Monday, July 25, 2011

Wizyta na farmie


u szlachcica pana Zdzislawa ("Zdzisia") byla owocna w slonce i spiekote + swieze powietrze. Slomkowy kapelusz obowiazkowo na glowie. Gole nogi i ramiona nabraly rumiencow.

Baranki i owce + kurki i kogudziki. I te polacie ziemi. Wlasny owoc i warzywa + ten piekny pies z ktorym Rysio nieomieszkal sobie zrobic portretowke.

U pana Zdzisia atmosfera rodzinna + przyjazna. Jednym slowem swojska. Szlachecka. Bracia szlachta to swojego wyczuje z daleka.

W drodze towarzyszyla nam klimatyzacja + Stan Borys. Niecala godzine drogi od Toronto i takie rajskie tematy mozna tu doswiadczac.

01:41 Hrs. Budzi mnie siusiu.

04:00 Hrs. Budzik zrywa mnie ze snu. Na dworze 24-stopniowo. Odczuwalne 30C. Temp. w kuchni 25C.

04:13 Hrs. Biore 3 kapsulki grzybka REISHI.

04:15 Hrs. Pije wode z cytryna.

04:20 Hrs. Lektura tronowa. "Newsweek".

05:00 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 78kg.

05:05 Hrs. Pije ziolo SKRZYP + daktyl + CBC + laptop (1 imelka + 6 spamu).

05:40 Hrs. Burza + deszcz + grzmoty + blyskawice. CBC podaje 23C. Odczuwalne 29C.

06:31 Hrs. Odpalam maszyne + spiew ptakow + deszcz + Stan Borys.

09:55 Hrs. Czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

15:19 Hrs. Tankuje w ESSO. 76.445L @ $1.280 = $97.85.

15:28 Hrs. W domu. Na dworze 28-stopniowo. Odczuwalne 35C. Slonecznie. Wlaczam A/C i klade sie w lozku. Brakuje mi snu.

18:52 Hrs. Biore 3 tabletki chemii + popijam woda.

No comments: