Saturday, December 31, 2011

Dzien zwykly

jak kazda inna sobota. A to przeciez ostatni dzien 2011. Jak zwykle zrobilismy zakupy. Rysiek udusil baranine z warzywami. Ja oddawalem sie "High Times" czekajac na ten 2012. Kto by sie spodziewal, ze do niego dociagne. 2012. Kalendarze juz pozmieniane. Tak jakos wypadlo, ze kalendarz na ktorym od 12 kwietnia tego roku rejestruje 3 dane dot. czytelnictwa mojego bloga wymienilem kalendarzem CATHOLIC CEMETERIES. Niewatpliwie uwazam to za dobry znak. Na okladce napis zlotymi literami: "In keeping with your Catholic Faith."

Dane, ktore codziennie rejestruje w kalendarzu to: D (Ile czytelnikow dziennie), M (Ilu miesiecznie), H ( Liczba wszystkich wejsc od momentu podawania tych danych tj. maja 2010 r. Historia wejsc na blog od tej daty gdy GOOGLE udostepnil te dane). DMH (Day Month History). Na te dane wystarczy kalendarzyk z mala kratka na kazdy dzien. Ten zeszloroczny z przepisami kuchennymi ma ten sam wymiar co ten cmentarny. Wielkosc standardowej kartki papieru. Jestem przygotowany na nowy rok. Zabezpieczony 6 kalendarzami. W tym jeden chinski. Wedlug ktorego jestesmy w roku Krolika, wejdziemy w Smoka. Dygresja: Obecny Rok Krolika welug kalendarza chnskiego jest tez dla tych, ktorzy urodzili sie w 1951 roku. Czyli jest to jeszcze moj rok.

03:33 Hrs. Budzi mnie siusiu.

06:34 Hrs. Budzi mnie siusiu.

08:07 Hrs. Budzi mnie siusiu + wstaje. Na dworze 1-stopniowo. Temp. w kuchni 22.4C.

08:14 Hrs. Pije wode z cytryna + czestuje sie czekoladka Xocai POWER.

08:15 Hrs. Lektura tronowa. "Mowia Wieki".

09:03 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 73 kg. + wkladam na biodra pas WELLNESS BELT.

09:13 Hrs. Biore 3 tabletki chemii + popijam mlekiem.

09:30 Hrs. Rysiek podaje mi "National Post" z "Looking back. Looking ahead" na okladce + "SP&T News" z "New CANASA president outlines strategic objectives" na okladce.

11:00 Hrs. Ogladam "Polish Studio".

13:03 Hrs. Odpalam maszyne. Na dworze slonecznie + spiew ptakow.

13:27 Hrs. W Staples kupuje materialy biurowe.

14:20 Hrs. Zakupy w supermarkecie NO FRILLS.

15:30 Hrs. Kupuje u Koreanczyka najnowszy, juz lutowy magazyn o marihuanie "High Times" ($9.03) z "Meet the Man Who Mapped the Pot Genome" na okladce + czestuje sie z podlogi darmowym magazynem "Now" z "Robert Downey Jr. Reinvents Sherlock Holmes" na okladce.

18:11 Hrs. "Pachnie ladnie" - stwierdza Rysiek po otwarciu piekarnika z duszaca sie baraninka. Potwierdzam zaciagajac nosem.

19:34 Hrs. "Modle sie o milosc" - unosi sie w polonijnym programie TV "Na luzie" gdy jemy obiad staroroczny. Duszona baranina pycha.

19:43 Hrs. Biore 4 tabletki chemii + popijam sokiem z czarnej porzeczki.

Najlatwiej firmy moga osiagnac sukces, jesli opracuja lek na schorzenia dotykajace miliony pacjentow albo na choroby przewlekle, bo to oznacza, ze chory bedzie go zazywal czesto do konca zycia ("Lekow jak na lekarstwo. Dlaczego wciaz nie ma leku na raka czy Alzheimera? Bo najwieksze zyski przynosza preparaty dla ludzi mlodych, dobrze zarabiajacych i chcacych korzystac z urokow zycia", WIADOMOSCI numer 343, 22 grudnia 2011).

No comments: