po lekturze tronowej ("Wprost") + porannych oblucjach + wskoczeniu na wage APSCO (83 kg.). W kuchni jasno. Duzo swiatla wpada przez oszkolone drzwi do srodka, potegowane odbiciem sniegu z ganku. Po lysych konarach drzew ganiaja sie czarne wiewiorki. Wlaczam TV w kuchni. Cp24.com pokazuje temp. w Toronto. -3C. Odczuwalne -11C. + trzesienie ziemi w Chile. Jest godzina 09:50. Pije zaparzonego wczesniej SKRZYPA + daktyl z Arabii Saudyjskiej Al-Madinah. Daktyl ze SKRZYPEM wchodzi fantastycznie. Rysiek jeszcze spi. Ogladal do pozna w nocy jakis film na francuskim kanale.
01:58 Hrs. Budzi mnie siusiu.
06:16 Hrs. Budzi mnie siusiu.
08:15 Hrs. Budzi mnie siusiu + wstaje. Na dworze minus 5-stopniowo. Odczuwalne -11C. Temp. w kuchni 23.2C.
08:30 Hrs. Pije wode z cytryna + czestuje sie czekoladka Xocai POWER.
08:45 Hrs. Eliminuje linka do biura podrozy POLIMEX z wczorajszego wpisu. Link ten www.polimex.com jest jak wirus. Jak sie tam wpadnie z mojego bloga to nie mozna wyjsc.
09:00 Hrs. Lektura tronowa. "Wprost".
Hipis w garazu
Mozna powiedziec, ze wszystkiemu winien jest Bob Dylan oraz inne gwiazdy kontrkultury lat 60. To oni zapowiadali w swoich piosenkach, ze czasy sie zmieniaja, ze upadaja stare, skostniale hierarchie. Jobs urodzony w 1955 r. w Kalifornii, w sercu hipisowskiej rewolucji, tez jest dzieckiem kontrkultury. Eksperymentowal z LSD, zyl w komunie, odbyl podroz do Indii, gdzie szukal oswiecenia. Wrocil jako buddysta i weganin.
Niedopasowany, skonczyl zaledwie jeden semestr Reed College w Portland. Pierwszy model komputera Apple I stworzyl wraz z kolega Steve'em Wozniakiem w 1976 r. Obaj zatrudnieni w duzej firmie Hewlett-Packard zaniesli swoja konstrukcje do szefostwa, ktore powiedzialo, ze nie ma czasu na te bzdury. Jobs i Wozniak zadluzyli sie zatem i zaczeli produkowac komputery sami, oczywiscie w garazu, bo tam zakladali i wciaz zakladaja swe firmy wszyscy cyberhipisi (Sebastian Lupak, "Steve Jobs i jego dzieci", WPROST, 30 stycznia 2011).
09:40 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 83 kg.
09:50 Hrs. Pije ziolo SKRZYP + daktyl Al-Madinah. CP24.com pokazuje temp. w Toronto. -3C. Odczuwalne -11C. + trzesienie zimei w Chile.
10:08 Hrs. Na dworze bialo. Wiewiorki biegaja po drzewach. Pada snieg.
10:24 Hrs. Glod sciska zoladek. Uczucie mdlosci. Zalewam platki Kellogg's Special K mlekiem + 11 rodzynek + wkrajam polowe banana (10 plasterkow) + CBC RADIO I.
Monitoruje okazyjnie trzy magazyny spoleczno-polityczne w Polsce. "Polityka" + "Newsweek" + "Wprost". Jakbym chcial je sklasyfikowac wedlug orientacji politycznej to:
"Polityka" - lewicowa o odcieniu liberalnym + "Newsweek" - liberalny + "Wprost" - lewicowy.
11:00 Hrs. Ogladamy "Polish Studio" + biore tabletki i popijam zielona herbata.
11:53 Hrs. Lapie mnie arytmia. Nie trzyma dlugo.
12:10 Hrs. "I'm cypress in the pines" spiewa Damon Fowler na Galaxie The Blues na 727 kanale + podnosze z werandy "National Post" z "What's next for Egypt" na okladce.
12:50 Hrs. Wychodzimy na zakupy + slonce + wiatr + kaptur na glowie. Na dworze minus 2-stopniowo. Odczuwalne -11C.
13:45 Hrs. Zakupy w supermarkecie NO FRILLS ($75.91).
14:05 Hrs. Jestesmy w sklepie z materialami budowlanymi. Rzuca sie nam w oczy wystawiony kran kuchenny DELTA.
14:26 Hrs. Po zakupach w RONA ($199.63). Deski na polke nie znalezlismy, za to nespodziewanie kupilismy kran do zlewozmywaka w kuchni + uchwyty do narzedzi w piwnicy.
14:35 Hrs. Kupujemy w LCBO 8xTatra = $17.20.
14:41 Hrs. Siadam na sterte desek w sklepie z mateialami budowlanymi The Home Depot. Rysiek szuka deski na polke w piwnicy + czestuje sie czekoladka Xocai POWER. Poczulem sie cos slaby.
15:11 Hrs. Wychodzimy z Home Depot bez deski, ale za to z plyta z otworami i hakami do wieszania narzedzi ($32.97).
Parkuje samochod po rozladowaniu i strzelam fotke mojej ulicy widzianej od strony polnocnej. Petro-Canada na rogu bierze za litr paliwa $1.13.5.
Kran nie deska
Sobota. Wyskoczylismy z Ryskiem do sklepow na zakupy. I tak wlasciwie zlecial juz caly dzien. Zaliczylismy supermarket NO FRILLS + sklepy z mateialami budowlanymi RONA & THE HOME DEPOT. Zamierzonej deski na polke w piwnicy nie znalezlismy. Ale za to rzucil sie nam w oczy kran kuchenny. Stary juz nie dziala poprawnie, a nawet troche przecieka. Jeszcze za czasow Isabel mielismy go wymienic. Kupilismy kran firmy DELTA za $169 + TAX. Pogoda dziwna sloneczno-sniegowa. Raz swieci slonce, raz pada snieg.
17:24 Hrs. "We say no more. No more. No more" - unosi sie w radiu CBC gdy po zupie jarzynowej biore tabletki + zapijam 8 lykami wody. Na dole slychac stukot mlotka i zkrzyt wiertarki. Rysiek montuje kupione haki.
18:00 Hrs. Ogladamy polonijny program TV "Z ukosa".
20:30 Hrs. Pije ziolo SKRZYP + daktyl Al-Madinah.
21:21 Hrs. "While my guitar gently weeps" spiewaja The Beatles gdy pisze bloga + bol w szyi.
No comments:
Post a Comment