Sunday, November 06, 2005

Ustczanin w kanadyjskim "Goncu"

Tak sobie torontonskiego "Gonca" przegladam, w zaciszu rytmu "Painkillera" Morgana Davisa na Blues 727 Max Trax Blues' Street i sam oczom nie dowierzam. Ustczanin, re-emigrant, szlachcic Zygmunt Jan Prusinski h. Rawicz (wedlug herbarza Gajla), produkuje sie w dziale "Poezja i Polityka" na lamach popularnego tygodnika polonijnego w Kanadzie "GONIEC" (http://www.goniec.net/).


Balon peka historycznie
Zygmunt Jan Prusinski

- Nie staraj sie, czlowieku, o prawde, bedziesz zmiazdzony ta prawda. Moze to dobry jest poczatek, elastyczny i metaforyczny. W Polsce prawie wszystko jest "metaforyczne", nawet narodziny niewinnego czlowieka, ktorego pozniej uksztaltuja w calej masie klamstw.
Najlepiej by bylo nie czytac gazet, nie ogladac telewizji i nie sluchac radia. W ogole nie dazyc do integracji nawet z sasiadem. Kpic na czas jalmuzny o prawdzie w XXI wieku w Polsce.
Ale ja stalem twardo na kamieniach zycia. Dojrzalem, tak, dojrzalem w bieli na wskros "czarnej karty" KOR-u. No coz, sielanki tu nie bedzie. Oczywiscie, dzieki takim informacjom pobudza mnie do czynu, by napisac wiecej, ba, rzucic chociazby zgnilym kartoflem w ten lep nie-narodowy, bo to wcale nie byli "narodowcy". Oni udawali predzej bozkow na slizgawce...
Udalo mi sie kilka rzeczy napisac krytycznie o tej organizacji, niby to w teorii: "Obroncy Robotnikow", z Komitetem na czele. Az w tak waznym dniu (30 Sierpnia 2005), w 25-lecie Solisarnosci zakupilem ksiazke "Kardynal Wyszynski i Solidarnosc" Petera Raina. Jeszcze raniej napisalem wiersz pt. "Polska i Solidarnosc" - chcialem tym wierszem udokumentowac fakt, iz w tym czasie zyje, jestem, odbieram po swojemu ten niepohamowany balagan i burdel polityczny!
No bo ile mozna juz lat konsumowac to zlo i marnowac swoje zycie tak wazne, jedyne dla takowej garstki lobuzow!
Moze kilka faktow. Prymas Wyszynski: "KOR usiluje opanowac calkowicie 'Solidarnosc'. (...) Sa ludzie, ktorzy na terenie 'Solidarnosci' chca zalatwic wlasne sprawy", Autor Peter Raina pisze : "Wyszynski uwazal, ze KOR dziala na zlecenie zewnetrzne, ze jego cele sa sprzeczne z polskim interesem narodowym i dlatego trzeba odciac KOR od 'Solidarnosci'. (...) Widac tez, ze za najbardziej niebezpiecznych dla Polski Prymas uznawal Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego (okreslal go mianem "zlego ducha"). Jasno rysuje sie postac ks. Henryka Jankowskiego, ktory walczyl z wplywami KOR-u, za to mniej jasno Lecha Walesy, ktory nie potrafil wyplatac sie z KOR-owskiej matni". - Kim zatem byla "Solidarnosc" a kim "KOR"? Pierwszy fundament to polski zwykly czlowiek - robotnik. Na jego (zyle zycia), ciezkiej pracy "korowcy" wykorzystali wszystko gladko, bo o to im chodzilo. - "Inteligent" zza wegla nie patrzyl uczciwie temu robotnikowi, ktory zbudowal ten symbol "Solidarnosci". Dowiadujemy sie, "ze obawy Prymasa byly jak najbardziej sluszne - to radykalizm KOR-u doprowadzil w duzej mierze do stanu wojennego, a jego pozniejsza rola i podstepne opanowanie podziemnej 'Solidarnosci' tylko potwierdzilo oceny Prymasa. Niestety, Kardynal Stefan Wyszynski zmarl w maju 1981 roku, nie mogl wiec zapobiec realizacji planow KOR-u".
Jakos nikt nie wychyla sie, by nazwac ulice w Polsce imieniem "KOR-u". Dlaczego? - pytam. Dlaczego ta "smietanka towarzyska" nie chce zostawic dla pokolen tego zdradliwego falszu? KOR nie byl "obronca robotnika", KOR byl jego wyrocznia; wrecz losowym katem czarnej karty do przegrania.

A TY NIE ZASNIJ POLSKO!
A ty mi nie zasnij Polsko,
bo jesli zasniesz, kto twoj sen
zrecenzuje po ostatniej nocy,
gdy tyle jest wirusow
podanych na tacy, gdy tyle
jest luster porozbijanych,
niby jakis chuligan z obcej
strategii po cichu wbija
ci noz w plecy.
A ty mi nie zasnij Polsko,
dzieci marzna z zimna
i glodu, na palecie farby
wystygly przed samym
zarysowaniem waznych
narodzin motyla i wazki,
przed letnim wyostrzeniem
lotu, jakby sam Pan Bog
przygasl niska barwa
zabielonego cienia.
A ty mi ni zasnij Polsko,
bo jestes sama posrod
osi Wschod-Zachod,
na dodatek bezzebna
i bez glosu; jedynie
co mozesz byc inwalidka,
z podpierajacym sie kijem
w kleszczach odbierania,
co do tej pory bylo polskie.
A ty mi nie zasnij Polsko...
Zygmunt Jan Prusinski
Ustka (GONIEC * 4-10 listopada 2005).
Na forum dyskusyjnym Ustki, na Kanale Tematycznym "Ustczanie", w temacie "Ustczanin :) > Zygmunt Jan Anatol Prusinski" (http://www.ustka.pl/forum/viewtopic.php?t=447&start=0) umiescilem taki wpis:
Szlachcica Prusinskiego (wyznal mi ze ze szlachty) poznalem tylko przelotnie w 1999 roku w Ustce na moim slubie. Do pensjonatu, w ktorym mieszkalismy sprowadzil go w nocy, na krotka chwile, Jerzy Izdebski. Pamietam go bardzo artystycznie podnieconego. Przemawial szybko bo wiedzial, ze nie ma zbyt duzo czasu, a chcial mi opowiedziec cale swoje zycie w krotkiej chwili. Oczywiscie do tak skrotowego opowiadania swojej historii najlepsza jest poezja. I fajnie, ze mu jakos tam wychodzi, ze jest drukowany, ze jest slyszalny. Dal mi kilka tasm ze swoja poezja. Zaangazowane, polityczne, mocne.
Ustka potrzebuje takich wspolczesnych Gindsbergow recytujacych swoj "Haul". Ciekawostka jest to, ze pan Prusinski to tez ustecki emigrant, ktory zdecydowal sie wrocic do wolnej Polski, do swojego rodzinnego miasta. Za moch PRL-owskich czasow takim naszym "poetyckim buntownikiem" byl Andrzej Pakulnicki w Ustce.
Edward Kuciak Nie Paz 02, 2005 7:42 pm

No comments: