Nieodmiennie bawi mnie anegdota o pewnym goralu, ktory siedzial sobie nad strumykiem i cmil fajeczke. Miastowy przybysz pyta go, co robicie gazdo jak macie czas. - Ano siedze tak sobie i mysle - odpowiada goral. A jesli nie macie czasu - dopytuje sie turysta; - Jak nie mam czasu to sobie ino siedze - wyjasnil spokojnie goral.
Niestety w mojej okolicy nie ma zadnego strumyka, palic tez juz zreszta nad nim nie byloby wolno, bo przeciez jako postepowe spoleczenstwo zwalczamy palenie papierosow, ale z drugiej strony domagamy sie zalegalizowania palenia najpierw marihuany, a potem cracku i innych narkotykow. Nikotyna szkodzi, a narkotyki widac nie, bo nawet poslowie tego sie domagaja (Pawel Jedlewski, "Nie ma czasu na myslenie", DZIENNIK ITP, Toronto, 22-28 lipca 2005).
Rozrosla nam sie marihuana na potege. Rosnie w Ontario, ale najpiekniej krzewi sie w Kolumbii Brytyjskiej. Tamtejszy hodowcy dopracowali do perfekcji wysokonarkotyczna odmiane B.C. Bud (jak to ja zwa w USA). Aby uswiadomic sobie skale zjawiska, trzeba powiedziec, ze "przemysl" marihuanowy w Kolumbii Brytyjskiej dorownuje pod wzgledem obrotow tartacznemu i turystyce. Policja nie daje rady, bo wplywy z nielegalnego procederu sa zbyt kuszace, a kary dla hodowcow przypominaja klapsy po pupie. Kto by nie chcial zarobic 50-60 tys. rocznie za pilnowanie grzadek cudzej maryski? Przeciez za takie pieniadze mozna niejedno dziecko na studia poslac, co tez wielu swiezych chinskich i wietnamskich imigrantow skwapliwie czyni. Oni sami nie pala, ich dzieci rowniez nie, za to pala jak smoki biale kanadyjskie nastolatki, finansujac w ten sposob edukacje swych skosnookich kolegow ze szkolnej lawy.
Bardzo mi sie ten przeplyw pieniadza podoba. Ilustruje ladnie, kto bedzie za kilkadziesiat lat wyksztalcony, a kto pozostanie "opalony". Kolejny paradoks jest taki, ze na walke z paleniem niezdrowej i nielegalnej marihuany wydaje sie marny procent tego, co na walke z uzywaniem calkiem legalnej substancji - nikotyny. Dlaczego? Prosze zapytac (Andrzej Kumor, "Z mojego notesu", GONIEC, Toronto 29 VII - 4 VIII 2005).
Brytyjska Kolumbia po raz kolejny potwierdzila, ze jest stolica Kanady jesli chodzi o marihuane. Policja nie moze nadazyc z likwidowaniem nielegalnych hodowli tego narkotyku, ktorym obrot ocenia sie na miliardy dolarow.
Obecnie znaleziono kolejny dowod na czolowe miejsce tej prowincji na narkotycznej mapie. Amerykanscy agenci policji federalnej zamkneli 120-metrowy tunel przemytniczy przebiegajacy pod granica z Kanada. Jest to pierwszy taki tunel odkryty miedzy Stanami Zjednoczonymi a Kanada - podaly wladze graniczne miasta Lynden. Aresztowano piec osob, ktore oskarzono o przemyt marihuany - poinformowal prokurator miasta Lynden, lezacego 144 km na polnoc od Seattle.
Tunel zbudowano bardzo starannie - z zastosowaniem betonu, stali i drewna i wyposazono w oswietlenie i wentylacje. Biegl pod szosa. Zaczynal sie od szalasu w Kanadzie i mial wyjscie w saloniku domu po amerykanskiej stronie.
Wladze wiedzialy o budowie od pol roku, ale zamknely tunel dopiero po jego uruchomieniu - powiedzial prokurator John McKay. Liczne tunele przemytnicze znajdowano do tej pory na granicy Stanow Zjednoczonych z Meksykiem, ale na granicy z Kanada ten jest pierwszy - powiedzial prokurator.
W srode aresztowano trzy osoby. Oskarzono je o konspiracje w celu importu i dystrybucji marihuany. W ubieglym tygodniu dokonano dwoch odrebnych aresztowan osob, ktore szmuglowaly tunelem marihuane - kobiete, ktora przeniosla przez granice 42 kg marihuany i mezczyzne z 50 kilogrami "trawki" ("Stolica 'Maryski'", DZIENNIK ITP, Toronto, 29 VII - 4 VIII 2005).
No comments:
Post a Comment