Friday, October 07, 2005

O dwoch takich

co zostali prezydentem.
Zarejestrowalem sie wczoraj, wysylajac "Zgloszenie udzialu w wyborach Przezydenta Rzeczypospolitej Polskiej" na poltorkg@on.aibn.com imelka o godz. 18:01:41.

Wlasciwie to chcialbym miec prezydenta, ktory mialby cos z czterech kanadydatow, ktorzy w jakis sposob, nie w 100%, ale w pewnym stopniu mnie odpowiadaja.

1. Stanislaw Tyminski h. Nalecz. Szlachcic i dumny z tego. Ryzykant, wolnosciowiec, na nikogo sie nie oglada, idzie sam przebojem. Jest w stanie podejmowac niezalezne decyzje. Nie boi sie kontrowersji. Moj rodak. Tez Torontanin jak ja. Wiem, ze w sprawach ktore mnie interesuja (zob. "5 pytan dla szlachcicow Kaczynskich" - http://szlachta.blogspot.com/2005/09/5-pytan-dla-szlachcicow-kaczynskich.html) zrobilby posuniecia prawne bedac moim prezydentem.

2. Korwin-Mikke. Monarchista, wolnosciowiec, prawa ekonomii to ma w jednym paluszku. Jego wizja panstwa jest fenomenalna - ograniczyc do efektywnego minimum. Cholernie bystry, inteligentny i logiczny. Kocha wolnosc jak prawdziwy szlachcic. Na pewno zrozumialby libertarianina szlacheckiego jakim przeciez jestem ja.

3. Tusk. Swoj rodak. Pomorzanin z rodu kaszubskiego. Kaszubi to wspaniali twardzi ludzie. Tacy nasi polscy Wikingowie. Morze ich stworzylo. Szlachta kaszubska miala wielki respekt w Rzeczypospolitej Szlacheckiej. Poniewaz znad morza, to czuje wolnosciowego bluesa tak jak i ja. Moze i by mogl mnie zrozumiec.

4. Kaczynski. Tadeusz Gajl w "Herbach Szlacheckich Rzeczypospolitej Obojga Narodow", szlacheckie rodziny Kaczynskich przypisuje do klanow: Jastrzebiec, Nalecz, Pomian.
Leszczyc natomiast w "Herbach Szlachty Polskiej", szlachcicow Kaczynskich do rodow Jastrzebcow i Pomianow zalicza.
Kaczynscy h. Jastrzebiec pochodza z Krolewsta Polskiego. Udowodnili pochodzenie szlacheckie w Krol. Pol. 1825 r.

Samo, ze ze szlachty pochodzi to juz w 50 proc. moglibysmy sie zrozumiec. Ale wyglada na to, ze jest on zasciankowiec, moglby byc lekko nieprzyjazdny dla purpuratow, magnaterii, jak Zarembow na przyklad. Magnaci zawsze byli lekko dekadentcy, zahaczali sie o linie anarchii w ekspresji swojej wolnosciowosci.
Kaczynski to stary Sarmata, Katolik z twardym pojeciem szlacheckiej konserwatywnej rodziny. Na pewno krzyk Wolyniakow o sprawiedliwosc dziejowa by zrozumial.


AIMING FOR THE MOON

Polish politicians' childhood film rockets up Internet sales charts

Poland's presidential race is still wide open, but conservative contender Lech Kaczynski already has something to celebrate - a movie he starred in as a child with his twin brother is a hit again. The 1962 film, The Two Who Stole the Moon, in which Lech, pictured, and Jaroslaw play two mischievous scamps, was the best-selling Polish movie and third overall on top Polish Internet retailer Merlin.com.pl yesterday. "There is no doubt that the election campaign drove the sales," said a spokeswoman for the retailer. Lech Kaczynski, 56, who made "moral revolution" and full disclosure of politicians' financial interests one of the pillars of his campaign, was quick with assurances the twins had no financial stake in the movie's success.
Reuters ("World", NATIONAL POST, Friday, October 7, 2005).

Tusk prowadzi w sondazach. Prowadzi, bo jego sila jest slabosc jego przeciwnika i niemaly negatywny elektorat Lecha Kaczynskiego. Sprzyja mu takze obawa Polakow przed widmem Polski rzadzonej przez rodzinny klan - jak w monarchii konstytucyjnej albo afrykanskiej "demokracji". Ale slabosc przeciwnika to zbyt watla podstawa do tego, by wygrac wybory (Jaroslaw Kurski, "Ring Wolny - Pierwsze Starcie", OBSERWATOR POLONIJNY Nr 1/2005 7.10.2005).

Sama debata, ktora ogladalem dzisiaj, to komedia, film psychologiczny i thriller (to ostatnie kiepskiej jakosci w przeciwienstwie do komedii) w jednym. Takie zagrywki byly do przewidzenia. Tu nie chodzi o nowa, dobra wladze. Tylko o sama wladze. To jest wielkie, niezle zaplanowane, medialne show. Calosc nadaje sie do glebszej analizy i z pewnoscia to kiedys zrobie, bo to co zaprezentowal POPiS przejdzie do historii polskiego marketingu politycznego. Jestem pelen uznania dla doradcow obu partii, jednoczesnie bedac zaniepokojonym poziomem dyskusji i zenujacemu wrazeniu ogolnemu. Przykre.
Yobel ("Prawda posrodku" - blog Piotra Zaremby (http://newsweek.redakcja.pl/blogi/blog.asp?Artykul=12836&Watek=95439&WatekStr=1&DA=021020050630&AutorBloga=P_Zaremba).

Emigracyjne czarne konie

Jan Pyszko ma 75 lat i karminowa szminke na ustach. Dzieki temu na ulotce wyborczej wyglada swiezo i rzesko. Na co dzien szminki nie uzywa.
- Prosze pana - Pyszko, prezes Polsko-Polonijnej Organizacji Narodu Polskiego, po polsku mowi jak obcokrajowiec. Wiekszosc zycia spedzil w Szwajcarii. - W Stanach, w Australii, mam dostep do radia i telewizji. Przyjezdzam do Warszawy - nic. Blokada. Wprost mi w telewizji powiedzieli, ze nie beda mnie puszczac.
- Dlaczego?
- Bo jestem niezalezny. Niezaleznych sie boja.
- Kto?
- Przeciez pan dobrze wie.

W potrzasku eurosyjonizmu

Z czternastu kandydatow na prezydenta trzech - Liwiusz Ilasz, Stan Tyminski i Jan Pyszko nie mieszka na stale w Polsce. Sa emigrantami. Nie sa zwiazani z zadnymi polskimi partiami, choc weteran wsrod nich, Stan Tyminski usilowal swoja partie zalozyc o tajemniczej nazwie partia X.
Przez polskich komentatorow politycznych nazywani sa kandydatami egzotycznymi. Stan Tyminski i Liwiusz Ilasz (ktory czasem przedstawia sie: Ja nie jestem Tyminski) to - wedlug nich samych - kandydaci "spoza ukladu". Kim jest Ilasz? Prawnik ze Stanow Zjednoczonych, cudem przezyl atak na World Trade Center. Po tym zdarzeniu zdecydowal sie kandydowac.
"Krytycy mojej kandydatury daja mi nikle szanse powodzenia, poniewaz jestem spoza ukladow partyjnych i nie mam poparcia politykow" - wyznaje na stronie internetowej. "To co uwazaja za moja slabosc, w rzeczywistosci jest moja sila".
Ilasz to debiutant, Stan Tyminski to weteran. Pojawia sie w Polsce przy kazdych wyborach prezydenckich. Wlasnie zaczal ostra kampanie. Podczas debaty prezydenckiej w telewizji publicznej opowiadal: "Na Bialorusi nie zauwazylem przypadkow lamania praw czlowieka ani restrykcji wobec Polakow".
Chce, zeby: "Polska, nasza ojczyzna, byla nasza matka, a nie okrutna macocha". Zawartosc swojej slynnej czarnej teczki w 1990 r. (mial w niej "materialy na Lecha Walese") spalil w ogrodzie po dwoch kieliszkach.

Nie jestem agentem Kobylanskiego

Jan Pyszko, prezes polonijnej Organizacji Narodu Polskiego-Ligi Polskiej, twierdzi, ze jego partia jest partia globalna. Steruje nia raz ze Szwajcarii, raz z kamienicy na Mokotowie. - Moje szanse rosna - mowi. Nie ukrywa, ze popiera Jana Kobylanskiego, milionera-antysemite z Urugwaju. - Kobylanski stal sie obiektem nienawisci i nagonki ze strony kol antypolskich, reprezentowanych przez polskojezyczny dziennik - "Gazeta Wyborcza". Ale ja nie jestem jego agentem. Reprezentuje sam siebie. Nie, nie jestem antysemita (Wojciech Ciesla, OBSERWATOR POLONIJNY Nr 1/2005 7.10.2005).

Warszawa Kandydaci na urzad prezydenta Leszek Bubel, Liwiusz Ilasz, Jan Pyszko, Adam Slomka i Stanislaw Tyminski protestuja przeciw "manipulacjom i oszustwom wyborczym oraz dyskryminacji w mediach". W srode zorganizowali w tej sprawie manifestacje w centrum Warszawy. Uczestniczyli w niej Bubel i Slomka oraz ich zwolennicy. Wystosowali takze list adresowany do Panstwowej Komisji Wyborczej, Krajowej Rady Radiofonii i Telweizji, TVP i Polskiego Radia. Zdaniem innego kandydata na przydenta Adama Slomki, przez cztery miesiace kampanii wyborczej "preferowano tylko kilku kandydatow na prezydenta". "Nie moze tak byc, ze ktos wystepuje cztery godziny, a ktos inny wcale" - podkreslil ("Przeglad Tygodnia", GONIEC 7-13 pazdziernika 2005).

No comments: