Sunday, September 10, 2006

Jerzy Izdebski - List do Barbary

Jerzy Izdebski, Polonus, szlachcic herbu Pomian. Ustczanin, tworca w PRL-u grupy underground "74 Grupa Biednych". Przesladowany przez SB i MO ucieka do Londynu. Wraca po upadku komunizmu do Polski. Zostaje radnym miasta Ustki i radnym powiatu slupskiego. Staje sie popularnym na cale Pomorze prowadzac swoj interaktywny program radiowy w slupskim Radio City pt. "Izdebski Talk Show". Przesladowany przez wladze III RP. Show zostaje zdjety z anteny, a radio pozbawione koncesji. Obecnie poszukiwany przez IV RP miedzynarodowym listem gonczym za zniewazenie prezydenta Kwasniewskiego. Mieszka w Londynie.

List do Barbary

London 05 September 2006

Pani Basiu,
Tak jak sie umowilismy, przesylam swoje sugestie w sprawie przesladowania mojej osoby przez prokurature i sady.
Zadna instancja panstwowa nie zawiadomila mnie, iz jestem scigany listami gonczymi, mimo ze moj adres w Londynie podawala policji moja siostra i ja w listach. Adres moj znany byl tez prokuraturze z moich listow. Sad tez znal moj adres i uzyl go chyba dwa lata temu przysylajac mi zawiadomienie o jakiejs sprawie sadowej, na ktora mnie wzywano. Podana byla data i godzina rozprawy oraz sygnatura akt. Odpisalem, ze nie moge sie odniesc do tego zawiadomienia na powaznie, bo nie wiem jakiej sprawy ono dotyczy, w jakiej roli mam uczestniczyc, czy oskarzony, czy powod, czy swiadek, co jest przedmiotem sprawy, kto ja wniosl do sadu i kto i kiedy pokryje ewentualne koszta podrozy do Polski, hotel i wyzywienie.
Sad na moj wniosek nie raczyl odpisac. Uznalem, ze nie powiadomil mnie sad w nalezyty sposob, nie wyjasnil moich watpliwosci i na tym zakonczylem relacje z sadem.
Z prasy dowiedzialem sie, ze chodzi o trzy sprawy:
Obraza Kwasniewskiego "klamca oszust pijak" - sprawa z oskarzenia policji Fuchsowej;
Oskarzenie publiczne policjanta Sulimy o kradziez mojego telefonu komorkowego. On twierdzi, ze nie ukradl a ja mam film, na ktorym kradnie go z mojego samochodu i popycha mnie z tylu, w czasie napasci policji na mnie i kilka osob mi towarzyszacych na Placu Zwyciestwa. Bylem radnym wykonujacym swoje obowiazki sluzbowe i te wynikajace z przysiegi radnego. Napasc na mnie byla przestepstwem. Na dodatek poniszczyli mi system dzwiekowy i uszkodzili radio;
Oskarzenie komendanta powiatowego Fuchsa na sesji Rady Powiatu o marnotrawienie podatkow, niegospodarnosc i poslugiwanie sie klamstwami na sluzbie. On okreslil to jako zniewazenie jego munduru. Mam bardzo dobre dowody na to, ze narazal budzet panstwa na straty i marnowal publiczne pieniadze, oklamywal petentow itp. Dowody sa w posiadanych przeze mnie dokumentach;
Sprawa z powodztwa Mazurka, Gazickiego i Orkisza. Oskarzyli mnie o to, ze niby wyzywalem Mazurka od "skurwysynow", Gazickiego od "PZPRowskich kocmoluchow" i kazalem mu "wskakiwac do kotla".
Jestem obecnie jedynym polskim dziennikarzem radiowym, sciganym listami gonczymi po Europie za to, co powiedzialem. Powiedzialem tylko powszechne znana prawde.
Pytam Prezydenta RP i Premiera RP: Kiedy w koncu wladza przestanie przesladowac obywateli za przekonania polityczne, korzystanie z wolnosci slowa i dotrzymywanie zobowiazan wyborczych?
W jaki sposob Panstwo Polskie zrekompensuje moje szkody wynikle z przestepczej dzialalnosci urzednikow? Stracilem zdrowie i emigracyjny dorobek z 17 lat. Zmuszony bylem zyc w stresie, strachu i depresji. Napad i proba zabicia mojej siostry przez mezczyzne z Bialogardu w 1998 roku...
Moze powinienem zglosic w Okregowej Komisji Wyborczej swoja kandydature na Prezydenta Sluspska? Ten fotel zwrocilby uwage mediow na sprawe. Im jest ona glosniejsza tym lepiej. W koncu, ktos bedzie musial cos konkretnego zdecydowac.
Jesli Pani chce dowiedziec sie w tej Komisji, czy ja moge kandydowac, to prosze sie dowiedziec. Upublicznienie tej sprawy przez Stanislawa Michalkiewicza tez jest dobrym pomyslem. Moze Pani mu podac moj telefon i adres e-mail.
List do Ministra Ziobry od kilku mieszkancow Slupska, tez moze byc dobrym sposobem. Mieszkancy protestuja przeciwko przesladowaniu mojej osoby przez skorumpowanych prokuratorow i sedziow, oraz elit SLD. Sa przekonani, iz jestem przesladowany za moja dzialalnosc na rzecz praw czlowieka, prawdy i sprawiedliwosci. Za ujawnienie korupcji w komisjach lekarskich, w ZUS, w MON - sprawa Gazickiego. Moje radiowe krytyki rezimu PRL, niesprawnosci urzedow, korupcji, sadownictwa, samorzadow, komornikow, notariuszy, z jednej strone daly mi tysiace sympatykow, a z drugiej duza liczbe jawnych i ukrytych wrogow sprawujacych funkcje urzednicze. I to wlasnie oni prowadza te oblawe na mnie. Nie majac pracy i pieniedzy wyjechalem z Polski, bo nie moglem sie sam utrzymac: nie mialem na zywnosc, na ogrzanie i na lekarstwa. Moje diety radnego od lat zajmowal komornik na podstawie niesprawiedliwych i skorumpowanych wyrokow sadowych o podlozu politycznym.
Na dodatek, w toku sprawy z oskarzenia Gazickiego & SLD, sad zaplanowal umiescic mnie na obserwacje w zamknietym szpitalu psychiatrycznym, poniewaz badajacy mnie w Slupsku towarzysz "psychiatra" Siekiera nie byl w stanie stwierdzic czy jestem tak normalny jak Kwasniewski czy tak chory jak na przyklad Olszewski. Znajac mozliwosci "psychiatrow" z dyplomami PRL uznalem, ze moge juz statad nie wrocic jako normalny czlowiek, albo nawet jako zywy czlowiek. Wysluchawszy rad moich najlepszych przyjaciol wrocilem do Londynu.
Tutaj poddalem sie testom IQ prowadzonym przez Emode i uzyskalem wynik 129 (skala 0-150). Po tym poddalem sie badaniom lekarskim w tym psychiatrycznym przeprowadzonym przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Spolecznej. Wlasnie po tym badaniu doszedlem do przekonania, ze wyjezdzajac z Polski uratowalem sie przed zemsta komunistycznych bandytow. Badanie wykazalo, ze jestem psychicznie zdrowy.
Ale...wykazalo tez szokujaca prawde o badaniu przez jakie przeszedlem na ul. tow. Morcinka w Slupsku, ktore przeprowadzil towarzysz "psychiatra" Siekiera. Towarzysz Siekiera wypytywal mnie o moja emigracje; jak dostalem paszport, kto mnie zaprosil na Zachod, kogo znalem, kiedy poznalem, gdzie, z czego zylem, z kim sie przyjaznilem. Dlatego zaprotestowalem przeciwko wypytywaniu mnie o innych, o pieniadze i interesy itd. Takich pytan nie bylo na badaniu w Londynie przeprowadzonym przez brytyjskich specjalistow. O co pytali? Bylo duzo pytan w nastepujacych zakresach: Osiaganie celow. Codzienne zycie. Dawanie sobie rady z presja. Interakcja z innymi ludzmi.
Wazne: Na pierwszej rozprawie w procesie z oskarzenia Gazickiego & PZPR/SB wnioslem ustny wniosek do sadu o:
1. Zbadanie Gazickiego przez psychiatre, poniewaz wiedzialem, ze jest chory psychicznie.
2. Wyjasnienie, czy pozwy skladane prze ludzi chorych psychicznie sad rozwaza, czy oddala. Czy kazdy pozew zlozony w sadzie przez osobe chora psychicznie jest dopuszczany, czy sa jakies wyjatki.
3. Przedstawienie z imienia i nazwiska skladu sedziowskiego, ktory mnie sadzi. Ten wniosek zlozylem rowniez na pismie. Sad nie podal mi imion i nazwisk trojosobowego skladu sedziowskiego.
W rezultacie, sad wydal polecenie zbadania mnie przez psychiatre towarzysza Siekiere, ktory wyszedl z LWP na takich samych papierach jak Gazicki. W tych okolicznosciach uznalem, ze anonimowy sad, sadzi mnie na wniosek chorego psychicznie komunistycznego oszusta i przestepcy i uzywa komunistycznego zaplecza w postaci towarzysza "psychiatry" Siekiery, rowniez oszusta/dezertera do zadania mi podstepnego ciosu. Poniewaz na rozprawe i na "badania" nie moglem przyjechac, bo nie mialem na bilet, sad wyslal po mnie policje i przelozyl rozprawe o kilka godzin. Mimo, ze policja obiecywala, ze mnie odwiezie, nie odwiozla, uciekla przed zakonczeniem rozprawy. Szedlem na piechote ponad 20 km... Gdy przyjechala za jakis czas po mnie aby zawiesc mnie na Morcinka, w czasie gdy mieszkalem u Jasi w Mozdzanowie, nie moglem im drzwi otworzyc, bo nie mialem klucza, poniewaz Jasia zabrala go ze soba idac do wiejskiego sklepu. Nie chcieli zaczekac kilkunastu minut na jej powrot. Grozili, ze uzyja sily i wywala drzwi do jej domu. Powiedzialem, ze beda mieli spory wydatek na naprawe i inne klopoty. Odjechali, ale byli wsciekli i wulgarni, jak stare MO.
Wysluchawszy opinii najlepszych moich przyjaciol o mojej sytuacji i perspektywie na przyszlosc zdecydowalem, ze dla wlasnego bezpieczenstwa nie moge dalej mieszkac w represyjnym panstwie. Wyjechalem zostawiajac caly swoj dorobek na pastwe losu. Wytowno jest kompletnie rozkradzione, i zdewastowane. Wywiezli wszystko: meble, ubrania, instrumenty muzyczne, bibloteke, plytoteke, narzedzia i maszyny budowalne, instalacje elektryczne, instalacje wodne, okna dachowe, drzwi, umywalki, wanny, kable, oswietlenie, materialy budowalne, centralne ogrzewanie, pamiatki rodzinne, potezny system dzwiekowy do naglasniania koncertow, telewizory, aparaty fotograficzne, narty, itd itd... Teraz rozbieraja moj parkan, bramy, mur... Ja wywiozlem do Londynu kilka skoroszytow dokumentow od ludzi, ktorzy uratowali je przed spaleniem w 1989 roku... I dokumentow z okresu mojej dzialalnosci w Polsce... Chce je uzyc do napisania ksiazki o PZPRowskich faszystach polskich i moze na ewentualnych procesach sadowych. W momencie wyjazdu z Polski w marcu 2002 roku, prowadzilem bez adwokata 57 spraw w sadach. Glownie przeciwko urzedom i kilku exPZPRowskim oszustom. Ze wzgledu na depresje i w jej rezultacie utrate dobrego zdrowia, brak srodkow i czasu, oraz adwokata - nie moglem dalej tych spraw prowadzic tutaj w Londynie. Nie wiem co poczac dalej.
Najazd sowietow i hitlerowcow spowodowal w rodzinach polskich kolosalne straty materialne. Ludzie potracili dorobki zyciowe, interesy itd. Ale to wowczas obcy wrog rabowal ich wlasnosc. Ja jestem okradziony z majatku, spokoju i godnosci przez urzednikow Panstwa Polskiego. Teraz poluja na moja wolnosc. Dochodze do przekonania, ze teraz jest w Polsce "bolszewizm prawicowy". Przeciez nie ma dla mnie ani prawa ani sprawiedliwosci. Jestem w stanie wojny z Panstwem Polskim.
Pozdrawiam, Jerzy.

No comments: