Wielkolud na ul. Bloor |
01:22 Hrs. Budzi mnie siusiu.
04:53 Hrs. Budzi mnie siusiu.
08:04 Hrs. Budzi mnie siusiu + wstaje. Na dwrze zachmurzenie umiarkowane ze slonecznymi przejasnieniami. 23-stopniowo. Odczuwalne 27C. Temp. w kuchni 22C.
08:11 Hrs. Badam sobie na czczo stezenie cukru we krwi. 6.5 mmol/L.
08:18 Hrs. Pije wode z cytryna + czestuje sie czekoladka Xocai POWER.
08:39 Hrs. Podnosze z werandy "National Post" z "In Kony's Wake. A warlord's trail of brutality. In a stunning photo essay, the Post's Tyler Anderson captures northern Uganda's struggle to recover from a savage war" na okladce.
08:41 Hrs. Lektura tronowa. "Gazeta Polska".
Jesli przyczyn smierci gen. Petelickiego wolno w ogole poszukiwac w jego aktywnosci politycznej czy zaangazowaniu w sprawe Smolenska, to warto miec swiadomosc, ze wypowiedzi medialne i najostrzejsze slowa krytyki nie niosly zadnych zagrozen dla sil, ktore stoja za pulapka smolenska. Kazda z takich wypowiedzi opublikowana w kontrolowanej przestrzeni medialnej moze byc bez trudu przemilczana, zdezawuowana lub przyslonieta tematem zastepczym. Na przestrzeni ostatnich lat nie bylo przypadku, by denuncjacje medialne trwale zaszkodzily grupie rzadzacej. Ani przyznanie sie do "ojcostwa" Platformy przez funkcjonariusza SB, ani informacja o partyjnych SMS-ach z wersja rosyjska - nie mialy wplywu na notowania rzadu Tuska. Dopoki umyslami Polakow wladaja medialni demiurgowie, a glownym atrybutem wladzy jest propaganda - zadna, najbardziej szokujaca wiadomosc nie zmieni tej rzeczywistosci (Aleksander Scios, "Zabojczy konsensus", GAZETA POLSKA, 27 czerwca 2012).
09:10 Hrs. Wskakuje na wage APSCO. 69 kg.
09:15 Hrs. Biore 3 tabletki chemii + popijam ziolem SKRZYP.
09:42 Hrs. "Kryzys kontrolowany to prowokacja" - GRZEGORZ BRAUN.
Szlachcic Grzegorz Braun w Kanadzie: #1 (o ataku na TV Trwam) + #2 (o sluzbach i wladzy) + #3 (o sojusznikach) + #4 (o Mitteleuropie).
10:12 Hrs. Biore pastylke RAPHACHOLIN C + zeilona herbata.
11:00 Hrs. Ogladam "Polskie Studio".
14:03 Hrs. Odpalam maszyne. Jade odebrac komorke do sklepu ROGERS.
16:12 Hrs. Odbieram nowa komorke.
16:35 Hrs. W domu. Na dworze slonecznie. 30-stopniowo. Odczuwalne 36C. Temp. w kuchni 23C.
19:37 Hrs. Biore 4 tabletki chemii + popijam sokiem z granata.
Americans are willing enough to adopt socialist measures or policies if they come wrapped into benign words like "liberal" or "progressive" - although "liberal" has become tainted because even outright communists used to wipe their mouths in it over the last 30 years. But while "liberal" may be tainted, "socialist" is the kiss of death.
Interestingly, in communist Eastern Europe the word to avoid was "communist." When in power, communists have always called themselves socialists. The Soviet Union's very acronym U.S.S.R. stood for Union of Soviet Socialist - not Communist - Republics. It was simply a euphemism; everybody knew that a Soviet "socialist" was communist (George Jonas, "A Socialist by any other name... Obama makes no secret of his policies. At home they're to print, mint and spend, and abroad they're to appease and assassinate", NATIONAL POST, Saturday, July 14, 2012).
Stacja ESKA byla juz kilkakrotnie karana za obrazliwe zachowanie Figurskiego i Wojewodzkiego, jak bedzie tym razem?
Grzegorz Wierzchowski w "Gazecie Polskiej Codziennie" wspomina, ze Michal Figurski, urodzony z matki Rosjanki i ojca Polaka w Moskwie, syn Zbigniewa Figurskiego pelnomocnika likwidatora FOZZ, wielkiej postkomunistycznej pralni pieniedzy, w wieku 20 lat zaczal nagle niesamowita kariere w radiu i telewizji. Do jego "sukcesow" naleza zarty z ofiar katastrofy smolenskiej i krzyza. Przed katastrofa nazwal Lecha Kaczynskiego "malym, niedorozwinietym, glupim czlowiekiem", a po katastrofie spiewal piosenke o Jaroslawie Kaczynskim "Po trupach do celu."
Przypadek? Nie przypadek?
Jakby nie bylo, zanim prokurator dokona kwalifikacji czynu, zasugeruje kare. Dla obydwu orlow polskiej kultury przez wielkie "K" (bo rozrywka to przeciez nie jest) proponuje dwa lata prac spolecznych - szorowanie podlog w ukrainskich domach. Na kolanach (Anna Labieniec, MERKURIUSZ POLSKI, 28 czerwca - 4 lipca 2012).
No comments:
Post a Comment