Saturday, June 25, 2005

20 dni w Lizbonie

Wylecialem z Toronto "Air Transat" w sobote 4 czerwca o 20:45, wyladowalem w Lizbonie w niedziele o godz. 8:30 rano. Podchodzilismy Lizbone od Atlantyku. Samolot lecial wzdluz rzeki Tag. W pieknej slonecznej pogodzie wspaniale z gory prezentowaly sie wieza betlejemska, pomnik odkrywcow portugalskich i akwadukt.
Natrafilismy na dosc upalny czerwiec tego roku. We wtrorek 7 czerwca dochodzilo do 40 stopni Celsjusza. Slonce i upalne dni towarzyszyly nam przez caly pobyt.

Na drogie do czytania wzialem sobie "Polityke", "Wprost" i "Ozon". Przeczytalem je od deski do deski. W Lizbonie wsrod miedzynarodowej prasy nie moglem znalezc nic po polsku. Moje informacje czerpalem glownie z europejskich wydan "Time", "Newsweek" oraz "The Economist". Okazyjnie tez czytalem "International Herald Tribune" i "The Times". Obowiazkowo ogladalem BBC World, oraz przegladalem media lokalne. A tam same perelki i wystarczylo tylko 20 dni aby dowiedziec sie wiele sensacji:

O MARIHUANIE

Sad Najwyzszy w USA zabronil uzywania marihuany do celow medycznych.
Os Estados Unidos aprovaram uma lei que permite processar, desde ontem, todos os doentes que usem cannabis para fins medicinais. O Supremo Tribunal considerou que as leis estaduais sobre o uso desta droga nao protegiam os consumidores da lei federal que a proibe. A decisao surge como uma derrota para os defensores da cannabis, depois de estes terem tentado influenciar dez estados a permitir o uso da droga para tratamento dos sintomas de algumas doencas graves, o que acontecia desde 1996 ("'Cannabis' proibida como terapeutica", DIARIO DE NOTICIAS, 7 Junho 2005).

Sedziowie najwolniejszego panstwa swiata uwazaja, ze represyjne federalne prawa antymarihuanowe dotycza takze tych, ktorzy uzywaja ten narkotyk do celow leczniczych. Sa oni kryminalistami. Na nic zdaja sie stanowe prawa pozwalajace na uzywanie tego narkotyku, glownie ustanowione w referendach wiekszoscia glosow obywateli. W najdemokratyczniejszym kraju swiata glos wiekszosci sie nie liczy, tam tylko jest jeden glos - Big Brother glos.
O Supremo Tribunal dos EUA considerou que o governo federal pode impedir que medicos receitem marijuana para alivio de dores ("Marijuana", CORREIO DA MANHA, 8. Junho. 2005).

Jan Stradowski natomiast pisze w "Wprost" ("Wylacznik Nalogow", WPROST, 5 czerwca 2005), ze "Whitney Houston musiala sie poddac terapii odwykowej z powodu naduzywania alkoholu, marihuany i lekow uspakajacych". Uwaza on, ze "10 mln Polakow jest uzaleznionych od papierosow", a "alkoholikow jest ok. 800 tys.". Wykrzykuje, ze "jednym lekiem bedzie mozna leczyc uzaleznienia od alkoholu, papierosow i narkotykow", poniewaz "nikotynizm, alkoholizm, narkomania, przejadanie sie czy hazard oddzialuja na te same obszary muzgu, a "dopamina odpowiada za fale dobrego samopoczucia, ktora pojawia sie po zazyciu narkotyku". Wystarczy zatem lek, ktory "potrafi chronic neutrony przed tzw. endokanabinoidami - podobnymi do skladnikow marihuany substancjami powstajacymi w muzgu". Bedzie to "rimonabant, ktory wkrotce trafi na rynek amerykanski pod nazwa acomplia".

Czytajac te sensacje z Ameryki bedac blisko Hiszpanii, ktora pozwala sprzedawac marihuane dla ludzi chorych w aptekach, czuje sie ta wielka roznice kulturowa i cywilizacyjna pomiedzy starym i nowym swiatem. Niewatpliwie zauwazaja te roznice media anglo-saskie straszac diablem hiszpanskiego luzu cala Europe. William Underhill z "Newsweeka" ("Sun and Shady People", NEWSWEEK June 20, 2005) pisze, ze "More than 60 percent of the cannabis that enters the continent, as well as half the cocaine, is believed to pass through Spanish territory... Morocco, which supplies most of Europe's cannabis". Edward Owen z "The Times" ("British costa homes at risk after Russian mafia arrests", THE TIMES Tuesday June 21 2005) zwala wine na mafie i upodobanie sobie przez nia hiszpanskiego wybrzeza Costa del Sol, "Interpol estimates that the Spanish costas are home to 18,000 foreign criminals of 70 nationalities."

O PREZYDENCIE TYMINSKIM

Gazeta "Metro" w taki oto sposob rozpoczyna artykul o powrocie do Polski Stana Tyminskiego, ktory ponownie bedzie walczyl o fotel prezydenta RP: "Przyleci prosto z Toronto, gdzie mieszka z trzecia juz zona i dziecmi. Na przynete rzuci Polakom milion zlotych dla kazdego, kto udowodni, ze byl agentem". No, to teraz obecnosc nazwiska na liscie Wildsteina moze okazac sie przepustka do fortuny. (Niestety z dalszej czesci artykulu wynika, ze Tyminski obiecuje dla kazdego kto udowodni, ze to on, Stan byl agentem. Ale pomarzyc mozna) ("Milion dla agentow", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005).

"Nie potrafie powiedziec, czy pani Mulan mowi po polsku"
Wojciech Kornowski, szef Ogolnopolskiej Koalicji Obywatelskiej, ktora bedzie wspierac Stana Tyminskiego w walce o prezydenture, na temat nowej zony kandydata, z pochodzenia Chinki ("Slowa", OZON 8 czerwca 2005).

3 czerwca z Kanady przylatuje do Polski Stanislaw Tyminski. Zapowiadaja sie dodatkowe atrakcje, bo Stan swoja peruwianska zone zamienil na Chinke poznana w Internecie. Podczas tygodniowego pobytu ma oglosic swoj start w wyborach prezydenckich z ramienia Ogolnopolskiej Koalicji Obywatelskiej. W pamietnych wyborach w 1990 r. przegral dopiero w drugiej turze z Lechem Walesa, zdobywajac ponad 3 mln glosow. W ostatnim czasie Tyminski zajmowal sie biznesem. Postanowil kandydowac, bo, jak twierdzi, Polsce potrzebny jest nowy uklad polityczny. Choc przez wiele lat nieobecny w kraju, swe szanse ocenia wysoko. Liczy na gorace powitanie na Okeciu, chce wystapic w telewizji. - Jest realna mozliwosc wygrania juz w pierwszej turze - prognozuje. Na temat swojego programu na razie nie chce rozmawiac.
Jego glownym konkurentem moze byc inny zamorski kandydat. Nosi imie rzymskiego prawnika i zamierza wprowadzic Polske do Polnocnoamerykanskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (NAFTA). Liwiusz Ilasz, polski adwokat z Nowego Jorku, choc aktywnosc polityczna ogranicza do usmiechu z plakatow w wiekszych polskich miastach, swoja popularnosc u progu kampanii prezydenckiej szacuje na 15-20 proc. - Porazki nie biore pod uwage - mowi w rozmowie z "Polityka". - Patriotyzm i rozsadek obywateli spowoduja, ze wygram. Za swoj glowny atut uwaza apolitycznosc i fachowosc. W Nowej Wizji Polski, jak nazywa swoj program, postuluje wzmocnienie wladzy prezydenckiej, zlikwidowanie finansowania partii politycznych z budzetu i zblizenie do Stanow Zjednoczonych w polityce zagranicznej. Obaj kandydaci zapowiadaja intensyfikacje kampanii w czerwcu ("Kandydaci zza oceanu", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005).

O POLSKIM HYDRAULIKU

Przed ktorym Francuzi i Wlosi zrobili ze strachu w pory.

Spozniony strach przed rozszerzeniem Unii na Wschod i rzekoma inwazja polskich hydraulikow (Marek Ostrowski, "Zjemy francuska zabe", POLITYKA NR22(2506), 4 CZERWCA 2005).

85,000 Italians reportedly turned out at the weekend to listen to Umberto Bossi, of the Northern League, demand the return of the lira and the Polish plumbers (David Aaronovitch, "At last I have a European princess I can rescue. Forward in my quest!", THE TIMES, Tuesday June 21 2005).

In France's referendum, in fact, "the Polish plumber" touted by the "no" side became a xenophobic shorthand for job losses (Stryker McGuire, "Man with a Mission", NEWSWEEK June 20, 2005).

In 1815 some of Napoleon's crack troops were Polish. These days the French live in terror of armies of Polish plumbers invading their country and laying waste to the French social model (Charlemagne, "Re-enacting Waterloo", THE ECONOMIST June 18th 2005).

Pity the Polish plumber. Exploited by the no camp in France's recent referendum on the E.U. constitution, the drain fixer last week turned poster boy for the Polish National Tourist Office in Paris. Challenging his ugly stereotype as a threat to French jobs, the handsome laborer instead offered a warm "Welcome to Poland" on the office's website. Will the French bite? As long as he stays in Poland ("Indicator", TIME, June 27, 2005).

Remember the dreaded Polish plumber? Only about 150 have showed up in France - yet the French plumbers association reports vacancies for 6,000 (Karen Lowry Miller, "Fiddling While the Union Burns", NEWSWEEK, June 27, 2005).

O NEWSWEEKU

Wieslaw Podkanski, prezes koncernu medialnego Axel Springer Polska, wydawcy dziennika "Fakt" oraz tygodnika "Newsweek Polska" ("Wszyscy ludzie Brachmanskiego", WPROST, 5 czerwca 2005).

Gdy tygodnik "Wprost" opublikowal artykul "Kwasniewska bez barier", w ktorym opisalismy upadek mitu pierwszej damy, zaatakowaly nas "Gazeta Wyborcza" i "Newsweek Polska" ( Anita Blinkiewicz, Tomasz Krzyzak, "Kwasniepanstwo", WPROST, 5 czerwca 2005).

Horse-and Cart Farming Days
I HAD THOUGHT THAT WE WERE OVER
and done with the era when articles publishe by the Western press about Polish agriculture were invariably illustrated with a farmer in a field with his horse and a cart. Well, your May issue proved me wrong. In an article on EU enlargement, once again I saw a Polish farmer with a horse and cart ("Report Card on Unity"). I'm not saying we don't have such farmers here in Poland, but they constitute a small minority, and they are not responsible for the immense success of Polish agriculture. Poland has a trade surplus in food, which is a considerable achievement in a highly competitive European market. In my opinion, to make a horse and cart a symbol of the Polish farming industry is at best unfair.
TOMASZ JARYMOWICZ
WROCLAW, POLAND ("Letters", NEWSWEEK June 27, 2005).

O WOLNOSCI SLOWA I BLOGIEROWANIU

Do sieciowych publikacji stosuja sie postanowienia ustawy o swiadczeniu uslug droga elektroniczna. Wynika z nich, ze wlasciciel strony nie odpowiada za umieszczanie falszywych informacji lub oszczerstw, dopoki nie wie, ze sa nieprawdziwe. Gdy ktos mu zglosil, ze na jego stronach znajduja sie "bezprawne tresci", powinien je usunac lub zablokowac witryne. Jesli tego nie zrobi, ponosi odpowiedzialnosc. W praktyce nie wyglada to juz tak prosto. Wlasciciel strony nie wie przeciez, czy zadania protestujacych sa uzasadnione, a decyzje musi podjac jeszcze przed rozstrzygnieciem sporu. - Pozostaje mu zdac sie na wyczucie. W Polsce zwykle blokuje sie strony lub usuwa kontrowersyjne tresci - mowi Xawery Konarski z kancelarii prawniczej Traple, Konarski, Podrecki... Paragraf sie przyda - Wolnosc slowa ma swoje granice. Konczy sie tam, gdzie sie zaczynaja wolnosci i prawa innych ludzi. Zyjac od niedawna w spoleczenstwie informacyjnym, nie mamy jeszcze niestety zbyt wielu doswiadczen pozwalajacych na okreslenie tej granicy. Internet zapewnia pelna anonimowosc, a ona osmiela do nieodpowiedzialnych wypowiedzi. Sad powinien miec narzedzia, ktore pozwola mu zwrocic sie do operatora witryny z prosba o ujawnienie danych sieciowych pieniaczy, a pokrzywdzeni musza wiedziec, przeciwko komu moga wystepowac z roszczeniami - PIOTR WAGLOWSKI, prawnik zajmujacy sie Internetem, zalozyciel serwisu VaGla.pl Prawo i Internet (Hubert Salik, "Jedenaste: nie bluzgaj", OZON, 8 czerwca 2005).

One area where the party might be able to keep the ducks in line is the Internet. Just last week it got Microsoft to agree to blanket censoring of entryline words like "democracy" on new blogging services MSN has on the mainland. Earlier this month Beijing ordered all bloggers to register with the government by the end of June - using their real names - or face possible closure and penalties of up to $120,200. Cybercensors have shut down thousands of Internet sites in recent years, and now they can use sophisticated software to cross-check China's URLs against the list of new registerees, says Xiao of UC Berkeley. Meanwhile, local governments are sending spies with fake identities into chat rooms to ferret out Web activists (Jonathan Ansfield, "Pressure on the Press", NEWSWEEK June 27, 2005).

Microsoft agreed to block the words "democracy" and "freedom" on its new internet portal in China. The company claimed that it was acting in accordance with its principle of respecting local laws ("The world this week", THE ECONOMIST, June 18th 2005).

O SZLACHCIE, LIBERTARIANIZMIE, MAGII I AGENTURZE

Jerzy Besala ("Troche Machiavelli, troche Richlieu", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005) pisze o Janie Zamoyskim, ze o malo a bysmy mieli oswieconego monarche absolutystycznego, a wtedy dopasowalibysmy do ogolnego trendu europejskiego i zaborow by nie bylo. Ale, "Tuz po smierci kanclerza nawet najblizsi i szlachta nie posluchali jego slow, zdecydowanie niechetnych wyprawie polskiej na wschod. Magnaci, herbowi, wreszcie i krol poszli na Moskwe z cala konsekwencja tego stanu rzeczy, ktory w jakims stopniu trwa do dzisiaj."

Daniel Passent ("Krolewskie rozwiazanie", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005) zauwaza, ze "az szesc krolewskich rodow w Europie spodziewa sie potomka. W Hiszpanii to dlugo oczekiwania wiadomosc wywolala dyskusje na temat konstytucji i rownosci plci".

W artykule zas wymienia tylko 5 ksieznczek: Hiszpania - ksiezna Letizia, Belgia - ksiezna Matylda, Norwegia - ksiezna Mette-Marit, Holandia - ksiezna Maxima Zorreguieta, Dania - ksiezna Mary Donaldson.

"Przedstawiciele trzech organizacji: Mlodziezy Wszechpolskiej, Stowarzyszenia Koliber i Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego wystapili do ambasady szwajcarskiej z protestem przeciwko kandydaturze Szyszkowskiej, traktujac ja jako "kpine z Panstwa Polskiego" ("Grozby za Nobla", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005).

Krzysztof Szymborski ("Czerwone oblicza bialych twarzy", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005) zauwaza, ze amerykanskie srodowisko akademickie przesiaklo socjalizmem. Takze daje nam definicje "libertarianizmu - ideologii uznajacej osobista wolnosc jednostki za najwyzsza wartosc i gloszacej potrzebe ograniczenia interwencji rzadu w codzienne zycie obywateli".

Miroslaw Peczak ("Okropne filmy", POLITYKA nr22(2506), 4 czerwca 2005) straszy czarna magia, pisze, ze "Tworcy horrorow, w przeciwienstwie do wielu ich bohaterow, maja sie coraz lepiej. Z ukonczonych w zeszlym roku 12 hollywoodzkich produkcji tego gatunku az osiem trafilo na listy bestsellerow. Wynikaloby stad, ze mija era basniowego fantasy i zbliza sie triumf grozy." Zauwaza tez, ze "nie tylko film ale i muzyka popularna rowniez uobecnia sie czasem po tej czarnej stronie". Przypomina nam, ze pentagram jest "szatanistycznym symbolem", a Aleister Crowley to "slynny okultysta, ktory kazal nazywac sie Bestia, uprawial czarna magie i uchodzi za jednego z prorokow nowoczesnego satanizmu".

O agenturze wypowiada sie Slawomir Cenckiewicz ("Prawda Klamstw Jak Wiedza Z Teczek Bezpieki Zmieni Historie PRL?", WPROST, 5 czerwca 2005) zauwazajac, ze "Nie bylo w PRL grupy spolecznej i srodowiska rozpracowywanego przez SB, gdzie nie byloby agenta".

Tomasz Mackowiak ("Obledny rycerz", OZON 8 czerwca 2005") pisze, ze "Krzysztof Wyszkowski wraca do gry. Tropi tajne spiski w lonie dawnej opozycji i glosi, ze wiekszosc nieszczesc wspolczesnej Polski ma jedno zrodlo: Lecha Walese".

W wywodach Wyszkowskiego istnieje "agentura oraz jej logiczny skutek, czyli Okragly Stol. SB - twierdzi - byla po prostu delegatura KGB i pracowala dla Moskwy. System panowania nad spoleczenstwem zostal stworzony jeszcze przez carska ochrane: tajna policja wiedziala, ze tu czy tam zawsze pojawi sie ktos, kto zacznie podwazac system. Dlatego - jak mowi - lepiej samemu tworzyc struktury niezadowolonych, bo do nich lgna kolejni, a potem latwiej ich kontrolowac."

Cezary Polak ("Bond z nuta Soplicy", OZON, u czerwca 2005) zastanawia sie czy juz mozna mowic o pozytywnym agencie, ktory zdetronizuje w Polsce Klossa. Bylby nim pulkownik Kuklinski. "Sondaze przeprowadzone rok po jego smierci wykazaly, ze 39 proc. Polakow do dzis uwaza go za zdrajce, a tylko 36 proc. ma go za narodowego bohatera."










No comments: