Sunday, March 15, 2009

Genowefa Kuciak

ul. Wczasowa 3/59
76-270 USTKA
Tel. (0) 50 281-6225

Ustka, grudzien 2000 r.
PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
PAN
Aleksander Kwasniewski
Kancelaria Prezydenta RP
ul. Wiejska 10
00-498 WARSZAWA
Szanowny Panie Prezydencie.
Nazywam sie Genowefa Kuciak, po mezu. Ja natomiast pochodze z rodu Zarembow z Wolynia. Na wstepie chcialabym pogratulowac Panu zwyciestwa w wyborach na Prezydenta Polski. Ja osobiscie w wyborach udzialu nie bralam, poniewaz nie wiem czy mam takowe prawo. W 1994 roku przeszlam przez istna gehenne aby zostac wpisana na liste wyborcow do wyborow samorzadowych. Nawet lokalna prasa o tym pisala. Po co mnie starej schorowanej kobiecie takie problemy. A po drugie, z mojego doswiadczenia biorac, nie ma znaczenia jaki Prezydent, czy "solidarnosciowy", czy "postkomunistyczny", to nie zmienia mojej sytuacji.
Mieszkajac w Polsce od 1992 roku, czyli za prezydentury pana Walesy i takze panskiej, w stosunku do osob takich jak ja - polskich repatriantow z Zachodu, nic sie nie zmienilo. Jestesmy niemile widziani w swojej wolnej ojczyznie, a takze jestesmy dyskryminowani przez obecne polskie wladze, rzadowe i samorzadowe.
Dlatego zwracam sie do Pana z wielka prosba o zawetowanie odrzuconych przez Sejm poprawek Senatu, ktore przewidywaly rozszerzenie repatriacji na Polakow zamieszkalych we wszystkich panstwach "bylego bloku socjalistycznego".
Odrzucenie tych poprawek eliminuje od powrotu do ojczyzny Polakow, ktorzy byli zmuszeni do opuszczenia PRL-u, ktory byl panstwem bylego bloku socjalistycznego. Ja i moja rodzina jestesmy jednym z przykladow takiego tragicznego powrotu.

Urodzilam sie w Kostopolu na Wolyniu w 1930 roku w zacnym i szanowanym rodzie Zarembow herbu wlasnego. 120 lat zaborow i niszczenia wszystkiego co polskie przez zaborcow nie oszczedzilo takze Zarembow. Ci co nie uciekli za granice, jak przetrwali to musieli wszystko zaczynac od poczatku. Nasza galaz Zarembow nie nalezaloa do zamoznych. Plasowala sie gdzies w klasie sredniej. Prawie wszystkie posesje przy ulicy Drzewnej w Kostopolu nalezaly do roznych czlonkow rodziny Zarembow. Brat mojego ojca Hieronima Zaremby, Pawel Zaremba, byl wlascicielem restauracji w centrum Kostopola. Moj tata byl ciezko pracujacym na cala rodzine dorozkarzem. Bylismy, jak wowczas wiele polskich rodzin, na dorobku w swojej wolnej, odzyskanej ojczyznie. W domu wychowani bylismy w wierze katolickiej i w duchu patriotycznym. Na przyklad, moj brat Antoni Zaremba byl czlonkiem konnej organizacji "Krakusy".
Pozniej przyszla wojna. Nazisci zamordowali Pawla. Takze jego stryjecznych braci Wladyslawa i Franciszka Zarembow. Swiadkowie mowia, ze leza oni we wspolnej zbiorowej mogile razem z rostrzelanymi Zydami z getta w Kostopolu. Niemcy wzieli moja starsza siostre Elzbiete do Niemiec na przymusowe roboty. Antoni uciekl do Andersa. Drugi moj brat Tadeusz wstapil do Armii Berlinga.

Po wojnie w 1945 roku moi rodzice odmowili przyjecia sowieckiego obywatelstwa i zrzeczenia sie obywatelstwa polskiego. Dostalismy 2 godziny na spakowanie sie i zostalismy deportowani w bydlecych wagonach na Prusy Wschodnie. O uzyskaniu z urzedow jakichkolwiek dokumentow potwierdzajacych nasz stan posiadania nie bylo mowy. W koncu dostalismy sie na Pomorze i zamieszkalismy w wiosce Reblino, nieopodal Slupska. Owczesny system zrobil z nas mieszczan rolnikow. Byl to szok dla mnie i moich rodzicow. Wczesniej nigdy w zyciu na roli nie pracowalismy. Ale nie mielismy wyboru. Ciezko zachorowalam na stawy przy pracy w polu, przy zbieraniu ziemniakow. Obecnie nabyty wowczas reumatyzm nie pozwala mnie normalnie funkcjonowac.

W 1950 roku wyszlam za maz za Henryka Kuciaka i zamieszkalam w Ustce gdzie mieszkali meza rodzice - jedni z pierwszych osadnikow w miescie. Rodzina Kuciakow pochodzila takze z Wolynia. Tata mojego meza przed wojna byl pilsudczykiem i policjantem z zawodu. Bardzo religijno-patriotyczna rodzina.
Niewatpliwie nasze dzieci wychowane w takim duchu, w miare dorastania, szybko sie buntowali przeciwko zastanej ateistyczno-komunistycznej rzeczywistosci.
Moi rodzice, takze bardzo cierpiacy z powodu tego wyrzucenia na Pomorze do Reblina, w koncu musieli tam zostac na gospodarstwie do swojej smierci. Ciagle nam dzieciom mowili, ze otrzymali to gospodarstwo od PRL-owskiego rzadu, jako zadoscuczynienie za smierc ich syna Tadeusza Zaremby, ktory polegl na Wale Pomorskim walczac w Ludowej Armii Berlinga. Moj starszy brat Antoni Zaremba nigdy nie powrocil do komunistycznej Polski, spoczal w Szkocji.

W Ustce moj maz pracowal w stoczni "Ustka", a ja wychowywalam dzieci. W 1962 roku przeprowadzilismy sie od meza rodzicow do nowowybudowanego bloku stoczniowego na ul. Kopernika 12/5. Moj maz ciezka praca w stoczni oraz wysokim na owczesne czasy wkladem pienieznym otrzymal prawo do tego mieszkania.
Moj starszy syn Edward Kuciak popadl w konflikt z wladzami PRL-u bardzo wczesnie. Jego niekonwencjonalne zachowanie i ostentacyjne kwestionowanie systemu komunistycznego przyniosly szykana SB i milicji na cala rodzine. Syn zradykalizowal sie w latach 70-tych po tzw. "wypadkach grudniowych". Ich nieformalna grupa opozycyjna stala sie objektem szykan milicyjnych. Edward byl ciagle wzywany na komisariat milicji w Ustce i tam przesluchiwany.
Milicja przychodzila do naszego mieszkania ranem i robila rewizje. Funkcjonariusze szczegolnie interesowali sie syna duza biblioteczka. Po zamordowaniu przez milicje jednego z grupy, Ryszarda Kozdruja, grupa sie sformalizowala w 1975 roku. Przyjeli nazwe "Grupa Autorow Niezaleznych - Tartar". w 1979 roku syn zostal ciezko pobity przez milicje w komisariacie milicji w Ustce. W 1980 roku wspieral jeszcze strajk w stoczni "Ustka" i wstapil do "Solidarnosci". Po strajkach oposcil Polske w 1980 roku i poprosil o azyl polityczny w Niemczech. Wiedzial, ze stanu wojennego w Polsce by nie przezyl. Za nim na emigracje podazyl mlodszy syn Ryszard.

Dopoki zyl moj maz jakos sobie radzilismy. Nie interesowalismy sie polityka i zylismy z dnia na dzien. Po smierci meza w 1987 roku wpadlam w straszna depresje. Samotna, schorowana, synowie na emigracji, nie widzialam dla siebie przyszlosci. Moj syn Edward zamieszkaly w Kanadzie wzial mnie do siebie.
Aby otrzymac pozwolenie na wyjazd do Kanady urzedy kazaly mi podpisac wiele dokumentow. W szoku podpisywalam wszystko co mnie podstawiano. Miedzy innymi zgode na zameldowanie milicjanta w moim mieszkaniu. Takze moja renta rodzinna zostala zawieszona. Jednym slowem, rzad polski pozbyl mnie wszystkiego i wyslal na banicje. Wszystko oczywiscie w ramach owczesnie obowiazujacego prawa.

Synowi nie bylo latwo utrzymac mnie. Pracowal i studiowal. Ja natomiast nie mialam zadnej pomocy ze strony panstwa. Gdy zwrocilam sie do polskiej placowki dyplomatycznej, poinformowano mnie, ze nic nie mozna zrobic abym odzyskala stracona rente. Poniewaz byl to poczatek lat 90. Polska stala sie wolna, ambasada polecila mi nawet abym pojechala do Polski i rozwiazala te sprawe na miejscu.
Po wizycie Prezydenta Walesy w Kanadzie i jego slynnym wezwaniu do powrotu Polakow do wolnej ojczyzny, dlugo nie czekalam. Wrocilam w 1992 roku do kraju. Zaraz za mna powrocili synowie.

Wtedy jeszcze naiwnie myslalam, ze Edwarda wyzsze studia skonczone na Ottawskim Uniwersytecie w zakresie Nauk Politycznych, oraz jego doswiadczenie zawodowe w Kanadzie beda mialy jakas wartosc w naszej nowej, wolnej ojczyznie. Bardzo sie przeliczylam. Od poczatku natrafilismy wa wiele trudnosci i problemow ze strony wladz. Nowe paszporty, ktore otrzymalismy w konsulacie polskim w Toronto okazaly sie nic warte w Polsce. Zeby byc w pelni uznawanym Polakiem trzeba posiadac dowod osobisty z pieczatka stalego zameldowania.
Oczywiscie tych rzeczy nie moglismy posiadac, poniewaz zostalismy arbitralnie przez urzad miasta wymeldowani z naszego mieszkania przy u. Kopernika 12/5. Burmistrz m. Ustki i Rada Miejska wszystko robili aby nas zniechecic w ponownym osiedleniu sie w swoim rodzinnym miescie. Natomiast zwykli ludzie zostali zastraszeni aby nas nie zameldowac "na stale".

Od mojego powrotu w 1992 roku wlocze sie z miejsca na miejsce po Pomorzu bez stalego zameldowania, a zatem bez praw obywatelskich, w tym mozliwosci osiedlenia sie w swoim miescie Ustce.
Syn Edward po czterech latach utarczek z urzedami, bardzo sie rozczarowal do "wolnej Polski" i wrocil do swojej drugiej przybranej ojczyzny Kanady w 1996 r. Polskie wladze nie uznaly syna dyplomu z uniwersytetu w Kanadzie, przeto nie mogl robic kariery pracujac jako urzednik dla Wojewody Slupskiego. Wladze szykanowaly go za jezdzenie samochodem na obcych rejestracjach, a nie chcialy uznac tego samochodu jako mienie przesiedlencze, poniewaz byl on ponad dziesiecioletni. A tylko na taki samochod bylo stac syna. Tym samym ograniczono mobilnosc syna w poszukiwaniu pracy. Takze MSW odmowilo koncesji synowi na prowadzenie dzialalnosci ochroniarsko-dedektywistycznej w Polsce, co bylo po jego zawodzie.

Brak miejsca zamieszkania, tulaczka, szykany policyjne, bieda, chlod i czasami glod. Przy tym brak perspektyw na przyszlosc zmusily synow do ponownej emigracji. Ja zdecydowalam sie zostac w kraju.
Zadne wladze, ani samorzadowe, ani rzadowe nie byly w stanie nam pomoc. Korespondencja z Burmistrzem miasta Ustki, z Urzedem Rejonowym w Slupsku, z Panstwowa Agencja Rolna w Slupsku i Koszalinie, z Sejmikiem Samorzadowym w Slupsku, oraz z Wojewoda Slupskim odbijala sie pustym echem. Naglasnianie naszej sytuacji na lamach lokalnej prasy tez niczego nie dalo. Zawsze znalazla sie wymowka aby odmowic nasze prosby - prawo nie pozwalalo!
Prawo nie pozwalalo aby oddac mnie moja zawieszona rente na okres pobytu w Kanadzie; aby oddac nam zarekwirowane mieszkanie; czy dac za symboliczna zlotowke dzialke budowlana, w ramach rekompensaty za utracone mienie zabuzanskie rodzicow, abysmy mogli wybudowac dom w swej ojczyznie. Kiedy my nie mielismy gdzie mieszkac po powrocie, mienie po PGR-ach i opuszczonych jednostkach sowieckich sie marnowalo, butwialo, zarastalo chwastem. A przeciez tyle mienia zostawila rodzina Zarembow w Kostopolu. Czy nie nalezala sie jakas rekompensata dla mnie, ich corki, ktora powrocila do swojej ojczyzny? Tak chcialam aby synowie wraz ze mna tu sie zagospodarowali i zamieszkali ponownie w Polsce. Ale to bylo tylko pobozne zyczenie. Opuscili Polske zostawiajac mnie ponownie sama. Oczywiscie bez ich pomocy finansowej trudno byloby mnie przezyc obecnie w kraju.

Panie Prezydencie, ja jestem przykladem emigranta, ktory odwazyl sie powrocic do swojej ojczyzny. I jest to przypadek tragiczny. To co przeszlismy nie da sie opisac w tym krotkim liscie. Synowie nie wytrzymali. Wyjechali z Polski rozdzierajac ponownie nasza rodzine, jak za komunizmu. Ja od mojego powrotu w 1992 roku jestem bezdomna rencistka. Bez stalego zameldowania nie posiadam praw obywatelskich, na przyklad do otrzymania mieszkania komunalnego w Ustce. ZUS nie chce oddac mojej zatrzymanej renty wraz z odsetkami. Obecnie otrzymuje 600 zl renty rodzinnej. Jestem strasznie schorowana i wydaje setki zlotych na lekarstwa.

W 1990 roku moj jeszcze wtedy zyjacy brat Marian Zaremba wszczal w sadzie proces rekompensaty za utracone mienie zabuzanskie naszych rodzicow. Obecnie Starostwo w Slupsku kwestionuje bezpodstawnie nasze prawo do rekompensaty twierdzac, ze gospodarstwo w Reblinie bylo ta rekompensata. Starostwo nie ma zadnych dowodow potwierdzajacych to stanowisko. Rodzice nasi natomiast do ostatnich dni swojego zycia mowili nam, ze nigdy nie otrzymali rekompensaty za utracone mienie zabuzanskie.
Po osmiu latach pobytu w Polsce trace nadzieje, ze sprawiedliwosc zatriufuje i ze cos odzyskam ze strat moich i moich rodzicow za komunizmu. Nasza cala wlasnosc w Polsce to te trzy kupony reprywatyzacyjne, moj i moich synow Ryszarda i Edwarda, ktore zamienilam na akcje. To jest cale nasze bogadztwo.

Apeluje do Pana, panie Prezydencie, aby nowa ustawa repatriacyjna takze obejmowala takie przypadki, jak moja rodzina. Bez wsparcia rzadowego w kewstiach ponownego osiedlenia sie w Polsce uchodzcow z PRL-u, z panstwa bylego bloku socjalistycznego, wiecej bedzie takich tragicznych powrotow, lub nie bedzie tych powrotow wcale. Mam nadzieje, ze przeciez nie o to chodzi wladzom polskim.

Z powazaniem,
Genowefa Kuciak zd. Zaremba

00:30 Hrs. Ogladamy z Isabel Cheaters (www.cheaters.com) na kanale VUTV 28. W ustach sse kawalek czarnej gorzkiej czekolady Made in France. Wczesniej zjadlem sliwke.

11:00 Hrs. Lektura tronowa. "The Philadelphia Trumpet" (www.thetrumpet.com).

Apparently, most Russians simply don't balk at authoritarianism. It is in their blood. Post-Soviet efforts to remake Moscow into a representative government couldn't erase the indelible stamp that centuries of despotic czarist and communist rule left upon generations of Russian minds. In his book Our Culture, What's Left of It, Theodore Dalrymple reviewed Marquis de Custine's work La Russie en 1839, a deeply perceptive analysis of Russian society under the czars. "[O]n the basis of his understanding of the Russian character, Custine could prophesy [in 1843] that within two or three generations a violent cataclysm would occur that would spell not liberation but a renewed and more terrible form of despotism, for men with souls molded by czarism would have no vocation for freedom," Dalrymple wrote. "The turmoil that Russia has experienced in escaping the legacy of communism would not have surprised Custine in the least, nor would he have expected a happy outcome at any time in the foreseeable future" (Joel Hilliker, "Embracing Authoritarianism", THE PHILADELPHIA TRUMPET, November-December 2007).

12:50 Hrs. Zmywam naczynia po brunchu. Byly kromki chleba grahamkowego z piekarni Krokus. Posmarowane maselkiem z plasterkami kielbasy i szynki. Na dostawke dwa serki. Nsz kanadyjski OKA + niemiecki Limburger. Wszystko zapijane zielona herbata. Na deser dwa kawalki babki cytrynowej wypieku Isabel.

13:49 Hrs. Stawiam oltarzyk na stole. Za oknem chodza ludzie po chodnikach. Na dworze slonecznie. W radiu "Polonia" na falach 1540 AM unosza sie slodkie rytmy: "Wciaz pamietam mimo tych lat". W kuchni 19.5C.

Stawiam krzyz na haftowanym w kwiaty bialym lnianym obrusie. Krzyz z brazu z Jezusem na nim ukrzyzowanym. Kupilismy go w sklepie z dewocjonaliami na Ronsezwolce. Zielona swieca wlozona w podstawke u nasady krzyza. Po prawej stronie krzyza zdjecie w blekitna ramke ze zlotym szlaczkiem oprawione. Na nim Genowefa Kuciak zd. Zaremba ubrana w garsonke. Na kolanach trzyma syna Edwarda.
Po prawej stronie krzyza ze swieca stoi figurka sw. Antoniego. Sw. Antoni jest patronem naszego malzenstwa. Figurke wylana z brazu kupilismy w Lizbonie u jubilera. Sw. Antoni jest takze patronem Zarembow Kostopolskich. Sp. wujka Antoniego (Tony) Zaremba ze St. Andrews w Szkocji i sp. kuzyna Antoniego Zaremby z Nowego Jorku.

Z tylu oltarzyka wielka fotografia w bogata ciezka ciemno-zlota rame oprawiona. Na niej moi rodzice chrzestni. Ciocia Janina Kuciak + wujek Marian Zaremba podaja mnie niemowlaka do chrztu swietego. Po lewej stronie na roku stolu na stercie z gazet i magazynow lezy "Polski Kodeks Honorowy" Wladyslawa Boziewicza.

Klekam. Zegnam sie. Zapalam swiece. Odmawiam Tajemnice chwalebne za dusze mojej Mamy Genowefy Kuciak. Dzisiaj przypada 2. rocznica jej smierci. Zmarla w slupskim szpitalu 15 marca 2007 roku.

V Tajemnica chwalebna
Ukoronowanie N.M.P.
"Tys wywyzszeniem Jeruzalem... tys wielka duma naszego narodu. Tys wszystko to reka swoja uczynila... i spodobalo sie to Bogu. Niech cie Pan Wszechmogacy blogoslawi na wieczne czasy!" (Jdt 15, 9-10)
Owoc tajemnicy: Ufnosc we wstawiennictwo Maryi

15:00 Hrs. W lozu krolewskim z Isabel. Slucham radio "Polonia" na sluchawkach. Isabel oglada na kanale A&E Intervention (www.intervention.com) o uzaleznionych od heroiny. Czestuje sie z miseczki rzodkiewkami. Popijam ze slomki DIET GINGER ALE.

16:45 Hrs. "Pocztowka z Holmark" - nie otwieraj tej imelki. Zawiera groznego wirusa. Ostrzega radio "Polonia".

17:16 Hrs. Wywiad z autorem rosyjskim Viktorem Suvorowem w radiu "Polonia". Na dworze slonecznie. 9-stopniowo. Odczuwalne na wietrze -3C.
Suvorow mowi, ze celem Stalina bylo spowodowac aby Wielka Brytania i Francja rozpoczeli wojne z Niemcami i Wlochami. Nie wyszlo to w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Stalin wiec podpisal pakt z Hitlerem (Ribentrop-Molotow) i uzyl Polski do rozpetania wojny pomiedzy Francja i Anglia z Niemcami. Tym razem wyszlo.

17:26 Hrs. "Wszyscy plakali. To byl wstrzas" - mowi Viktor Suvorow o smierci Stalina. Najnowsza ksiazka Suvorowa to "Ostatnia Defilada".

WEEKENDOWY OKLADKOWIEC
CZYLI GAZETA I GONIEC

"Goniec" (13-19 March 2009 - www.goniec.net).

* Polonijni kontraktorzy potrzebni!
* Znow "polskie obozy" w CBCNewsworld.
Jedna fotografia: Stoja juz fundamenty kosciola w Brampton.

"Gazeta" (13 - 15 marca 2009 - www.gazetagazeta.com).

* NATO nas obroni!
* Dzien Jana Pawla II w Ontario?
* Kolejny wniosek w sprawie Katynia odrzucony.
* Obywatelstwo dla emigrantow marcowych.

No comments: