Sunday, December 04, 2005

Weekendowe Wycinki Prasowe

- A czym sa obietnice wyborcze?
U meza nie pozostana tylko obietnicami. On bedzie sie staral z nich wywiazac. Jest bardzo konsekwentny.
- Nawet z tych mieszkan, ktore obiecywal? Pamieta Pani, jak ludzie domagali sie od Walesy 100 milionow, ktore im mial dac?
Pamietam. Wiem, ze maz sobie wszystko przeliczal i ze to nie jest nierealne. On nie rzuca slow na wiatr. To jego glowna cecha ("Maria Kaczynska", WIADOMOSCI numer 27, 1 XII 2005).

Wedlug statystyk wsrod amerykanskich klerykow nawet 40 proc. to homoseksualisci ("Czy gej moze byc klerykiem?", TYGODNIK POLSKI, Nr 786 02 grudnia 2005).

Amerykanie odczuwaja silna solidarnosc z ofiarami najciezszych zbrodni i w wiekszosci popieraja "biblijny rewanz" ("oko za oko"). A argumenty, ze tak duzo egzekucji wykonuje sie tylko w Chinach i Iranie, do nikogo tu nie trafiaja (Marcin Gadzinski, "Smierc numer 1000", TYGODNIK POLSKI, Nr 786 02 grudnia 2005).

Ale najwiekszym dla wszystkich zaskoczeniem byl wielki sukces i 2. miejsce po Walesie dla malo dotad w kraju znanego polonijnego biznesmena, Stanislawa Tyminskiego (lat 42). Tyminski wyjechal byl z Polski w 1972 roku, via Szwecja; przebywal m.in. w Kanadzie i w Peru. Zaprezentowal sie Polakom jako czlowiek sukcesu osobistego, obiecujacy taki sam sukces dla Polski. Glosowali na niego przede wszystkim ci, ktorzy nie byli emocjonalnie zwiazani z "Solidarnoscia", troche postkomunistow i troche ludzi zawiedzionych solidarnosciowymi reformami spolecznymi.
Na W. Cimoszewicza glosowalo ok. 10% elektoratu. W drugiej turze, 9 grudnia, Lech Walesa odniosl przygniatajace zwyciestwo nad Stanislawem Tyminskim: 75% do 25%. W takim nowym ukladzie glosowali na Lecha Walese zapewne takze ludzie sympatyzujacy dotad z T. Mazowieckim (Tomasz Serwatka, "Pierwsze powszechne wybory prezydenckie w Polsce", GAZETA 227, 25 - 27 listopada 2005).

Montreal Lech Walesa jest od poniedzialku doktorem honoris causa Uniwersytetu Quebecu. Uroczystosc nadania tytulu odbyla sie w miejscowosci Trois-Rivieres, gdzie miesci sie siedziba tej kanadyjskiej uczelni.
To juz 33. honorowy doktorat przyznany bylemu prezydentowi Polski. Wizyte Lecha Walesy w Quebecu - z okazji 25. rocznicy powstania "Solidarnosci" - zorganizowal Kongres Polonii Kanadyjskiej oraz Konsulat Generalny RP w Montrealu.
"Za wyjatkowa droge zycia", "zaangazowanie i uczestnictwo w rozwoju demokracji" - tak wladze kanadyjskiego uniwersytetu uzasadnily swa decyzje. Podkreslono tez, ze Walesa przyczynil sie do podpisania umowy miedzy rzadami Polski i Quebecu oraz nawiazania kontaktow miedzy uniwersytetami polskimi a uczelnia w Trois-Rivieres.
Kanadyjska uczelnia podkreslila, ze - przylaczajac sie do licznej grupy panstw i uniwersytetow, ktore przyznaly Lechowi Walesie tytuly honorowego obywatela i doktora honoris causa - pragnela wyrazic przywiazanie do idealow braterstwa, pokoju i wolnosci, ktorych z odwaga bronil polski ruch robotniczy.
Uniwersytet - jak napisano w uzasadnieniu - pragnal rowniez podkreslic znaczenie dzialan podejmowanych przez Lecha Walese jako przywodce panstw, ktorych celem bylo otwarcie granic jego ojczyzny - Polski.
Lech Walesa juz 33-krotnie otrzymywal tytul doktora honoris causa uczelni z: Polski, USA, Kanady, Francji, Wielkiej Brytanii, Meksyku, Brazylii, Korei, Japonii i Dominikany. Sa wsrod nich m.in. Uniwersytet Gdanski, nowojorski Uniwersytet Columbia, Uniwersytet Harvarda oraz Uniwersytet Paryski ("Walesa w Kanadzie", GONIEC, 2-8 GRUDNIA 2005).

Strony "Gonca" az uginaly sie od zarzutow przeciw prezesowi Sobockiemu. "Obecny Zarzad Glowny jest patalogicznym przypadkiem dysfunctional family", grzmial Soltys/Szczara. By nie bylo watpliwosci z kim mamy do czynienia polonijny paszkwilant dodaje, ze jest to "kilka klakierow i przytakiwaczy orbitujacych wokol lidera... spojona wodczano-biesiadnymi relacjami" (Alicja Gettlich, "Konstruktywna praca Zarzadu Glownego KPK, GAZETA 227, 25 - 27 listopada 2005).

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodleglosciowych w Krakowie z satysfakcja przyjmuje decyzje ministra obrony narodowej Radoslawa Sikorskiego o odtajnieniu polskich archiwow Ukladu Warszawskiego i przekazaniu ich Instytowi Pamieci Narodowej.
O zdjecie klauzuli tajnosci z dokumentow wykazujacych pelna polityczna i militarna podleglosc Ludowego Wojska Polskiego sowieckiemu kierownictwu Ukladu Warszawskiego kilkakrotnie, lecz bezskutecznie apelowal do poprzednich ministrow obrony narodowej III Rzeczypospolitej osobiscie i za naszym posrednictwem sp. pulkownik Ryszard Kuklinski.
Znajac spora czesc z nich uwazal, ze Polacy powinni wreszcie poznac cala smutna prawde o zdradzie ojczyzny, jakiej dopuscili sie podpisujacy je politycy PRL i generalow LWP.
Minister Janusz Onyszkiewicz odpowiedzial mu na lamach prasy, ze jest to niemozliwe z uwagi na poufna umowe, zawarta jakoby przy rozwiazywaniu Ukladu Warszawskiego przez panstwa czlonkowskie.
Cieszy nas, ze nowy szef resortu obrony narodowej nie widzi juz zadnych przeszkod w odtajnieniu tych archiwow. Mamy nadzieje, ze ich upublicznienie ostatecznie zada klam cynicznym twierdzeniom generala Jaruzelskiego i podwladnej mu kadry oficerskiej, jakoby kiedykolwiek dzialali w imie polskiej racji stanu oraz przekona wszystkich rodakow o slusznosci patriotycznej misji, jakiej podjal sie w bohaterski sposob sp. plk Ryszard Kuklinski.
Dr Jerzy Bukowski
Rzecznik POKiN
Byly reprezentant prasowy plk. Ryszarda Kuklinskiego (GAZETA 227, 25 - 27 listopada 2005).

Ottawski senior Garlicki natomiast - no wlasnie - co? Do jakiej bowiem kategorii nalezaloby zaliczyc jego geriatryczny wierszyk pelny zlosliwosci?...
Pisza wiec pod pseldonimem dajac w ten sposob swiadectwo, ze anonimowosc wyzwala u niektorych prymitywizm i ogolaca z wszelkich zasad etycznych i moralnych. Ironia jest to, ze tak Szczara jak i osoba podszywajaca sie pod sp. Prymasa Polski potepiaja anonimowe wpisy pod artykulami na portalu polonijnym, ktorego jestem korespondentem. Jakos nie zauwazaja, ze robia to samo co te kilka osob grasujacych po Expatpolu i we wrecz chamski sposob opluwaja kogo popadnie i po obu stronach kongresowej barykady...
Niespodziewanie, w trakcie obrad Zjazdu wysunieto konkurencyjna kandydature p. Lucjana Conrada, dzialacza SPK, ale nie Kongresu. Nie byl to reprezentant starej powojennej Polonii, ale pozniejszy emigrant z Polski czasow gomulkowskich. (...)"
Te manipulacje okrasil klamstwem jakim jest stwierdzenie, ze p. Conrad nie byl dzialaczem kongresowym, jedynie SPK. A jesli nawet tak by bylo, to czy bycie dzialaczem SPK jest znow czyms haniebnym i niegodnym prezesa ZG KPK? (Alicja Gettlich, "Demagogia i czarna propaganda przeciw ZG KPK", GAZETA 227, 25 - 27 listopada 2005).

Cenie ludzi, ktorzy mowia, co mysla, ktorzy nie boja sie podpisywac wlasnym nazwiskiem wypowiadanych slow, ktorzy - jesli sa o tym przekonani - brna za wszelka cene pod prad utartych pogladow, ktorzy nie mowia tego, czego sie od nich oczekuje, lecz to, co - ich zdaniem - powiedziec nalezy. To jest ideal i kazdy z nas moze sie do niego odniesc. Tymczasem dookola az rojno od takich, co to za miske soczewicy, grancik, dotacje szczekaja na zadny temat.
Wolnosc trzeba budowac w nas samych, trzeba jej w nas samych pilnowac. Ona nie rosnie sama, lecz wymaga codziennej, bezustannej pielegnacji. I dlatego bronie dzis Davida Irvinga. Bronic go nakazuje troska o przyszlosc (Andrzej Kumor, "Bo jesli mowisz, co myslisz...", GONIEC 2-8 grudnia 2005).

I musze przyznac, ze Lech Walesa, jako juz byly prezydent, zaimponowal mi. Jego dzisiejsze wypowiedzi sa na nieporownywalnie wyzszym poziomie, niz kiedys. Jego postawa w wielu zasadniczych sprawach tez pokazuje, ze dostrzega on zgubny dla Polski cisany dogmatyzm skrajnej prawicy. Tej samej prawicy, ktora niegdys go niemal na rekach nosila...
Walesa nie spelnil oczekiwan skrajnej, ksenofobicznej prawicy i stracil jej laski. Zostal przez nia obwolany agentem Bolkiem, szpiclem, zdrajca (Witold Lilliental, "Kierunek odwrotny, metody te same", GAZETA 227, 25 - 27 listopada 2005).

No comments: