Saturday, August 04, 2018

Nic nie

Toronto Carnival 2018
planuje + zyje instynktem. Stosuje maksyme "tomorrow is another day" (zostaw na jutro). Przeszedlem z dzialania linearnego na kwantowe. Decyzje podejmuja logika muchy. Robie kilkanascie rzeczy naraz, dopoki pobudza mi to energie i daje radosc. Cos nie tak, to przerywam jedna akcje i zaczyna nastepna, az do znuzenia. Pozniej sen regeneracyjny z masazami energia magnetyczna z rozdzek Herkulesa.

*

Wyszedlem z domu. Po poludniu. Z mysla, ze moze nie bedzie tak upalnie. A bylo pieklo + blood seeat and tears. Upal wiekszy niz na karawale w Brazylii. Akcja karnawal trwala 6 godzin i 7 minut. Glodno ale swobodno. Przetrwalem na jednej kolbie prazonej kukurydzy. Jak wrocilem, po drodze do domu kupilem, a w domu zjadlem, 2 kawalki pizzy hawajskiej. Pieszo szedlem wzdluz jeziora. Doszedlem az do centrum miasta i wrocilem metrem.

W OBIEKTYWIE PAPARAZZI


01:10 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe) + waze sie przed pojsciem do lozka. 72 kg.

04:40 Hrs. Budzi mnie siusiu (Slomkowe + puszyste).

06:33 Hrs. Kurcze lydek budza mnie + siusiu (jasno-slomkowe + puszyste). Na dworze slonecznie + parno, lepko i potnie.

07:57 Hrs. Bol. Kurcz lyski mnie budzi + siusiu (prawie przezroczyste).

08:08 Hrs. Lektura tronowa. "Gazeta Polska".

08:48 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 70 kg.

No comments: