije szklanke herbaty ziolowej RUMIANEK + 2 kapsulki 460 mg (920 mg) Milk Thistle + 2 kapsulki 300 mg (600 mg) Dandelion Root.

23:48 Hrs. 6-ta szklanka wody + tabletka witaminy B100 Complex + tabletka 100 mg witaminy B1 + tabletka 250 mg witaminy B6.

23:58 Hrs. "Someone down the crazy river" - unosi sie w CBC radio + 7-ma szklanka wody z lyzka stolowa octu jablkowego.

No comments: