A blog written by the leader of the Polish Nobles' League in Canada, Mr. Edward Kuciak from Toronto, Canada.
Wednesday, April 30, 2025
Piorunujący spadek
temperatury. Z wczorajszej odczuwalnej 31C do dzisiaj z rana minus 1C. Troszke chlodno, ale slonecznie. Poszedlem na zwiad i zachod slonca do High Parku. Niektore drzewa japonskich wisni juz w pelni zakwitle. Pozniejsze odmiany i te niedaleko wody jeszcze w pakach. Magnolie tez w pakach. Duzo mlodziezy korzysta w pelni te magiczne chwile. W powietrzu zapach kwiatow wisni. Paparazzi zrobil mi kilka ujec. Wrocilem juz wieczorem. Licznik rowerow przy ulicy Bloor West wskazuje 1243 rowery, ktore przejechaly dzisiaj. *** "Jesli nie starczy nam sil, aby milczec, mozemy mowic tylko o sobie" - ANATOL FRANCE.
Kto grozi G. Braunowi śmiercią?! Echa debaty i zawiodomienie do prokurat...
*** "A dzisiaj wystarczy tylko powiedziec slowo "Zydzi", aby byc antysemita" - DR S. OZDYK
Gen. Skrzypczak: Ukraina walczy o wszystko, powinno bronić się dalej
"Masowosc uzycia dronow na polu walki decyduje o zwyciestwie" - GEN. SKRZYPCZAK
Tuesday, April 29, 2025
Piesc
lata uderzyla temperatura odczuwalna ponad 30C. Zamrocznie spotegowalem glowka czosnku w miodzie akacjowym. Przyszedl wiatr i przygnal burze. Blyski + deszcz. W mgnieciu oka drzewa wypuscily zielone listki. Wieczorem wyszlo slonce. *** "Bezwzgledne zlo wywoluje koniecznosc istnienia bezwzglednego dobra" - ALDOUS LEONARD HUXLEY.
Polska z perspektywy USA - Marek Chodorowski
*** "Trzaskowskiemu tego nie brakuje. Trzaskowski wpina sobie zonkila w klatke i biegnie poslusznie na kazda impreze zarzadzona przez Maloczapeczkowych" - MAREK CHODOROWSKI h. Godziemba
Monday, April 28, 2025
Wybory wybory i po
wyborach. Wspaniala pogoda na wybory. Slonecznie i 20-stopniowo. Oddalismy glos z Wiesia w pobliskiej szkole. Dla Wiesi to wielkie swieto, poniewaz glosowala pierwszy raz w Kanadzie. Jak organizatorzy dowiedzieli sie, ze Wiesia jest nowym obywatelem Kanady i bierze pierwszy raz udzial w glosowaniu, zadzwoniono na sali dzwonkiem szkolnym i przy ogolnym aplauzie i oklaskach obecnych oznajmiono ten fakt. Wspaniala niespodzianka dla Wiesi. Jak przewidzialem wczesniej, wygrali Liberalowie. Gratulacje dla Marka Carney'a - premiera Kanady. Po glosowaniu wybralismy sie na spacerek po Bloor West Village i High Parku. Wisnie jeszcze nie kwitna. Paki gotowe do wybuchu kwieciem, ale to chyba zdarzy sie na weekend. Jesli ciepla pogoda potrwa. Park jeszcze lysy. Na drzewach zielen mlodziutkich pakow. *** "Tylko piekne kobiety jako komplement traktuja pochwale ich umyslu" - VITTORIO DE SICA. *** "Populizm Tuska moze miec czasem twarz Trzaskowskiego. Twarz przyslowiowego "Bazura". Milego cywilizowanego, "ladnego", swiatowca, bywalca salonow. Jednak, jak pokazala chociazby ostatnia debata, ta maska nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistoscia. Wtedy na ratunek usmiechnietej wladzy przychodza Giertych i jego trolle... Z cielska tuskowego zawsze musza wyrastac dwa lby. Jeden o twarzy usmiechnietego Trzaskowskiego, drugi ze sliniaca sie, wyszczerzona geba Giertycha (Dawid Wildstein, "Giertych, prawdziwa twarz Trzaskowskiego", GAZETA POLSKA, 16 kwietnia 2025).
Sunday, April 27, 2025
SZLACHTA TO STAN
SPOLECZNY, ktorego geneza siega czasow wczesnohistorycznych, wytworzyl sie z grup rycerskich, opierajacych sie na wlasnosci ziemskiej, z wiazkach rodowych i nadawanych przez panujacych prawach i przywilejach. Stan szlachecki wywodzi sie ze sredniowiecznego rycerstwa. Sluzba wojskowa byla wowczas obowiazkowa dla wszystkich, lecz najskuteczniejsi w walce okazywali sie dobrze wyszkoleni, uzbrojeni, konni wojowie zawodowi. Najczesciej byli to rodzimi posiadacze wlosci, czasami przybysze z sasiednich krajow, szybko sie jednak polonizujacy. W okresie nieustannych wojen, podbojow, w czasie nieustalonych granic, silne, zawsze gotowe do walki wojsko stanowilo o potedze panstwa. Wladca dawal swoim wojom ziemie, oczywiscie wraz z ludzmi je zamieszkujacymi, a pozniej, od XII w., takze znak rozpoznawczy - herb, czesto nawiazujacy do starszego znaku wlasnosciowego lub pieczeci rodu. Na ryceerstwie tym ciazyl podstawowy i jedyny w zasadzie obowiazek: wystawiac i dowodzic oddzialami wojsk. Trzonem takiego oddzialu, choragwi rodowej, byli rycerze - opancerzeni, walczacy mieczem, kopia, toporem, siedzacy na silnych koniacy i nalezacy do jednego rodu. Poniewaz zbroje kryly twarze, znakiem rozpoznawczym bylo zawolanie, haslo rodzinne, okrzyk bojowy. Znakiem zas wizualnym proporzec z herbem oraz kolory i elementy herbowe na ubiorach, helmach i tarczach. Poza rycerzami w sklad oddzialu wchodzili konni kusznicy, piesi lucznicy, giermkowie, czeladz - rowniez w herbowych kolorach. Czasami w sklad choragwi wchodzili takze drobni, ubodzy rycerze, ktorych nie stac bylo na samodzielny zakup wyposazenia. Walczyli u boku seniorow i niekiedy przyjmowali ich herb na stale, stajac sie czlonkami rodu. Okres tworzenia sie rodow heraldycznych trwal w Polsce od konca XII do XIV wieku, na Mazowszu jeszcze w XV w. Rycerze byli elita panstwa. Sposrod nich krol wybieral swoich urzednikow, wojewodow, sedziow. Tylko oni, procz Kosciola i krola, mieli prawo posiadac ziemie. Stanowili zwarta, solidarna grupe spoleczna, swiadoma swej wyzszosci, odrebnosci i sily. Mieli poczucie dumy i godnosci, kierowali sie w walce rycerskim etosem. Przez pareset lat zdobyli wszystkie mozliwe przywileje - od ogromnych ulg podatkowych, poprzez monopol na stanowiska koscielne, wlasne sadownictwo, zwolnienie z oplat celnych, az po liberum veto i wybor krola. Szlachta bardzo dbala by jej szeregi nie powiekszaly sie o nowych, obcych czlonkow. Droga do stanu szlacheckiego byla dla ludzi spoza stanu trojaka: adopcja, nobilitacja i indygenat. Adopcja bylo uznanie nieszlachcica za czlonka swego rodu i danie mu wlasnego herbu, przy czym za nieszlachcica uznawany byl takze szlachcic spoza Polski. Slynna, grupowa adopcja odbyla sie po horodelskiej unii polsko-litewskiej w 1413 r., gdy najmozniejsze polskie rody przypuscily do swoich herbow rody litewskie. Najczesciej jednakze adoptowano przyjaciol, zasluzonych w sluzbie pracownikow, wiernych i przydatnych poddanych, towarzyszy broni, ale tez czasem majetnych mieszczan. Adopcja byla tak nagminnie stosowana, ze po 1616 r, calkowicie jej zakazano. Nobilitacji, czyli nadania herbu i uznanie szlachcica dokonywal do 1578 r. sam krol, pozniej krol pod kontrola sejmu, na koniec, od 1601 r. sejm, czyli sama brac szlachecka przez swych przedstawicieli. Indygenat byl przypuszczeniem przez krola i sejm do polskiego stanu szlacheckiego szlachcica zza granicy, lacznie z uznaniem jego herbu za polski. Indygenat byl w Polsce rzadkoscia, w calej historii Rzeczpospolitej wydarzyl sie zaledwie 413 razy. Procz odpowiednich zaslug, od kandydata wymagano posiadania na terenie naszego panstwa majatku ziemskiego oraz zlozenia przysiegi wiernosci Rzeczypospolitej. W przeciwienstwie do panstw zachodnich, zarowno herb jak i inne przywileje przyznawane byly nie osobie, lecz calemu rodowi po wsze czasy. Dziedziczenie pomnazalo wiec znacznie liczbe szlachty. W XVIII w. szlachta stanowila niemal 10 proc. spoleczenstwa, kilkakrotnie wiecej niz w innych panstwach Europy. Rownoczesnie nastepowalo silne rozwarstwienie ekonomiczne, od wlascicieli wielkich latyfundiow poczynajac, a konczac na szlacheckiej biedocie bez ziemi i dochodow, wegetujacej w miastach lub na sluzbie u moznych panow. Zakazany byl jednak szlachcicowi handel i rzemioslo pod kara pozbawienia szlachectwa. Cecha szlachty polskiej, odrozniajaca ja od zachodniej, byl jej demokratyzm. Wszyscy szlachcice byli formalnie rowni sobie, niezaleznie od majatku, posiadanych urzedow, koligacji, nie byly uznawane zadne tytuly arystokratyczne. Wyjatkiem byli ruscy i litewscy ksiazeta z tytulami sprzed unii. Wszyscy, poza jednostkowymi wyjatkami, hrabowie, baronowie sa z nadania obcych wladcow, najczesciej Rosji, Prus i Austrii w okresie zaborow. Rowniez w rodzinie, wsrod potomstwa, panowala rownosc. Dziedziczyli wszyscy synowie po rowno, corki rowne mialy posagi, herb i prawa szlacheckie wszystkim jednakowo przyslugiwaly. Rzecz oczywista byly to ideowe zalozenia, powszechne, ale czesto tez lamane. Mozne rody pysznily sie swymi zagranicznymi tytulami ksiazat, margrabiow, hrabiow i baronow, a zubozala szlachta sluzyla im unizenie. Jednakze najczestszym modelem polskiego szlachectwa byl wolny, niezalezny, dumny dwor. Dewiza polskiej szlachty bylo zdanie, ze "szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie" (Tadeusz Gajl, "Polskie Rody Szlacheckie i ich herby"). *** "Gdy dwoch Anglikow sie spotyka, mowia przede wszystkim o pogodzie" - SAMUEL JOHNSON.
Saturday, April 26, 2025
Pojechalem dziś
autobusem na uroczystosci odpustowe do Wilna na kanadyjskich Kaszubach z okazji Swieta Bozego Milosierdzia. "DZIEKUJCIE PANU. PAN JEST MILOSIERNY". Wyjechalismy o 6:15 rano spod kosciola sw. Kazimierza. W domu bylem o 9 w nocy. Pogoda deszczowa. Uroczyscie koncelebrowana Msza sw. Homilie wyglosil misjonasz z Polski O. Marcin Szwarc OMI. Uroczystosci oswietlal chor z Ottawy. KILKA MIGAWEK Z PIELGRZYMKI DO WILNA *** "Ludzie o niezmiennych zasadach sa jak samochody jadace po szynach" - ROBERTO ROSSELLINI.
Friday, April 25, 2025
THE WANDERING
ZIONIST 1920-1921 Kingship. In the article he wrote for The Times of London after the confirmation of his relativity theory, Einstein quipped that if things went bad the Germans would no longer consider him a compatriot but instead a Swiss Jew. It was a clever remark, made more so because Einstein knew, even then, that there was an odious smell of truth to it. That very week, in a letter to his friend Paul Ehrenfest, he described the mood in Germany. "Anti-Semitism is very strong here," he wrote. "Where is this all supposed to lead?" The rise of German anti-Semitism after World War I produced a counterreaction in Einstein: it made him identify more strongly with his Jewish heritage and community. At one extreme were German Jews such as Fritz Haber, who did everything they could, including converting to Christianity, to assimilate, and they urged Einstein to do the same. But Einstein took the opposite approach. Just when he was becoming famous, he embraced the Zionist cause. He did not officially join any Zionist organization, nor for that matter did he belong to or worship at any synagogue. But he cast his lot in favor of Jewish settlements in Palestine, a national identity among Jews everywhere, and the rejection of assimilationist desires. He was recruited by the pioneering Zionist leader Kurt Blumenfeld, who paid a call on Einstein in Berlin in early 1919. "With extreme naivete he asked questions," Blumenfeld recalled. Among Einstein's queries: With their spiritual and intellectual gifts, why should Jews be called on to create an agricultural nation-state? Wasn't nationalism the problem rather than the solution? Eventually, Einstein came around to the cause. "I am, as a human being, an opponent of nationalism," he declared. "But as a Jew, I am from today a supporter of the Zionist effort." He also became, more specifically, an advocate for the creation of a new Jewish university in Palestine, which eventually becasme Hebrew University in Jerusalem. Once he decided to abandon the postulate that all forms of nationalism were bad, he found it easy to embrace Zionism with greater enthusiasm. "One can be an internationalist without being indifferent to members of one's tribe," he wrote a friend in October 1919. "The Zionist cause is very close to my heart ... I am glad that there should be a little patch of earth on which our kindred brethern are not considered aliens." His support for Zionism put Einstein at odds with assimilationists. In April 1920, he was invited to address a meeting of one such group that emphasized its members' loyalty to Germany, the German Citizens of the Jewish Faith. He replied by accusing them of trying to separate themselves from the poorer and less polished eastern European Jews. "Can the 'Aryan' respect such pussyfooters?" he chided. Privately declining the invitation was not enough. Einstein also felt compelled to write a public attack on those who tried to fit in by talking "about religious faith instead of tribal affiliation." In particular, he scorned what he called "the assimilatory" approach that sought "to overcome anti-Semitism by dropping nearly everything Jewish." This never worked; indeed, it "appears somewhat comical to a non-Jew," because the Jews are a people set apart from others. "The psychological root of anti-Semitism lies in the fact that the Jews are a group of people unto themselves," he wrote. "Their Jewishness is visible in their physical appearance, and one notices their Jewish heritage in their intellectual work." The Jew who practiced and preached assimilation tended to be those who took pride in their German or western European heritage. At the time (and through much of the twentieth century), they tended to look down on Jews from eastern Europe, such as Russia and Poland, who seemed less polished, refined, and assimilated. Although Einstein was German Jewish, he was appalled by those his background who would "draw a sharp dividing line between eastern European Jews and western European Jews." The approach was doomed to backfire against all Jews, he argued, and it was not based on any true distinction. "Eastern European Jewry contains a rich potential of human talents and productive forces that can well stand the comparison to the higher civilization of western European Jews." Einstein was acutely aware, even more than the assimilationists, that anti-Semitism was not the result of rational causes. "In Germany today hatred of the Jews has taken on horrible expressions," he wrote in early 1920. Part of the problem was that inflation was out of control. The German mark had been worth about 12 cents at the beginning of 1919, which was half of its value from before the war but still manageable. But by the beginning of 1920, the mark was worth a mere 2 cents, and collapsing further each month. In addition, the loss of the war had been humiliating. Germany had lost 6 million men and then was forced into surrendering land containing half of its natural resources, plus all of its overseas colonies, Many proud Germans believed it must been the result of betrayal. The Weimar Republic that had emerged after the war, though supported by liberals and pacifists and Jews such as Einstein, was disdained by much of the older order and even the middle class. There was one group that could be easily cast as the alien and dark force most responsible for the humiliation facing a proud culture. "People need a scapegoat and make the Jews responsible," Einstein noted. "They are a target of instinctive resentment because they are of a different tribe." (Walter Isaacson, "Einstein: His Life and Universe".) *** "Sztuka przemawia jedynie do niezmiernie ograniczonej liczby ludzi" - PAUL CEZANE.
Thursday, April 24, 2025
Szpital św.
Jozefa. Konsultacje z doktorem + skierowanie do laboratorium. Pozniej wyskok do Mississaugi. Rynek w Centrum JPII. Produkty firmy FOREVERL LIVING. Plaza Wisla. Ksiegarnia Pegaz. Rezultatem wyprawy sa 2 ksiazki i 3 magazyny. *** "To czysta polityka, zemsta i leczenie kompleksow Tuska, ktory rozbroil Polske" - PROF. CENCKIEWICZ.
Wednesday, April 23, 2025
Dzis obchodzimy imieniny
Jerzego i Wojciecha. Wszystkiego najlepszego zycze wszystkim Wojciechom i Jerzym, a szczegolnie Wojciechowi S. z Woodstock z Kanady i Jerzemu Ch. z Hamburga w Niemczech. Dzien sloneczny i w miare cieply, to wybralem sie spacerkiem po BLOOR WEST VILLAGE. Tradycyjnie do ksiegarni BOOK CITY i z powrotem. W ksiegarni kupilem Walter Isaacson, "Einstein: His Life and Universe". W KINGSWAY DELI kupilem slodka bulke i polonijna bibule. Gazety "Glos". Na okladce: *"Jestem Zydowka i ateistka. I wykonywac bede aborcje"; *Szczypta herezji po Wielkanocy; *Izraelskie wiezienia: Tortury, gwalty, brutalnosc; *Kto zmartwychwstanie?: *Odszedl papiez Franciszek. Co czeka Kosciol? + "Goniec". Na okladce: *Konsul Frelak cz. II Warto wyrobic dowod; *Rok 1025 Narodziny Krolestwa Polskiego!; *Zmarl Papiez; *Druga waloryzacja w tym roku?; *"Bezwarunkowe zawieszenie broni". Poczestowalem sie bezplatnymi gazetami. "Wiadomosci" z "Wybory juz w poniedzialek" na okladce + "Zycie" z "Papiez nie zyje. Ojciec Swiety zmarl w wielkanocny poniedzialek 21 kwietnia w godzinach porannych. Jako przyczyne smierci Watykan podal udar, spiaczke i zapasc kardiologiczna" na okladce. KILKA MIGAWEK ZE SPACERKU. *** "Nawet Bog nie oprze sie pachnacej kobiecie, wychodzacej z kapieli" - NIKOS KAZANTZAKIS. Godz. 18:52. Siadam na lawce w parku LITHUANIA PARK. Zachodzi slonce. 13C. Robie sobie portretowke. *** "Niestety, jako narod, zagralismy w zgodzie z interesami Niemiec i Brukseli, dopuszczajac do wladzy fundamentalistow proniemieckich i pozostalosci postsowieckiej agentury" - PIOTR GROCHMALSKI.
Subscribe to:
Comments (Atom)


















































