Friday, February 11, 2011

Rysiek u mnie


na wakacjach. Po pracy przywiozlem Krysie do blacharza, bo stluczke z tylu samochodu zrobila. Podwiozlem ja do zakladu i pojechalem dalej do domu. Ona juz wrocila do Mississaugi swoim zreperowanym samochodem. A Rysiek jest u mnie na wakacjach. Nic wiekszego na weekend nie planujemy. Zblizaja sie Walentynki. Wypadaja w w poniedzialek 14 lutego. Czyli w dzien smierci Isabel. 14 wlasnie uplywa rok i 5 miesiecy od jej smierci. Zobacze. Moze w niedziele pojade na jej grob z roza walentynkowa, jak w zeszlym roku.

Rysiek nie moze sie doczekac na wyskok na lod na ryby. Woda to jego zywiol, a tu tego w Kanadzie nie brakuje. Zalaczam fotke Ryska przy swojej lodce.

01:37 Hrs. Budzi mnie siusiu.

04:00 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi. Na dworze minus 15-stopniowo. Odczuwalne -24C. Temp. w kuchni 23.2C.

04:15 Hrs. Pije wode z cytryna + czekoladka Xocai POWER.

04:20 Hrs. Lektura tronowa. "Wprost" (ten numer o wyjatkowo lewicowo-ateistycznym odcieniu - com. aut.)

"Polityka to narkotyk, uzalezniony wczesniej czy pozniej wraca do nalogu. Teraz, mozna powiedziec, jestem na odwyku" - ROMAN GIERTYCH (Aleksandra Pawlicka, Grzegorz Lakomski, "Los przystawki", WPROST, 30 stycznia 2011).

05:04 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 83 kg.

05:08 Hrs. Wlaczam laptop w kuchni + pije ziolo SKRZYP + daktyl Al-Madinah. Sprawdzam poczte. 3 imelki + 5 spamu. Wykonuje AWP (sklony, rozciagi, wyrzuty + kopanie pietami posladkow).

05:50 Hrs. "It's time to play, time to die, time to pray" - unosi sie z wradiu CBC. Podaja temp. w Toronto. -17C. Odczuwalne -24C. Ciekawy reportaz o kurczakach w radiu. Sa bardzo niezdrowe i niebezpieczne dla czlowieka. Karmione antybiotykami rozwijaja w sobie silne wirusy, na ktore ludzki system nie ma zabezpieczenia i ludzie choruja.

06:15 Hrs. Podnosze z werandy "National Post" z "NORAD may add sea, land defence" na okladce.

06:22 Hrs. Biore tabletke RAPHACHOLIN C + zielona herbata.

06:48 Hrs. "If it makes you happy, it cannot be that bad" - unosi sie w Polskim Radiu Toronto na fali 1320 AM gdy parkuje na parkingu w pracy. 76 krokow do samochodu. W dzienniku: Wszystko w rekach armii w Egipcie + arytmia.

15:22 Hrs. Tankuje w Shell. 37.000L @ $1.139 = $42.15.

15:29 Hrs. Kupuje 4 paczuszki ziola SKRZYP w sklepie Eden Garden ($9.56) + "Merkuriusz Polski".

15:35 Hrs. Kupuje prase w ksiegarni Husarz ($6.96). "GazetaGazeta". Na okladce:

* Metropolita lubelski Jozef Zycinski nie zyje (Niepowetowana strata dla wszystkich Polakow).
* Kardynal Huzar zlozyl rezygnacje.
* Mubarak odszedl i nie odszedl (Wojna domowa wisi na wlosku).
* Kwiaty przed Palacem Prezydenckim.
* Robert Kubica jest operowany.
Dwie fotografie: (1) Metropolita lubelski, arcybiskup Jozef Zycinski; (2) Demonstranci podczas telewizyjnego wystapienia prezydenta Mubaraka.

"Goniec". Na okladce:

* Kolejny Marsz Pamieci.
* Zmarl abp Zycinski.
* On, ona i nie wiadomo co.
* Revenue Canada sciga falszywych niepelnosprawnych.
* Calkowita demolka (Korespondencja z rezerwatu).
Jedna fotografia: Kilka tysiecy warszawiakow w Marszu Pamieci.

15:25 Hrs. U Krystyny w Mississauga. Biore ja do zakladu blacharskiego. Samochod gotowy i moze go odebrac. Miala mala stluczke z tylu wozu.

16:42 Hrs. W domu. Na dworze minus 6-stopniowo. Odczuwalne -12C. + pruszy sniezek. Temp. w kuchni 22.1C.

17:46 Hrs. Biore tabletki + ziolo SKRZYP + daktyl. Czytam "Blog Leweda" (Lewed's Blog).

18;07 Hrs. Rysiek wyszedl do sklepu po fajki.

18:13 Hrs. Rysiek wraca z fajkami Macdonald Special ($8.80).

20:14 Hrs. Zjadlem 2 jablka + poczestowalem sie czekoladka Xocai POWER. Siedze teraz przed laptopem w kuchni. Naprzeciwko przy stole siedzi Rysiek i czyta "GazeteGazete" przez lupe. Po lewej stronie laptopa lezy dzisiejszy "National Post" z "NORAD may add sea, land defence" na okladce. Po prawej stronie mnie na krzesle, na samym szczycie gory gazet lezy najnowszy "Merkuriusz Polski" z "Antoni Maciarewicz w Krakowie. Zapis spotkania, ktore odbylo sie 30 stycznia w Klubie "Gazety Polskiej" na okladce. Biore "Merkuriusza" na gore do lozka. Moze zalicze Maciarewicza przed snem. Czuje sie jakis zmeczony.

No comments: