Wednesday, December 29, 2010

Zbliza sie nowy

rok. Stary juz do wora na smieci. Czas podsumowan, refleksji i przepowiadan. Dla mnie nie byl to dobry rok. Szpital byl moim drugim domem. Bole przezywalem potworne. 81 dni roboczych bylem na chorobowym. Tak sie zlozylo, ze 10 kwietnia tego roku dotknalem zenitu bolu fizycznego. Wyladowalem w szpitalu i dano mi morfine. Stalo sie to w dniu tragicznej smierci prezydenta Polski, szlachcica Lecha Kaczynskiego na naszej pradawnej ziemi smolenskiej. 4 dni wczesniej 6 kwietnia o godz. 07:30 wydalilem z moczem ogromny kamien. Swieta Wielkanocne mialem zakrwawione i bolesne.

01:53 Hrs. Budzi mnie siusiu + arytmia.

02:31 Hrs. Budzi mnie siusiu + arytmia.

02:54 Hrs. Budzi mnie siusiu + arytmia.

04:10 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi. Na dworze -1C. Odczuwalne -4C. Temp. w kuchni 21.5C.

04:14 Hrs. Pije wode z cytryna + zagryzam czekoladka Xocai POWER.

04:20 Hrs. Lektura tronowa. "Newsweek".

Ludzie niczego tak nie lubia jak niedopowiedzen. Przez wieki do opowiesci o Bozym Narodzeniu w miare teologicznych i publicystycznych potrzeb dodawno wiec niestworzone rzeczy. Gdy trzeba bylo spierac sie o dziewictwo Maryi, w apokryfach pojawila sie polozna Salome, ktora palcem sprawdzala, co trzeba (a za kare ow palec jej usechl). I pojawil sie Egipcjanin, ktory leczyl opetanie okladami z Jezusowych pieluszek. Zwolennicy tezy, ze Jezus byl jednak bardziej Bogiem niz czlowiekiem, cytowali Go, gdy mowil, ze ssie matczyna piers jedynie dla kamuflazu. Takie podejscie do swietej historii trwa w najlepsze - czytalem ostatnio esej brytyjskiego teologa, ktory przekonuje, ze Jezus, jesli mial byc w pelni czlowiekiem, musial miec w sobie rowniez DNA ojca. Teolog ow stawia rzecz jasna na Jozefa, nie wpadajac jakos na pomysl, ze skoro Bog jest tworca DNA, mogl calym procesem zarzadzac bez szkody dla praw biologii wpisanych w ten swiat (Szymon Holownia, "Rozbierzmy te choinke. Ludzie niczego tak nie lubia jak niedopowiedzen", NEWSWEEK, 26.12.2010).

05:20 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 84 kg.

No comments: