Saturday, August 27, 2011

Wbijam


zeby w pomidora wlasnego chowu. W powietrzu glosy cykad. Rysiek mowi, ze nie obrodzily najlepsze tego roku. W przyszlym gnoju kupi i urzyzni ziemie. Doda tez innych warzyw i owocow. Ogrodek bedzie rozrastal.

Jaka roznica w smaku, zapachu i konsystencji w porownaniu z pomidorem kupionym w supermarkecie. Tam to balony wody koloru pomidora. Tu z ogrodka domowego to esencja pomidora. To cos nierzeczywistego w tym sztucznym swiecie. Genetycznie modyfikowanym i hormonalnie zasilanym. No i najwazniejsze, na wlasnym pomidorze nie ma nalepki, takiego czipsa. Czyli nie dosc, ze jest smaczny, to tez jest to wolny pomidor.

03:32 Hrs. Budzi mnie siusiu.

07:14 Hrs. Budzi mnie siusiu + wstaje. Na dworze mgla + 15-stopniowo. Temp. w kuchni 22.6C.

07:32 Hrs. Pije wode z cytryna.

07:35 Hrs. Lektura tronowa. "Uwazam Rze".

UWAZAM RZE: Kazdy normalny czlowiek, ktory startowal w roznych wyborach niemal 20 razy, a tylko raz zostal poslem, zalamalby sie.
JANUSZ KORWIN-MIKKE: Skad, dlaczego? Poniewaz uwazam, ze wiekszosc jest glupia, to nie mam zadnych zludzen. Naszym celem jest zdobycie 15 proc. glosow, reszta nie jest zdolna pojac naszego programu. Zadna kleska nas nie zlamie. Gdybym dostal 51 proc., wtedy bym sie zastanawial, czy ze mna wszystko jest w porzadku. W Ameryce bliska nam ideologicznie Tea Party popiera 20-25 proc. Amerykanow. U nas to bedzie 15 proc., bo 5 proc. duchow samodzielnych i przedsiebiorczych wyjechalo do Ameryki wlasnie. I tam dziala ("Nie ma zadnych kompromisow", UWAZAM RZE, 16-21 BIII 2011).

08:20 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 75 kg.

08:50 Hrs. Czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

09:48 Hrs. Smakuje pierwszego pomidora z Ryska ogrodka. Pycha. Proustowskie przeniesienie sie w czasy mlodosci, gdzie pomidor byl pomidorem. Powrot do prawdy. Powrot do korzeni. Az dziw bierze, ze tak prosty pomidor wzbudza takie uniwersalne zachwyty.

10:04 Hrs. Biore 5 tabletek chemii + popijam woda.

10:57 Hrs. Rysiek podaje mi "National Post" z "Private pain, public grieving. Jack Layton" na okladce.

11:00 Hrs. Ogladam "Polskie Studio". Duzo migawek z Parku Paderewskiego. Uroczystosci Dnia Zolnierza + odsloniecie tablicy upamietniajacej bitwe pod Monte Casino.

12:46 Hrs. Jedziemy do Mississaugi + na zakupy.

13:25 Hrs. W Jaswoj Bakery kupuje 3 paczki ($2.25). Czestuje sie na zewnatrz gazeta "Wiadomosci" z "Zmarl Jack Layton" na okladce.


15:29 Hrs. Zakupy w supermarkecie NO FRILLS.

16:14 Hrs. Zakupy w sklepie RONA.

16:30 Hrs. W domu. Na dworze slonecznie. 24-stopniowo. Odczuwalne 29C. Temp. w kuchni 23.6C.

16:57 Hrs. Ogladam film czarno-bialy. Klasyk. "Bowanga Bowanga!". Odwazny na owczesne czasy. Plemie Amazonek w Afryce atakuje meska ekspedycje. Amazonki, o zgrozo! ubrane w bikini. Film z 1936 roku. Ale cenzura na pewno nie puscilaby go nawet w kinie Delfin w tym czasie, w dosc liberalnej Ustce za Hitlera.

18:00 Hrs. Ogladam program polonijny "Z ukosa".

20:06 Hrs. Biore 3 tabletki chemii + popijam woda.

No comments: