Sunday, November 14, 2010

Na dowod

tego, ze wraca sila i animusz po braniu jednej tabletki Apo-Bisoprolol mniej dziennie i trzesiawki nie sa trak drastyczne, przeszedlem sie spacerkiem po Roncezwolce wczoraj po poludniu. 3 godz. i 45 minut wspanialej wycieczki pelnej zdarzen i wypadkow.

Zaczalem spisywac spostrzezenia na lewej dloni trzymajac w niej gruszke. Pisanie na kartce papieru w dloni trzymajacej gruszke jest nie lada wyczynem. Oczywiscie przy tym idac. Schowalem w koncu gruszke do kieszeni kurtki i zaczalem spisywac sytuacje.

A bylo duzo wydarzen godnych do zanotowania, to kartka sie wkrotce skonczyla. A dokladnie na skrzyzowaniu 4 drog. Traktu Krolewskiego, ul. Krola, ul Krolowej i Roncezwolki. Naprzeciw Pomnika Katynskiego gdzie poszedlem sie pomodlic za zmarlych. Tam kartka sie skonczyla. Przestalem spisywac. Na domiar zlego nie wzialem kamery cyfrowej. Czyli nie moglem zarejestrowac pewnych ciekawych, a nawet pieknych zjawisk na ziemi i na niebie.

Dzis z Ryskiem wiele nie zrobilismy. Obejrzelismy film "Skazany na bluesa" + zrobilismy zakupy. Zbadalismy nowe tematy. Piekarnie niemiecka (Dimpfmeier) i ruski sklep rybny (North Fish Co. Ltd.) "Polaki to lubia na cieplo, a Ukraincy i Rosjanie na zimno", skomentowala ekspedientka nasze wahania co do rodzaju wedzonej ryby. Rysiek wzial makrele (na cieplo). W domu zakup skomentowal, ze makrela byla miekka, stara i smakowala jak gowno. Wyrzucil 3/4 makreli do smieci. Nigdy wiecej.

W piekarni u Niemca kupa smakolykow. Az braknie wyobrazni co do wyboru. Oczy jadly by wszystko. Kupilismy rogalikow, chlebow razowych, ciasteczek i ciastek. W domu sprobowalem towar i cukier podniosl mi sie do 13 mmol/L. Ani Niemiec, ani Rusek nam nie dogodzil i chyba odpuscimy sobie zakupy w tych biznesach nieopodal ul. Kipling.

Film "Skazany na bluesa" dobrze zrobiony. Pokazuje niespokojnego artyste zyjacego w PRL-u. Moze skoncentrowano sie troszke za duzo na artysty slabosci (cpal), niz na jego kreatywnosci artystycznej i poszukiwaniu Boga. Zalatywal troche moralizatorstwem. Ale ogolnie fajny film. Przedstawiajacy rzetelnie i realistycznie ducha tamtejszej epoki. No wiadomo, z ktorej tacy jak ja sie wywodzimy.

Dwie rzeczy bardzo utkwily w mojej wyobrazni z tego weekendu. Wspaniale kazanie na dzisiejszej rannej mszy o. Pawla Ratajczaka, dyrektora KSM. Nawiazujace do dzisiejszych czytan Na 33 niedziele zwykla i 14 miesiecznice odejscia Isabel do nieba.

Takze wczorajsze spotanie szlachcica, pana Leszka Bukowskiego h. Ossorya. Epokowa osoba. Szlachta klasyczna. Starej daty. Troszke zaniepokoil mnie jego stan. Jakby poddenerwowany. Na bardzo trzesacych sie nogach idacy o lasce. A przeciez niedawno widzialem go smigajacego na rowerku. Wymienilismy kilka zdan. Mowi, ze Ameryka sie wali i z nia Kanada. Chce wracac do Warszawy. Pytam jak paluszki. Przeciez gra on Chopina jeszcze z lekkoscia motylka. Mowi, ze pisanie na maszynie, nie ma sprawy. Zaproponowalem mu blogierke. Mowi, z przyjemnoscia, ale tylko w Warszawie.

Pan Leszek uwaza, ze Internet to wymysl na miare Gutenberga, a moze i wiekszy do przekazywania informacji i komunikacji miedzyludzkiej. Pan Leszek Bukowski to postac nietuzinkowa. Wspolpracownik Radia Wolna Europa. Doznal zaszczytu korespondencji nawet od samego papieza Jana Pawla II. Ktory docenil szlachcica zaslugi. Szkoda by bylo aby tak zdolna i tega glowa mialaby nie przekazac swoich intelektualnych zasobow dla mlodych pokolen Polakow, ktorzy w swoim zyciu przyjeliby zasady polskiej szlachty. Przeciez on jest nieskazitelnym wzorem polskiej szlacheckosci i patriotyzmu.

00:01 Hrs. W domu. Po krotkim spacerku do sklepu po fajki + paczka Doritos NACHO CHEESE.

03:40 Hrs. Budzi mnie siusiu + jem troche ziaren slonecznikowych.

06:58 Hrs. Budzi mnie siusiu. Ale juz wstaje. Na dworze 8-stopniowo. Temp. w kuchni 21.2C.

07:03 Hrs. Badam stezenie cukru we krwi. 10.8 mmol/L + sucho w ustach.

07:11 Hrs. Tabletki popite woda po yogurcie.

07:13 Hrs. Lektura tronowa. "Polityka".

PiS jest pod wieloma wzgledami bliski tradycyjnej, zachodniej prawicy - pesymistycznej co do natury czlowieka, realistycznej w polityce miedzynarodowej, uznajacej autorytet tradycji i Kosciola. Platforma zas w swym optymizmie i "antropologicznej" naiwnosci na pokaz bywa zadziwiajaco bliska rozpoznaniom lewicy. Sprawa zalamuje sie w dwoch istotnych kwestiach: diagnozach ekonomicznych i sklonnosci do respektowania interesow najzamozniejszych i najbardziej wplywowych grup spolecznych. Tu Platforma staje sie nagle formacja konserwatywno-liberalna, a PiS - zdecydowanie bliska lewicy (Rafal Matyja, "Tak bliskie, tak dalekie", POLITYKA nr 36 (2772), 4 wrzesnia 2010).

07:38 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 83 kg.

07:45 Hrs. Odpalam maszyne. Slonce wyszlo na moment + spiew ptaka.

07:58 Hrs. W kosciele sw. Kazimierza.

"Pan bedzie sadzil ludy sprawiedliwie."

09:08 Hrs. Kupuje chleb + chalke + 4 paczki w Victoria Bakery ($10.51).

09:28 Hrs. W domu.

09:38 Hrs. Badam stezenie cukru we krwi. 6.2 mmol/L. + czekoladka Xocai POWER.

10:33 Hrs. Ogladamy z Ryskiem film "Skazany na bluesa".

11:31 Hrs. "Bo kazdy ma swojego aniola i bedzie go mial" - spiewa Dzem.

11:45 Hrs. "Ze nie ma Boga nie. Nie ma Boga nie" - spiewa Dzem.

12:01 Hrs. "Zawsze warto byc czlowiekiem. Choc tak latwo zejsc na psy" - spiewa Dzem.

12:43 Hrs. Odpalam maszyne. Mrzawka + zgnilo. 10-stopniowo. Temp. w kuchni 22.6C.

13:40 Hrs. Strzelam fotke niemieckiej piekarni Dimpfmeier. Maja tu swoja glowna siedzibe. Flagi Kanady + Niemiec po stronach.

14:02 Hrs. W rosyjskim sklepie North Fish Co. Ltd. Rysiek mial smaka na cos wedzonego.

14:20 Hrs. Siedze w samochodzie na parkingu supermarketu NO FRILLS. Radio na stacji rockowej EDGE na falach 102.1FM. Rysiek na druga strone ulicy do sklepu LCBO po browarek wyskoczyl.

14:47 Hrs. Po zakupach w No Frills.

14:55 Hrs. W domu. Deszcz + ponuro.

15:15 Hrs. Rysiek psioczy i wyrzuca makrele wedzona na cieplo do kosza. On na Rusku sie przewiozl. Ja z przyjemnoscia zjadlem rogalika z makiem od Niemca. Popilem mlekiem. Tez ciasto z orzechem wloskim bylo smakowite. Niemcy - Rosja 1-0.

17:59 Hrs. Badam stezenie cukru we krwi. 13 mmol/L.

18:14 Hrs. Biore tabletki + popijam woda.

19:42 Hrs. Zaprzegam konie i do Ryska gonie. Odwoze go do domu.

20:14 Hrs. Rysiek odstawiony + wietrznie + liscie tancza na ulicy.

20:47 Hrs. W domu. Witaja mnie dzwoneczki Izabelinek na werandzie. Wiatr.

No comments: