Tuesday, July 23, 2013

It's

a Boy!. Gratulacje dla ksiezny Kate i ksiecia Williama. Urodzil im sie syn! Niech Bog ma go w swojej opiece.

Ludzi dobrej woli poznaje sie po owocach. Tym bardziej bolesne jest to, co sie dzis dzieje. Komu zalezy na tym, zeby nasz kraj byl na krawedzi klotni? Gdzie sie podziala milosc Polakow, ktora glosilismy za pontyfikatu niezwyklego Polaka, jakim jest Jan Pawel II? Dzieja sie rzeczy coraz gorsze, morderstwa... Skad sie bierze nienawisc Polakow do braci Polakow? Kiedys bylo "bij Ruska" albo "bij Szwaba" - przepraszam za te okreslenia. A teraz pojawilo sie "bij Polaka". To wstrzasajace - MAREK JACKOWSKI ("Gdzie sie podziala milosc", GAZETA POLSKA, 3.07.2013).

Zrobilismy z Ryskiem wyskok poza miasto. Rano nalapalem na sloncu jakies 10 000 I.U. witaminy D. Zaraz po poludniu pojechalismy do Credit Valley Conservation. Przeszlismy sie po szlaku dla pieszych w miejscowosci Caledon. Porobilismy sobie troche zdjec na czerwonych wydmach + zwiedzilismy Belfountain Conservation Area. Wycieczka zajela nam 5 godzin i 20 minut. W sumie przejechalismy134.9 km. Dolina rzeki Credit jest pod ochrona. Wspaniale morenowe tereny. Widoki niesamowite. Od bawarskich tematow, po ksiezycowe.



Po przyjezdzie w domu reszte czasu spedzilem przegladajac Facebook. Nie bylo mnie tam bardzo dlugo, to musialem nadrobic braki w strawieniu tego wszystkiego. Wszystko przejrzalem na stronie Wojtka Strahla i swojej. Teraz bede sie starac czesciej tam zagladac. Moze sie przyzwyczaje do tej formy komunikacji. Na razie zadawala mnie pisanie mojego bloga.

Polscy prezydenci nie sa szanowani na Wschodzie. Jeden pojechal do Rosji to wrocil w trumnie. 2-gi na Ukraine to dostal w pycho smierdzacym jajkiem. Kto chroni polskich prezydentow? Wyglada na to ze ruskie KGB.


03:45 Hrs. Budzi mnie siusiu.

06:58 Hrs. Budzi mnie siusiu.

09:40 Hrs. Budzi mnie siusiu + wstaje. Na dworze slonecznie. 23-stopniowo. Odczuwalne 28C. Temp. w kuchni 23C + na stole w kuchni "National Post" z "It's a Boy! (And why we care about heirs). William and Kate's son third in line to throne" na okladce.

09:52 Hrs. Mierze stezenie cukru we krwi na czczo. 5.7 mmol/L = 102 mg/dL.

09:56 Hrs. 1-sza szklanka wody z cytryna.

10:00 Hrs. Lektura tronowa. "Gazeta Polska".

W styczniu 1650 r. wyprawiono z Moskwy do Polski poslow - bojarzyna Jerzego Gawrylowicza Puszkina, okolniczego Stefana Puszkina i pisarza poselstwa, diaka Gawryla Leontiewa. Oficjalnie jechali w celu "potwierdzenia wiecznego pokoju i w innych sprawach". Jednak jesli zwazyc okazalosc orszaku i wage, jaka przlozono do oprawy, rzecz wygladala dosc tajemniczo. Rzeczywiscie - faktyczny cel wizyty poslow mial wyplynac dopiero pozniej. Najpierw sadzono wiec, ze poselstwo Puszkina wiaze sie z trudna sytuacja polityczna Polski i glownym celem wizyty bedzie paktowanie dotyczace polityki miedzynarodowej. Rzeczpospolita utrzymywala bowiem rozejm z Kozakami i Chmielnickim, a wczesniejszy pokoj w Polanowie wcale nie zniweczyl napiec wokol ciagle psujacego krew Moskalom Smolenska. W dodatku w kazdej chwili mogl wlaczyc sie do rozgrywek kolejny wazny gracz, jakim byla Turcja.
Tymczasem Rosjanom chodzilo o cos zupelnie innego, a Polacy mieli sie przekonac, jak bardzo na ksztaltowanie polityki moze miec wplyw... literatura. Nagle bowiem, w trakcie rozmow prowadzonych z poslami, wyszedl na jaw faktyczny powod ich przybycia. Chodzilo o kilka ksiazek, ktore ukazaly sie w Polsce.
Posel Puszkin rzucil prosto w oczy Jana Kazimierza oskarzenie, ze za jego pozwoleniem "wydrukowano i rozpuszczono w Moskwie i okolicznych panstwach liczne ksiegi, w ktorych sie znajduja rzeczy, jakich wedlug wiecznego przymierza (z Polanowa - przyp. T.L.) nie tylko drukowac, ale nawet myslec nie wolno, bo to wobec Boga grzech, a wobec ludzi wstyd. Jedna taka ksiazka Jana Aleksandra Gorczyna, zostala wydrukowana w Krakowie w 1648. Tam stoi wbrew wszelkiej prawdzie, ze Smolensk wziety zostal przez Moskwe podstepnie i gnebiony okrutnie przez 100 lat, a uwolniony zwyciestwem krola Wladyslawa". Dalej posel dowodzil, ze w ksiazce znajdowaly sie opisy tego, jak to krol Wladyslaw "upur i dume moskiewskiego cara i braci tegoz pod nogi swoje pochylil; potem moskiewskie panstwo tak rozoral, ze dotychczas do siebie przyjsc nie moze... i inne hanbiace rzeczy o moskiewskim panstwie i urzednikach w Smolensku, wydrukowano".
Przerywajac na chwile tok blyskotliwej wymowy Puszkina stroszacego butne carskie piora przed polskim tronem, warto przez chwile wzniesc sie ponad czasem i popatrzec z gory na dni, w ktorych zyjemy. Dni, w ktorych nasza duma i narodowe poczucie godnosci zostaly wdeptane w bloto tego samego Smolenska. Dni, kiedy ci, ktorym powierzono losy Rzeczypospolitej, w kulak sie smieja narodowi, a w pas klaniaja tejze samej Moskwie. Sluzalczo spelniaja wszelkie naciski rosyjskie, by prawde smolenska ukryc pod blotem i betonem na wieki. Uciszyc tych, ktorzy pisza o "rzeczach o moskiewskim panstwie i urzenikach w Smolensku" ...
Wyjasniono kacapom, cuz jest wolnosc slowa: "nasz krol nie szuka przyczyny naruszenia wiecznego pokoju; mysmy zadnych ksiag drukowac nie nakazywali i ani krolom, ani nam nic do tego, bo u nas druk wolny...". Wyraznie wskazano, ze mamy pelne prawo opowiadac nasza historie po swojemu.
Z kazdym tygodniem rokowan robilo sie coraz gorecej. Poslowie stawiali nagle warunki - "Nie chcemy nikogo sadzic. Jesli winnych ukarac nie chcecie, oddajcie Smolensk i placcie pieniadze". W ten wlasnie sposob propaganda i literatura mieszala sie z biezaca polityka, dajac jej pozywke. Moskale wiedzieli, jak nalezy walczyc "o swoje" w kontaktach z innymi panstwami. Ale i Rzeczpospolita to potrafila, dbajac o swoj honor i dume. Zdawano sobie sprawe, ze kwestia wizerunkowa przeklada sie na mozliwosci oddzialywania politycznego, ze nalezy "po swojemu" pisac wladne dzieje (Tomasz Lysiak, "Za takie slowa u nas bija w gebe", GAZETA POLSKA, 3.07.2013).

10:36 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 74 kg.

10:45 Hrs. Pije herbatke ziolowa DZIKA ROZA + 2 daktyle.

11:10 Hrs. Biore tabletke magnezu 835 mg MAGNESIUM OXIDE.

11:46 Hrs. Na dworze 26-stopniowo. Temp. w kuchni 24C. + Rysiek tnie deske pila + kapiele sloneczne.

12:06 Hrs. 2-ga szklanka wody + zelatynka oleju z ryb ULSTRA EPA.

12:38 Hrs. Rysiek odpala maszyne. Jedziemy na wycieczke poza miasto. Kierunek miejscowosc Caledon.

13:44 Hrs. Jestesmy w Cheltenham Badlands Trail.





14:21 Hrs. Jestesmy w Belfountain Conservation Area.

14:26 Hrs. Parkujemy na terenie parku w dolinie rzeki Credit (Credit Valley Conservation).+ czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

14:50 Hrs. Rysiek strzela mi fotke na wiszacym moscie nad wodospadem rzeki Credit.



15:05 Hrs. Rysiek strzela mi fotke jak chodze po kamiennym dnie rzeki.



15:28 Hrs. 3-cia szklanka wody z parkowego kranu.

15:40 Hrs. Jedziemy wzdloz rzeki Credit. Teren gorzysty. Taki bawaryjski.

16:10 Hrs. Biore tabletke magnezu MAGNEZ B6.

17:07 Hrs. Na Plazie Wisla w Mississaudze kupuje "Czas Zwiazkowiec" ($1,50) z "Rodzila dzieci w lesie i tam je porzucala" na okladce.

17:58 Hrs. W domu. Na dworze 27-stopniowo. Temp. w kuchni 24C.

18:16 Hrs. 4-ta szklanka wody + zelatynka koenzymu Co-Q10.

18:57 Hrs. Czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

19:45 Hrs. 5-ta szklanka wody + tabletka chemii (1 mg TARO WARFARIN).

21:09 Hrs. "Bujac to my panowie Szlachta" - slucham video pt. "Do prostego czlowieka" grupy Akurat.

21:45 Hrs. 6-ta szklanka wody + zabek czosnku.

22:05 Hrs. Jem 2 kiwi + 1 awokado z octem jablkowym + 7-ma szklanka wody + lyzeczka cynamonu.

22:56 Hrs. 8-ma szklanka wody + 30 kropelek wyciagu z jemioly A.Vogel Mistletoe.

23:40 Hrs. 9-ta szklanka wody + 2-gi zabek czosnku.

23:55 Hrs. 10-ta szklanka wody + tabletka magnezu LAKTOMAG B6 + kapsulka jagody brazylijskiej Acai + czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

No comments: