Thursday, April 19, 2018

Na dworze dalej bialo +

minusowe temperatury.  W okowach zimy w wiosennym czasie. Ja odpoczywam i samomedkuje sie (glodowka lecznicza, terapia woda + terapia magnesami + sen regenerujacy + medytacja, lektura i Tajemnice swiatla.

00:01 Hrs. Wrzucam na Facebook + Twitter "Making Cannabis Oil with Rick Simpson".

Zawsze mialem wielki respekt i szacunek dla pana Ricka Simpsona. Duzo uczynil dobrego dla ludzi cierpiacych. Jego olej z pakow kwiatow konopi okazal sie cudownym lekarstwem. Prawie na wszystkie tzw. choroby cywilizacyjne, czyli takie na ktore medycyna konwencjonalna nie ma lekarstwa. I nie potrafi ich wyleczyc. Przeto stal sie uchodzca politycznym w Europie. Policja w Kanadzie go strasznie przesladowala. I chyba dalej nic sie nie zmienilo.

Pana Ricka Simpsona oficjalna strona to: Simpsonramadur.com. Warto zapoznac sie z tym wyjatkowo ciekawym Kanadyjczykiem i jego wynalazkiem.

*

Promienie slonca obudzily mnie z regeneracyjnej drzemki popoludniowej. Ubralem sie i wyszedlem z domu. Powietrze jeszcze zimowe, suche i ostre. Poszedlem na zakupy, bo juz wyszly mi jajka, mleko, chleb i kasza jaglana. Od niedzieli wlasciwie nie wychodzilem z domu.

Oprocz jedzenia zdobyczami wyskoku sa magazyn "Skeptic" z "Evil! Theism, atheism, meaning & morality", na okladce + "Now" z "420 Special Issue. Decolonizing Cannabis: Can legalization set Indigenous Communities free?" na okladce + "Wiadomosci" z "Ile na tobie zarabia Facebook?" na okladce.

*

"To wlasnie nasze staliniatka usiluja w atmosferze podgrzewanego lamentu o polskim antysemityzmie zapedzic Polakow w kozi rog i nie dopuscic do symbolicznego nawet rozliczenia swoich pociotkow ze zbrodni i zwyklej zdrady" - ANDRZEJ KUMOR

Polska po II wojnie swiatowej zostala zagospodarowana przez Sowiety. Stalin w zrujnowanej Warszawie osadzil swoja kompradorska elite plus matrioszki z czystego NKWD do pilnowania interesu; ludzi, na ktorych mogl polegac i co d ktorych mogl byc pewien, ze Polakami gardza, boja sie ich lub nienawidza, slowem, ze beda tych Polakow skutecznie trzymac za kark i nie cofna sie przed niczym. Wielu z nich to byli Zydzi internacjonalni, nawiezieni ns sowieckich czolgach bolszewicy. Oni w Warszawie sprawnie odgarneli polski element narodowy, doskonale sie udomowili, stworzyli swoje enklawy, uchwycili instytucjonalne przyczolki PRL-u. I oni w tej (glownie) Warszawie ustawili swoje dzieci. Ich progenitura byla juz rozpuszczona, stanowila wychowana na pomaranczach, bananach i zachodnich ciuchach (ktoz pamieta jeszcze to slowo?) nowa arystokracje peerelu. Gdy zas trzymani pod butem Polacy co jakis czas lapali oddech i niesmialo oskarzali, wytykajac komunistyczne zbrodnie, wowczas nowe elity trabily, ze to zwierzecy polski nacjonalizm i antysemityzm. Slowem, uzywaly swego zydostwa jako tarczy; ten mechanizm obronny zastosowany zostal juz pod koniec lat piecdziesiatych przez zbrodniarzy stalinowskich, a odswiezono go w latach osiemdziesiatych i dziewiecdziesiatych, kiedy postkomunistyczne srodowiska zydowskie zaczely sie uwlaszczac na szarpanym suknie postpeerelowskiej gospodarki. Jezeli przesledzi sie losy tej grupy, zrozumiemy dzisiejsza bute ludzi pokroju Cimoszewicza, Geberta czy Schnepfa. Ich ochronny klosz to narracja o polskim antysemityzmie. Bo przeciez tylko przebrzydli antysemici moga im wypominac enkawudowskie ukorzenienie ojcow i dziadkow... (Andrzej Kumor, "Podpsuty hegemon jest na musiku", GONIEC, 13-19 kwietnia 2018).

00:52 Hrs. Zrywam kartke z kalendarza: "Jak skowronek zaswiergoli, mysla chlopi o roli".

00:58 Hrs. Biore 45 kropelek St Francis Dandelion.

No comments: