Moherowy bert jest w centrum polskiej politycznej debaty. Nawet na forum dyskusyjnym Ustki w dziale "Polityka" (http://www.ustka.pl/forum/viewforum.php?f=9) Froggie, czyli Lewed na Newsweeku i E-politicusie, a na Ustce Edward Kuska=uszczanka=Lewleb, poszedl ze mna na mohery.
Rzeczywiscie moherowe tematy sa modne nie tylko na usteckim forum dyskusyjnym, ale takze na wierchuszce polskiego politycznego establishmentu.
Newsweeek donosi, ze Nelli Rokita, zona lidera Platformy Obywatelskiej, dala sie namowic Romanowi Giertychowi do noszenia moherowego bereta.
I trzeba przyznac, ze jest nawet jej do twarzy w berecie. Neli jest czescia "grupy usteckiej" z Hamburga. Nasza stara kolezanka lubujaca sie w kapeluszach. Ale widac, ze te trendy w modzie sie zmieniaja w Polsce prawie tak szybko jak partie polityczne.
Moherowa moda
Ku rozpaczy i zlosci meza, zona Jana Rokity - Nelli postanowila na zime zmienic nakrycie glowy i zaczela nosic... moherowy beret. - Bo sa teraz w modzie - tlumaczy. Nakrycie glowy zony niedoszlego premiera z PO nabralo wymiaru demonstracji politycznej, odkad Donald Tusk powiedzial w Sejmie o moherowej koalicji. Dla Nelli Rokity noszenie beretu jest uklonem w strone wyszydzanych pan z malych miasteczek, dla ktorych moherowy beret jest ulubionym nakryciem glowy. - Sama pochodze z takiej malej miejscowosci i wiem, ze to wlasnie tam, a nie na salonach stolicy toczy sie prawdziwe zycie - mowi. Politykom, rowniez tym z PO, ma za zle, ze mieszkancow malych miast, czesto zapatrzonych w ojca Rydzyka, dotad ignorowali lub, co gorsza, pozwalali sobie wobec nich na zlosliwosci. -Rola tych pan w moherowych beretach jest o wiele wieksza niz sie politykom z Warszawy moze wydawac - mowi. Ostateczna decyzje o zalozeniu beretu Nelli podjela po rozmowie na temat moheru z Romanem Giertychem, ktory ja do tego przekonal. Obecny przy tej wymianie zdan Jan Rokita omal nie zemdlal. On sam na spektakularna zamiane aksamitnego kapelusza na moherowe nakrycie glowy nigdy nie pojdzie. Nawet pod wplywem zony (Karol Manys, NEWSWEEK 18.12.2005).
No comments:
Post a Comment