dzis rano o 07:30 Hrs. Cala noc nie spalem. Wylem z bolu. Klalem + modlilem sie. Wypychalem go powoli. Czulem w penisie jego obecnosc. Za kazdym pchnieciem, blizej, blizej czubka. Co za bol! Pozniej bylo ciche plum. Z miski pelnej krwi wyjalem cos przypominujacego rafe koralowa z ostrymi jak brzytwa kantami. Po wymyciu zauwazylem, ze kamien zbudowany jest z krysztalkow, ktore odbijaly swiatlo.
Kamien zmierzylem i na bialej kartce sfotografowalem. Z zaznaczeniem daty i czasu porodu. Fotke zrobilem na tle linijki aby okreslic jego wielkosc. 10 mil x 3 mil x 4 mil. Centymentowa brylka zbudowana z kwarcowych krysztalkow. Ciekawe zjawisko. Wsadzilem ja do buteleczki aby jutro pokazac lekarzowi.
Ta nieprzespana noc w bolach niemilosiernych zrobila ze mnie czlowieka ducha. Blady na twarzy. Trzesacy sie jak osika. 74 kg. Te wage osiagnalem wczesniej w czasie smierci Isabel. Krew cieknaca z przodu + z tylu. Wyczerpany totalnie. Udalo mi sie zasnac w czasie dnia na kilka godzin przerywanych bolesnym siusianiem.
00:48 Hrs. Wysikuje duzego skrzepa. Nie moge spac. Czesto latam siusiu. Bol w podbrzuszu.
02:41 Hrs. Budzi mnie siusiu.
03:11 Hrs. Bolaco-pieczace oddawanie moczu z krwia. Ale bol. O spaniu zapomniec.
04:09 Hrs. Siusiu + bol piekielny + grudki czerwone z moczem.
05:16 Hrs. Siusiu + nieznosnie pieczacy bol w czubku penisa. Cierpie + krew w odbycie.
06:08 Hrs. Siusiu + nie do wytrzymania bol. Wydzieram sie. Wyje + deszczu krople wala o parapet.
07:18 Hrs. Siusiu + wiecej bolu.
07:30 Hrs. Wyskakuje kamien z penisa.
09:05 Hrs. Wyczerpany + slaby. Klade sie do lozka.
14:52 Hrs. Krew. Straszny bol przy sikaniu. Cos malego wylatuje. Jakby skrzepy krwi.
No comments:
Post a Comment