Sunday, February 04, 2018

24

minuty zabralo mi szybkim marszem + Tajemnice chwalebne dojsc do kosciola. Wszedlem caly zalany potem. Kropelki splywaly mi po plecach przez cala Msze sw. Stalem nie siadalem w lawce. Wzialem ze soba plecak, aby w drodze powrotnej zrobic zakupy.

Paparazzi chwycilo mnie 2 razy. W drodze powrotnej przed kapliczka Maryi obok kosciola St. Vincent De Paul i po powrocie z kosciola, jak szuflowalem snieg przed domem na chodniku.



Zmeczenie dalo o sobie znac gdy jadlem miske jagly. Zasnalem jedzac i wpadlem nosem w kasze. Po zjedzeniu poszedlem do lozka na lekture + masaze magnetyczne rozdzkami Herkulesa. Przetrwalem tylko kilka minut i zasnalem jak dzidzius. Dopiero bol kurcza u palca u nogi obudzil mnie.

V niedziela zwykla
Mk 1, 29-39

     Jezus po wyjsciu z synagogi przyszedl z Jakubem i Janem
do domu Szymona i Andrzeja. Tesciowa zas Szymona lezala
w goraczce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zblizyl sie do niej
i ujawszy za reke podniosl. Goraczka ja opuscila i uslugiwala
im. Z nastaniem wieczora, gdy slonce zaszlo, przynosili do Nie-
go wszystkich chorych i opetanych, i cale miasto bylo zebrane
u drzwi. Uzdrowil wielu dotknietych rozmaitymi chorobami
i wiele zlych duchow wyrzucil, lecz nie pozwalal zlym duchom
mowic, poniewaz wiedzialy, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze
bylo ciemno, wstal, wyszedl i udal sie na miejsce pustynne, i tam
sie modlil. Pospieszyl za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go
znalezli, powiedzieli Mu: "Wszyscy Cie szukaja". Lecz On rzekl
do nich: "Pojdzmy gdzie indziej, do sasiednich miejscowosci,
abym i tam mogl nauczac, bo na to wyszedlem". I chodzil po
calej Galilei, nauczajac w ich synagogach i wyrzucajac zle duchy.

"Bojowaniem jest zycie czlowieka"

Boleslaw Prus w opowiadaniu Sen przedstawia dziwna scene. Oto jakas potezna, tajemnicza postac bierze granitowe kule z zamknietymi wewnatrz iskierkami, a nastepnie strasznym stalowym kolcem przy pomocy tysiacfuntowego mlota dziurawi granit az do srodka. Za kazdym uderzeniem granit jeczy i placze krwawymi lzami. Ale wnet z jego wnetrza wydobywa sie cieniutka lodyzka swiatla. Wtedy olbrzym wynosi kule z kuzni na powietrze. Tu lodyzka rosnie i pokrywa sie galazkami... Na pytanie, kim jest i co robi, postac odpowiada, ze jest cierpieniem i ze pomaga rozwijac sie duszom. "Gdyby nie ja - mowi - dusze wasze zostalyby do konca swiata ziarnkami maku, ktore spia w bryle materii".
          "Nie rozumiem, dlaczego spadlo to na mnie" - to skarga, ktora slyszymy, moi drodzy, niejednokrotnie; to skarga, ktora moze i nam samym nie jeden juz raz wyrwala sie z ust... "Tak kochalam to dziecko, tyle dla niego zrobilam, poswiecilam swoje plany i ambicje, a ono odeszlo...". "Tak bardzo potrzebuje zdrowia, a przyszla choroba...", "Oddana bylam bez reszty mezowi i on byl dla mnie taki czuly i troskliwy, a Pan Bog mi go zabral...", "No, gdybym byl czlowiekiem zwyrodnialym, nikczemnym, ktory zyje z prozniactwa i kradziezy, gdybym byl egoista i pasozytem zyjacym z pracy i wysilku innych, gdybym byl nieuczciwy i zyl z intrygi i podstepu, wtedy moglbym zrozumiec dlaczego Bog mnie karze... Ale zyje w miare swoich mozliwosci uczciwie, staram sie zachowac Boze przykazania, a moim chlebem powszednim jest obowiazek. Poswiecam sie dla dobra swoich dzieci, a radosci szukam tylko w rodzinnym domu. Dlaczego wiec Bog mnie karze? Dlaczego odplaca tyloma przeciwnosciami? Im wiecej czynie dobra, tym bardziej pomnaza sie moje niepowodzenie i nieszczescie..." Tak oto tysiacami i milionami glosow powtarza sie przez wieki skarga udreczonego cierpieniem ponad miare Hioba. Tak te na przekor jaskrawym, blyskotliwym reklamom i krzykliwym, roztrzesionym piosenkom mlodego pokolenia stale na nowo przypominana jest nam prawda, ze zycie na ziemi nie jest sielanka ani rajem, lecz wiencem splecionym z kwiatow i cierni, jest sloncem i ciemnoscia, poludniem i polnoca, radoscia i lazmi, zdrowiem i choroba, czasem szczescia i cierpienia, i ze takie pozostanie do kresu naszych dni.
          Lecz czy Chrystus nie mogl tego zmienic, mozna by zapytac? Czy nie mogl zmienic, skoro stal sie czlowiekiem i przyszedl na ziemie, by ludzi ratowac, by ich odkupic i przywrocic Ojcu? Dlaczego nie usunal cierpienia, skoro mial wladze nad chorobami i przywracal zdrowie, jak slyszelismy w czytanej takze dzisiaj Ewangelii? Bez watpienia, moi drodzy, mogl, gdyz jest Bogiem wszechmocnym. Dlaczego jednak nie zmienil, pozostanie to Jego tajemnica i z pewnoscia nie bedziemy w stanie zmusic Go do tego, by przed nami sie tlumaczyl.
          Zreszta, gdyby nawet tlumaczyl, niewiele z tego pojmiemy, gdyz zdolnosci poznawcze naszego umyslu sa ograniczone, wskutek czego patrzymy zwykle na swiat lekko przez konskie okulary, pod katem naszych przekonan, zapatrywan, planow i interesow. Slyszymy to, co chcemy slyszec, rozumiemy to, co chcemy rozumiec i tak, jak chcemy rozumiec. Dokladnie tak, jak owa pani, ktora kilka tygodnii temu, sluchajac kazania, zrozumiala to jedynie, ze ksiadz odmowil pogrzebu jakiemus czlowiekowi, ktory nie chodzil do kosciola. Tymczasem w istocie nikt nikomu niczego w tej dziedzinie nie odmowil. Ksiadz pytal jedynie i to w ramach przykladu, czy po smierci powinno sie niesc do kosciola kogos, kto nie chcial tam z dobrej woli przychodzic za zycia.
          Osobiscie uwazam, ze byloby wielkim nietaktem, gdyby przyszlo komus na mysl zaniesc mnie po smierci do synagogi albu muzulmanskiego meczetu. Jednakze pani, ktora wszystko wie najlepiej, wywnioskowala natychmiast: nie pochowal go, bo nieszczesnik nie chodzil do kosciola, to znaczy, nie dawal na skladke. Tylko na pieniadzach im zalezy. I zaraz wniosek nastepny: ksieza, ktorzy przyjezdzaja z Polski, to zdziercy, materialisci i dorobkiewicze. Trzeba tylko wspolczuc biskupowi, ze ma takie baranki. Prawdziwi ksieza powinni przebaczac, tak jak Pan Jezus przebacza. Oczywiscie, moi drodzy! Wydaje sie jednak, ze pani owa zapomniala, ze to ten sam litosciwy i przebaczajacy Pan Jezus powie w dniu sadu: "idzcie precz, przekleci, w ogien wieczny". Oszczerstwo nie jest drobna sprawa, ale skoro pani nie wiedziala, co czyni, sadze, ze powinno sie jej wybaczyc.
           Poniewaz jednak znam sposob myslenia wielu ludzi, przyznaje, ze wcale bym nie chcial, zeby Pan Jezus teraz chodzil po ziemi, by nauczal i uzdrawial jak przed dwoma tysiacami lat. Zwlaszcza nie chcialbym, zeby robil to tu, w Kanadzie. I w naszej parafii. Bo czy mozecie, moi drodzy, wyobrazic sobie, co by sie tu dzialo? Ile byloby telefonow z pogrozkami, wyzwiskami, epitetami, ile listow anonimowych i z podpisami, ile petycji, skarg i zazalen, bo... tesciowa Piotra to tak, po znajomosci uzdrowil, a moja zone albo matke, albo i mnie samego to nie; a co to my gorsi czy jak, czy nam to sie nie nalezy? A gdyby jeszcze ktos powiedzial, ze poszedl sie modlic zamiast uzdrawiac, ludzie, czy zdajecie sobie sprawe, ile byloby krzyku, ze idzie na latwizne, ze marnuje czas, gdy natychmiastowa i konkretna pomoc ludziom cierpiacym jest tak konieczna? Jestem przekonany, ze predzej skazalibysmy Go na smierc niz mieszkancy Palestyny przed dwoma tysiacami lat.
          Na szczescie Pan Jezus robil i robi swoje stosownie do przedwiecznych i niezmiennych planow Ojca. Uzdrowil niektorych, by dac do zrozumienia, ze ma moc nad choroba ciala, by ludzie mogli uwierzyc, ze ma tez wladze nad slabosciami duszy i ze te wlasnie interesuja Go przede wszystkim. Jakkolwiek zdrowie jest waznym elementem doczesnego szczescia, wcale nie jest najwazniejsze. Mozna wszak spotkac wielu ludzi zdrowych, o pieknym ciele, a jednoczesnie rozpaczliwie nieszczesliwych. I odwrotnie, bywaja ludzie kalecy, cierpiacy, a zarazem najprawdziwiej szczesliwi. Z drugiej natomiast strony, z tego, ze ktos jest zdrowy, wcale nie wynika, ze jest czlowiekiem dobrym. Zdrowie nie ma naprawde zadnego zwiazku z dobrocia ludzkiego serca. Zdarzaja sie bowiem ludzie kalecy o krysztalowym sercu i okazy tryskajace zdrowiem o sercu tyrana. Ewangelie nie spominaja o dalszych losach ludzi cudownie uzdrowionych przez Jezusa. Ale z tego, ze wrocili do zdrowia, wcale nie wynika, ze stali sie lepsi. Przyklad dziesieciu tredowatych, z ktorych tylko jeden przyszedl podziekowac Jezusowi za uzdrowienie, mowi az nazbyt jasno, ze zdrowie nie wplywa na to, by serce stawalo sie lepsze. Tymczasem szczescie czlowieka jest scisle zwiazane z dobrocia jego serca.
          W tej sytuacji Chrystus, dysponujac wladza leczenia wszystkich chorob, rzadko z niej korzystal. Natomiast zgodzil sie dobrowolnie wziac cierpienie na siebie, by moc byc przyjacielem wszystkich cierpiacych. Majac bowiem na uwadze serca ludzi, postanowil ubogadzic je swoja przyjaznia. Serce kochajace, przyjazne, szczesliwe potrafi udzwignac wielkie krzyze i niezmiernie dokuczliwe bolesci i cierpienia. I chociaz wieki uplywaja, Chrystus rzadko wzbudza w swoim Kosciele ludzi obdarzonych charyzmatem, darem uzdrawiania, ale nieustannie ofiarowuje cierpiacym swoja przyjazn. Ci, ktorzy ja przyjmuja, osiagaja szczescie.
          Niedosciglym chyba swiadectwem tego jest sw. Pawel Apostol. Jakze odmienna jest jego postawa i jego zycie od postawy Hioba, choc moze jeszcze bardziej niz Hiob byl doswiadczany. Jakkolwiek bowiem Hiob stracil wszystko, jego zycie pozostalo nadal przy ludziach, rzeczach i sprawach, ktorych go pozbawiono: przy rodzinie, majetnosciach, minionym zdrowiu, przy znaczeniu i szacunku u ludzi. Nie oderwal sie od nich. Nie potrafil. Dlatego czul sie nedzarzem i prochem. Stracil wszelka nadzieje. Pawel natomiast nie patrzy na swoje zycie od strony spraw, ktore chcialoby sie robic najbardziej. Wypelnia tylko zlecone mu szafarstwo. Nie ma zdrowia ani sil. Nie ma majetnosci. Nie ma rodziny. Czesto natomiast jest przepedzany i przesladowany. Ale nie czuje sie nieszczesliwy ani unicestwiony, ani tym bardziej pozbawiony nadziei. Jest panem swego zycia, gdyz widzi jego sens: "Dla slabych stalem sie slaby, abym slabych pozyskal. Stalem sie wszystkim dla wszystkich, aby ocalic przynajmniej niektorych" (1 Kor 9,22). Jest szafarzem, lecz nie najemnikiem, narzedziem - jednakze nie slepym narzedziem. Wie po co, wie dlaczego. Wie, ze w ten wlasnie sposob dopelnia braki udrek Chrystusa, dla Jego Ciala, ktorym jest Kosciol. I nie ma tez watpliwosci, ze na ostatek odlozona jest dla niego zaplata - wieniec sprawiedliwosci, ktory wreczy mu Pan, sprawiedliwy Sedzia, w dniu, ktory ustalil swoja wladza. To bylo dla niego sila i wytrwaniem. Moze byc tez sila w wytrwaniem dla mnie i dla ciebie.
          A jesli mimo wszystko szukam jakiegos ludzkiego swiatla, ktore mogloby choc troche rozproszyc mroki cierpienia, sadze, ze warto sie zastasnowic, dlaczego ludzie pozwalaja rosnac spokojnie debom, bukom i klonom, lecz nie daja spokoju jabloniom, z ktorych przynosza smaczne owoce, dlaczego je co roku przycinaja; dlaczego przycinaja pedy winogron? To zupelne oczywiste. Jezeli drzewo owocowe nie jest przycinane, bardzo szybko dziczeje. Jesli sie je przycina, staje sie szlachetniejsze i bardziej plodne. Z ludzmi czesto bywa podobnie. Latwe i wygodne zycie sprawia niejednokrotnie, ze staja sie oni leniwi, ospali, zniewiesciali, zamknieci w malym swiatku wlasnej przyjemnosci, schodza na bezdroza, duchowo karlowacieja. Przykladow nie trzeba szukac daleko. Wystarczy przyjrzec sie sobie. Mam oto niesmiale przekonanie, ze nie jestem czlowiekiem zwyrodnialym, nikczemnym, tyranem, egoista, wyrzutkiem spolecznym. Czy nie wydaje mi sie jednak, ze zawdzieczam to owym trudom, cierpieniom, przeciwnosciom, ktore pietrzyly sie przede mna i nie pozwolily rozwinac sie wadom i namietnosciom?
          A podobnie jak kapitan okretu wykazuje swoje umiejetnosci nie wtedy, kiedy morze jest spokojne, lecz kiedy sie burzy i huczy, tak i ja moge sie wyprobowac i zbadac swoja wielkosc jedynie w doswiadczeniu. Tylko przeciwnosci sa moja wlasciwa miara. I bede tak wielki, jak wielkie jet moje cierpienie, ktore przyjme i zgodze sie znosic. Gdybym je odrzucil, dusza moja do konca swiata moglaby pozostac jak ziarnko maku zamkniete w bryle materii.
          Ciebie dotyczy to takze. Dlatego, chociaz nie masz zbyt wiele wolnego czasu, mysle, ze warto niekiedy, choc na krotka chwile oddalic sie, jak Pan Jezus, od spraw, ktore moga nawet wydawac sie najpilniejsze, by przyjrzec sie im i calemu zyciu w obecnosci Boga. Kto wie, a moze dane ci bedzie swiatlo poznania? A moze powtorzy sie znowu historia z Panem Jezusem i okaze sie, ze cie szukaja, ze jestes komus potrzebny? A musisz pamietac, ze Bog potrzebuje cie stale. W innym przypadku nie powolalby cie do zycia (o. Kazimierz Kozicki OMI, "Jezeli sie nie nawrociie... Homilie Niedzielne Rok B", WYDAWNICTWO KSIEZY SERCANOW, Krakow 2014).

00:48 Hrs. Jem kubek 100 g budyniu.

00:58 Hrs. Jem kawalek czekolady 80% camino.ca.

01:32 Hrs. Siusiu (jasno-slomkowe + puszyste) + waze sie przed pojsciem do lozka. 71 kg.

06:00 Hrs. Budzik zrywa mnie na rowne nogi + siusiu (slomkowe + puszyste). Temperatura na tarasie 3C + temp. w kuchni 23C + zrywam kartke z kalendarza: "Deszcz na sw. Blazeja - slaba wiosny nadzieja".

Rosol jest smaczniejszy, gdy przygotujemy go z miesa wolowego tak zwanego od ogona z dodatkiem kawalka cieleciny lub drobiu ("Z Notatek Babuni").

06:10 Hrs. Lektura tronowa. "Historia Do Rzeczy".

"Mulmanie mieli olbrzymia przewage w ludziach i zapasach, ale nie mieli niczego tak poteznego jak templariusz na koniu " - MICHAEL HAAG

Wyposazenie i utrzymanie jednego tylko rycerza we Francji w XII w. wymagalo posiadania minimum 750 akrow ziemi (303 ha). Tymczasem utrzymanie templariusza bylo duzo drozsze z uwagi na koniecznosc sprowadzenia towarow z Europy - konie przywozone byly wlasnie stamtad, tak samo jak duza czesc jedzenia (Michael Hagg, "Templariusze. Triumf i upadek. Wywiad, z Michaelem Haagiem, angielskim historykiem, badaczem dziejow krzyzowcow rozmawia Piotr Wloczyk", DO RZECZY HISTORIA, 11 (57) /2017).

06:40 Hrs. Biore prysznic.

06:44 Hrs. 1-sza szklanka wody + 1/2 cytryny.

06:20 Hrs. Gole sie + ceremonia lancuchowa + Full Royal Stretch+ + klade krem konopny na twarz (Hemp Restorative Cream). Wskakuje na wage APSCO 70 kg + glod + kubek 100 g jogurtu OIKOS.

07:35 Hrs. Wychodze z domu + pada snieg + fotka. Petro-Canada na rogu bierze za litr paliwa $1.26.9.



07:40 Hrs. Mijam kosciol katolicki sw. Joanny d'Arc + fotka.



07:40 Hrs. Na ulicy Howard + fotka.



07:49 Hrs. Jestem na ulicy Roncesvalles + mijam kino REVUE + fotka.



07:56 Hrs. Fotka kosciola katolickiego St. Vincent De Paul.



07:57 Hrs. Mijam protestanski kosciol (United Church) + fotka.



07:58 Hrs. Mijam Polska Unie Kredytowa i pomnik papieza Jana Pawla II Wielkiego + fotka.



07:59 Hrs. Fokta kosciola katolickiego sw. Kazimierza + wchodze do wewnatrz.



"Panie, Ty leczysz zlamanych na duchu."

09:23 Hrs. Zakupy w Benna's ($41.50) + przeladowuje wszystko do plecaka na przystanku tramwajowym + fotki. Bol sciska zoladek z glodu + kawalek czekolady 74%.



09:31 Hrs. Paparazzi robi mi fotke przy kosciele St. Vincent De Paul.



09:43 Hrs. Przed kinem REVUE + fotka lecacego filmu ("Lady Bird").



10:01 Hrs. Zakupy w warzywniaku ($10). Figi suszone + 6 bananow + 5 jablek MATSU.

10:12 Hrs. Kupuje dzisiejsza prase w 7 ELEVEN ($5.75).  "The Sunday Sun" z "They Dig Doug. Ford fans cheer bid for PC leadership" na okladce + "Sunday Star" z "Wynne rallies party faithful for 'uphill battle'. Liberal leader signals pocketbook issues will be front and centre in closely fought election" na okladce + "The New York Times" z "Egypt and Israel secretly allied in Sinai battle. Shared foe in Jihadists. Israeli Airstrikes Reflect a Dramatic Shift in Relations" na okladce.

10:20 Hrs. W domu + odsniezam chodnik przed domem  + plug sniezny przejezdza ulica + fotka + paparazzi robi mi fotke.



10:32 Hrs. Koncze odsniezac  + fotka odsniezonego chodnika przed domem + fotka mnie w sieni. CBC radio podaje temperature w Toronto. 0C. Temperatura na tarasie 6C + temp. w kuchni 21C.



10:42 Hrs. Ssanie w zoladku z glodu + jem banana.

11:00 Hrs. Robie fotke niedzielnych zdobyczy.



11:18 Hrs. 2-ga szklanka wody + 1/2 cytryny.

11:31 Hrs. Jem banana.

11:55 Hrs. Jem kawalek czekolady 80% camino.ca.

No comments: