Sunday, September 18, 2011

Papierzyska +

gazety i rozne wycinki sprzatalem wczoraj w czasie dnia. Z kuchni, 2 pokoi + biura. Nawet odpuscilem sobie Polski Festiwal. Dostalem jakiegos ducha do sprzatniecia domu. Robilem to raznie + ochoczo i nawet z przyjemnoscia. To chyba duch Isabel splynal na mnie.

Po kosciele czekalismy na technika miejskiego, ktory mial zamontowac licznik na wode. Elektroniczny. Czyli bedzie odczytywany bez przychodzenia do domu. Juz po 11 wykonal prace i poszedl. Oddalem sie lekturze prasy. Rysiek ogladaniem TV.

07:00 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi. Na dworze 7-stopniowo. Temp. w kuchni 16.4C.

07:05 Hrs. Lektura tronowa. "Newsweek".

07:40 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 74 kg.

07:46 Hrs. Odpalam maszyne + slonecznie. Nakladam sloneczne okulary.

07:58 Hrs. W kosciele sw. Kazimierza.

"Pan bliski wszystkim, ktorzy Go wzywaja."

09:03 Hrs. Ogladam 2 wystawy w salce przykoscielnej. Fotografie sportu polskiego z przed wojny. Sponsorowana przez polski konsulat + Maria Sklodowska-Curie, sponsorowana przez KPK. Trzeciej z ikonami pana Harczuka jeszcze nie bylo.

09:24 Hrs. W Benna's kupuje bochenek chleba orkiszowego ($3.55) + czestuje sie Xocai POWER.

09:36 Hrs. Przed kinem "The Revue" czestuje sie ze skrzynki programem kina z "Intriguing Lineup of special events" na okladce + biore ze skrzynki magazyn NOW z "Rob Ford's war on Ontario" na okladce.

09:47 Hrs. W domu + Rysiek na tarasie. 14-stopniowo. Slonecznie.

10:10 Hrs. Dzwonek u drzwi. Oczekiwany technik. Miasto zmienia liczniki od wody w ramach Water Meter Program.

11:08 Hrs. Robota skonczona. Nowy licznik na wode zainstalowany. Beda go odczytywac w swoim biurze bez wysylania pracownikow do domu odbiorcy wody.

No comments: