Wednesday, June 09, 2010

Lekka stresuwa

dzisiejszego dnia sprawila, ze cisnienie krwi skoczylo mi do 161/122mmHg, puls 121/min i do tego arytmia serca. Byl okulista i byla rozmowa z urzedniczka miejska z wydzialu transportu. Byl tez spacerek po Roncezwolce, od jeziora do domu.

Pani z magistratu najpierw chciala mnie wziac na strachy. W tej dzielnicy i tak odmowimy. Tam jest tylko parkowanie na ulicy, wedlug prawa miejskiego z 2007 roku, i raczej zebym sobie dupy nie zawracal. I zapomnial o podjazdach przy domu. Oplata za podanie po odmowie przepada ($326). Ja nalegam, ze dobrze ja chce zlozyc podanie, poniewaz po odmowie i tak sie odwolam do instancji wyzszych. Ja juz dosc mam dyskryminowania.

Pani urzedniczka o imieniu Marianne dalej rzuca klody. Potrzebny bedzie plan i nasz technik tez bedzie musial tam zlozyc wizyte. Takze musze nazbierac 67 podpisow od sasiadow z ulicy, ze nie maja nic przeciwko mojemu podjazdowi na samochod. Mowie pani, ze bede zbieral wszystko. Przygotuje jak trzeba, ale chce to wszystko na pismie. Wlacznie z zalaczonym tym prawem z 2007 roku, ktore bede kontestowal, bo mnie dyskryminuje.
Pani wziela adres i powiedziala, ze wszystko przysle mi poczta.

Urwalem sie poltora godziny wczesniej z pracy, bo mialem spotkanie z dr. Cherry. Okulista. Coroczne sprawdzanie oczu, bom cukrzyk. Wszystko w porzadku mowi doktor. Bez zmian. Spotkanie za rok. Dal recepte na nowe szkla.

Po drodze pojechalem na Roncezwolke. Autobusem 504 do samego jeziora. I z tamtad piechota do domu. Po drodze zaliczylem kilka sklepow. Kupilem lewatywe, sol celtycka + kapsulki moczopedne Nutripur URALEX i BLACK WALNUT EXTRA STRENGTH. Musze zwalczac opuchlizne wodna w nogach, a takze pomalu szykuje sie do oczyszczania watroby, to kupuje potrzebne do tego przyrzady i medykamenty.

01:17 Hrs. Budzi mnie siusiu.

04:30 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi. Na dworze 15-stopniowo. Temp. w kuchni 19.7C.

04:38 Hrs. Badam cisnienie krwi. 137/80 mmHg + puls 59/min.

04:41 Hrs. Badam stezenie cukru we krwi na czczo. 52 mmol/L.

04:46 Hrs. Pije lyzke stolowa oleju konopnego mum's original na pusty zoladek + zagryzam czekoladka Xocai POWER.

14:02 Hrs. W domu. Na dworze chlodno 13-stopniowo. Zachmurzenie duze. Temp. w kuchni 19.5C.

14:13 Hrs. Wychodze z domu. Jade do okulisty + spiew ptakow. Petro-Canada na rogu bierze za litr paliwa $0.95.0). W kiosku dworcowym kupuje "Gazete". Na okladce:

* Warszawa odpiera atak Wisly (Druga fala powodziowa zbiera zniwa).
* Kazdy z nas dostanie rzadowy czek.
* Polska moze zostac druga Norwegia.
* Grozne osuwiska w Malopolsce.
* Obiecuje wypelnic testament brata.
* Polacy ostrzelani w Afganistanie.
* Wszyscy pomagamy powodzianom.
Dwie fotografie: (1) Fala kulminacyjna dotarla do stolicy w nocy z wtorku na srode; (2) Pekniety dom w miejscowosci Klodne kolo Limanowej.

14:21 Hrs. W wagoniku metra. 28 osob.

15:16 Hrs. U doktora Cherry.

15:51 Hrs. W autobusie 504.

16:20 Hrs. W aptece SOLARSKI PHARMACY kupuje zestaw do robienia sobie lewatywy. MANSFIELD Fountain Syringe ($10.16).

17:05 Hrs. W domu. Na dworze 14C. Temp. w kuchni 19.4C.

17:42 Hrs. Badam sobie cisnienie krwi. 152/87 mmHg + puls 65/min.

18:56 Hrs. Po rozmowie z Ottawa.

19:01 Hrs. Badam sobie cisnienie krwi. 161/122 mmHg = puls 121/min + arytmia.

20:13 Hrs. Dawkuje sobie 1.5 ml kropelek walerianowych z woda.

21:06 Hrs. Badam cisnienie krwi. 124/87 mmHg + puls 102/min. + arytmia.

21:12 Hrs. Czestuje sie czekoladka Xocai POWER + rzodkiewki + sezamik + ide do lozka.

No comments: