Tuesday, September 07, 2010

Smutny jestem

i lza kreci mi sie w oku. Sciska w zoladku, jak pomysle co dzialo sie o tej porze w zeszlym roku, jak umierala mi zona, Maria Isabel Martins-Kuciak. Jutro przypada rocznica odnowienia naszych slubow malzenskich. Isabel, choc na lozu smierci, radosnie i bez zajakniecia sie wymowila cala formulke powtarzajac za o. Frankiem i dzielnie wlozyla mi obraczke na palec. Ja powtorzylem te ceremonie. Obecni swiadkowie cieszyli sie z nami i wstrzymywali lzy.

Nastepnego dnia, 9 wrzesnia obchodzilismy 59. urodziny Isabel. Bylo duzo kwiatow + gosci. Glownie jej wspolpracownicy z Rogers, gdzie pracowala. 5 dni pozniej, 14 wrzesnia 2009 r. zmarla. Wrzesien to smutny i radosny zarazem miesiac. Wazny w zyciorysie Isabel. We wrzesniu sie urodzila, zmarla i odnowila swoje sluby malzenskie.

Dla mnie wrzesien jest raczej smutnym wspomnieniem. Jak w kalejdoskopie przelatuja w mojej wyobrazni dni umierania Isabel. Rany sa jeszcze swieze. Nic dziwnego, ze lzy i lkanie mnie ogarnia gdy wspominam te chwile. Ale prosze Boga o sile i przemienienie. Isabel jest w niebie szczesliwa i tak ona, jak i dobry Bog chca abym ja sie tez nie smucil. Latwo to tak sobie wytlumaczac i racjonalizowac, a i tak smutek i bol rozrywa serce.

01:26 Hrs. Budzi mnie siusiu.

03:49 Hrs. Budzi mnie siusiu.

06:42 Hrs. Budzi mnie siusiu.

07:15 Hrs. Budze sie. Modlitwa. Brewiarz. Jutrznia. Na dworze slonecznie. 16-stopniowo. Temp. w kuchni 19C.

07:40 Hrs. Podnosze z werandy "National Post" z "Terror, floods threatening Pakistan's survival: President" na okladce.

07:46 Hrs. Biore lyzke stolowa oleju konopnego Hemp Oil + zagryzam czekoladka Xocai POWER.

07:50 Hrs. Lektura tronowa. "The Philadelphia Trumpet".

Remarkably, in our modern world supposedly dominated by reason, promitive religions and paganism are enjoying a renaissance. The fastest growing religious category in America is witchcraft and paganism. In Britain, where the Church of England is fading from significance, the 1990s saw a 20-fold increase in the number of practicing pagans. "Whereas paganism would once have been seen as inimical to religion, it is now viewed in Britain's multicultural nirvana as just another faith," writes Melanie Phillips in her book; she cites examples of hospitals, prisons and even the police making special provisions for the polytheists and nature worshipers in their ranks, such as getting leave for holidays like Halloween and the summer solstice (Joel Hilliker, The Upside-Down World", THE PHILADELPHIA TRUMPET, August 2010).

08:40 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 82 kg.

08:50 Hrs. Gole sie + ceremonia lancuchowa.

08:58 Hrs. Badam cisnienie krwi. 124/97 mmHg + puls 116/min.

09:42 Hrs. Tabletki popite zielona herbata.

10:20 Hrs. Pije Ziola Mnicha na serce.

5 godzin i 33
minuty zabral mi dzisiejszy spacer. Kosztowal mnie w sumie tez $87.13. Roncezwolka do jeziora i z powrotem. Owocami tego spaceru byly:

* Moczenie nog w jeziorze Ontario.
* 10 Rozanca przed Pomnikiem Katynskim.
* Tajemnice bolesne w intencji Isabel nad brzegiem wody.
* 2 fotografie do paszportu.
* Program kina The Revue.
* 2 filmy na dyskach DVD. "Historia swietej Rity" + "Dzieciatko zwane Jezus".
* Ksiazka Tomasza a Kempis "O nasladowaniu Chrystusa".
* Darmowa gazeta "Metro".
* 5 paczkow z Victoria's Bakery.
* Wizyta w biurze parafialnym parafii sw. Kazimierza.
* Wizyta w McDonald's.

12:57 Hrs. Wychodze z domu. Na dworze slonecznie. 28-stopniowo. Odczuwalne 33C. Banan w reku + plecak na plecach.

13:21 Hrs. Jestem przed kinem The Revue + czestuje sie programem filmowym z "The International Revue Cinema. These top foreign films are not to be missed" na okladce.

13:31 Hrs. Place w banku kare dla Urzedu Podatkowego (Canada Revenue Agency). Po smierci Isabel panstwo wyplacilo mi $2500 pogrzebowego. Z tego musialem zaplacic z powrotem dla panstwa podatku $526.25. Z powodu tego, ze zaplacilem ten podatek z kilka dniowym opoznieniem naliczono mi kary $28.79. Czyli panstwo mi dalo $2500, z tego odebralo $555.04 (526.25 + 28.79) = $1944.96. Tyle otrzymalem od panstwa za smierc Isabel.

Na Roncezwolce smrod, brud, kurz, wykopy, huk maszyn + zapruszone oczy. Szyny tramwajowe dochodza juz do Fat wine bar.

13:37 Hrs. Biedronka usiadla mi na ramce okularow. Gdy zdjalem, odfrunela.

13:50 Hrs. Zachodze do biura parafialnego sw. Kazimierza. Upewniam sie czy moja intencja mszalna za s.p. Isabel zamowiona 25 sierpnia jest wpisana na przyszly rok. Jest. Msza w intencji Isabel zostanie odprawiona w srode 14 wrzesnia 2011 o godz. 19:00.

14:02 Hrs. Jestem przed Pomnikiem Katynskim. Odmawiam za wszystkich zmarlych 10 Rozanca. I Tajemnice bolesna - Modlitwa Pana Jezusa w Ogrojcu.

14:20 Hrs. Zdejmuje sandaly i zamaczam nogi w jeziorze Ontario. Dostalem jakiegos dziwnego ucisku na klatke piersiowa, jak wchodzilem na plaze. Wspomnieniami przenioslem sie do dni kiedy bylem w tym miejscu z Isabel. Usiadlem na kamieniu z nogami w wodzie i odmowilem wszystkie Tajemnice bolesne w intencji Isabel. Zapatrzony w fale rozbijajace sie o glaz.

14:52 Hrs. Fotografuje tablice na obelisku w parku Beaty Boulevard Parkette. Nieopodal Pomnika Katynskiego. Poswiecona Sybirakom.

15:18 Hrs. Kupuje dwa filmy w VIDEOPOL ($20).

15:32 Hrs. W Cepelii kupuje "O nasladowaniu Chrystusa" Tomasz a Kempis ($10.45).

15:42 Hrs. W Victoria's Bakery kupuje 5 paczkow ($3.95). Jeden do reki + 4 do plecaka.

16:52 Hrs. Robie 7 kopii na ksero + 2 fotografie do paszportu ($14.26). Beda za 10 minut.

17:04 Hrs. Kupuje w McDonald's hamburgera Angus + duze frytki ($9.68). Na zewnatrz czestuje sie ze skrzynki gazeta "Metro" z "Manhunt enters its fifth year. Police allege Brampton man strangled his wife with his bare hands in 2006" na okladce. Porwisty wiatr.

17:09 Hrs. Odbieram fotografie z Crossway Photo Images.

17;24 Hrs. W domu. Na dworze wietrznie + zachmurzenie duze. 29-stopniowo. Odczuwalne 34C. Temp. w kuchni 20.7C.

18:24 Hrs. Zazywam tabletki + popijam 200 mil wody.

18:52 Hrs. Badam cisnienie krwi. 125/88 mmHg + puls 112/min.

19:10 Hrs. "Ojcze, Ty zielony dolarze, zrobie dla Ciebie co tylko kazesz" - slucham na youtube modlitwy emigranta. W wykonaniu Funky Polak pt. "O Polonii... (Ojcze Jedyny)".

IGOR RYCIAK
Niechlubne przodownictwo

Polska stala sie jednym z najwiekszych producentow
marihuany w Europie


NA POCZATKU TRZEBA ZAINWESTOWAC JAKIES 60 tysiecy zlotych. W lampy sodowe, przewody do nawilzania, system wentylacji, ktory utrzyma temperature 45 stopni Celsjusza i wilgotnosc 80 procent, oraz komputer, ktory bedzie tym sterowal. Efekt widac po trzech miesiacach - tyle trwa wzrost konopi indyjskich w sztucznych warunkach.
W ubieglym roku polska policja przechwycila 860 kilogramow marihuany. Dwa razy wiecej niz w 2008 i cztery razy wiecej niz w 2005 roku. W tym roku zlikwidowano juz kilkadziesiat plantacji. Zakladane sa w opuszczonych magazynach, ale tez w domach w centrach miast. W najwiekszej, pod Pyrzycami w Zachodniopomorskiem, roslo 2,3 tysiaca konopi, z ktorych mozna bylo wyprodukowac marihuane o wartosci 1,3 miliona zlotych.
Najwiecej plantacji wykrywanych jest wlasnie na zachodzie Polski. - Bo zdecydowana wiekszosc produkcji jest przerzucana za Odre. Im blizej do granicy, tym mniejsze ryzyko wpadki podczas transportu - tlumaczy "Przekrojowi" oficer pionu narkotywego CBS. Trawka trafia przede wszystkim do Niemiec, Holandii (skad jest redystrybutowana po Europie) oraz do Czech, ktore kilka miesiecy temu dopuscily posiadanie niewielkich ilosci marihuany.
Polska trawka zdobywa przy tym uznanie na czarnych rynkach swiata. Konopie hodowane na swiezym powietrzu zawieraja nie wiecej niz jeden procent THC (substancji powodujacej narkotykowy rausz). Te spod dachu maja okolo 15 procent THC. Ale polscy plantatorzy potrafia dojsc nawet do 20 procent (PRZEKROJ, 20 lipca 2010).

No comments: