Wednesday, March 30, 2005

LISTA WILDSTEINA +

PROCES BOLESNY, ALE NIEZBEDNY
Szanowny Panie Redaktorze, W ostatnich dniach za sprawa pana red. Bronislawa Wildsteina wiele sie mowi o lustracji. Choc to proces bolesny, ale niezbedny dla dobra naszego kraju.
Zastanawiam sie, czy sprawe lustracji i jej przyspieszenia mozna bylo rozwiazac lepiej. Z pewnoscia tak, ale rzecz w tym, ze nikt z tym sie nie kwapil. Dlatego dobrze sie stalo, ze pan Wildstein postapil, jak postapil. Po kilku dniach niesprawiedliwej wrzawy widac, ze dyskusja, jak przyspieszyc niezbedna lustracje, ruszyla. Ci, ktorzy najglosniej protestuja, powinni pamietac, ze ten, kto ma czyste sumienie, nie powinien nieczego sie obawiac i moze spac spokojnie.
W zwiazku z tym, ze ostatnie wydarzenia niespodzianie dotknely zawodowo pana Wildsteina, ktorego dziennikarstwo cenie, pozwolilem sobie przeslac na Jego rece wyrazy solidarnosci. Bo uwazam, ze podstawowym zadaniem i obowiazkiem dziennikarza jest dzialanie na rzecz dobra wspolnego, jakim jest nasza ojczyzna. A tak niewatpliwie pan Wildstein postapil.
Lech Walesa, Gdansk, 7 lutego 2005 r.

Zgadzam sie tu z Lechem. Rzeczywiscie dobro publiczne sie liczy, ale nie zapominajmy tez o dobrze jednostki. Co ma robic indywidualna osoba, skrzywdzona, nieslusznie pomowiona, zamieszczona przypadkowo na liscie?
Jak juz wspomnialem gdzies wczesniej, Lista Wildsteina moze byc przydatna do poszukiwan genealogicznych, ale pod warunkiem, ze oprocz samych nzawisk z imionami doda sie date urodzenia, oraz imie matki i ojca osoby zamieszczonej na tej liscie.

Moj Dziadek Wladyslaw Kuciak urodzil sie 15 marca 1889 roku w Zaborowku z Maryanny i Kacpera Kuciaka.
Dobry poszukiwacz genealog powinien tez zbierac informacje od czlonkow rodziny. Wlasnie otrzymalem dzisiaj list od swojej kuzynki z Warszawy, starszej ode mnie 16 lat, przeto pamietajacej wiecej o Kuciakach. Pisze ona:

"Wiem, ze na listach Wildsteina jest jakis Wladyslaw Kuciak. Na pewno to nie Dziadek. Na pewno nasz Dziadek nie byl agentem i na pewno nie mial okazji wchodzic w uklady z SB. Nasz Dziadek - legionista Pilsudskiego, walczyl w 1920 r. z bolszewikami pod Warszawa. Jako wojskowy mogl kupic ziemie na Wolyniu i tak zrobil. Mieszkajac tam poszedl do pracy do Policji, by walczyc z wszelkimi przejawami nacjonalizmu Ukraincow i komunizujacymi Zydami. Gdy jezdzilam na Wolyn w latach 90-tych XX w. to spotkalam ludzi ktorzy znali naszego Dziadka. Mowili o nim, ze byl bardzo uczciwym, prawym i sprawiedliwym. Rozprawial sie z wszystkimi, ktorzy wystepowali przeciw Rzeczpospolitej Polskiej. Likwidowal wszystkie ogniska komunistyczne w okolicy gdzie dzialal. 17 wrzesnia 39 roku komunizujacy Zydzi chcieli Dziadka wydac bolszewikom. Ale udalo mu sie uciec tak jak stal i okupacje niemiecka przezyl na Lubelszczyznie w Trawnikach, gdzie pracowal na kolei. Razem z synem Czeslawem byli w AK okregu Lubelskiego. Z jego inicjatywy i wujka Czeska (i innych takze) kolejarze pomagali wydostawac sie z Wolynia polskim rodzinom gdy zaczely sie masowe rzezie Polakow. W lutym 1944 roku specjalnym wagonem kolejarze przewiezli 7 rodzin z Lubomla do Trawnik. Na Bugu byla granica. Na Wolyniu byla "Wolna Ukraina" pod patronatem hitlerowcow, a tutaj Generalna Gubernia, tez pod okupacja hitlerowska.
Kolejarze, ktorzy przemycali wagon z ludzmi z Wolynia (jechala tez krowa) musieli przekupic sluzby niemieckie na kolei, by przewiezc i uratowac ludzi z Wolynia, a szczegolnie kobiety i dzieci. Mysmy takim transportem przyjechali w lutym 44 roku. Z Trawnik noca zabraly nas furmanki do Fajslowic (5 km.), a przy furmankach szli mezczyzni, ktorzy mieli karabiny na ramieniu - czyli partyzanci. Partyzantka na Lubelszczyznie byla bardzo silna. Front zblizal sie do Lublina. Stal 100 km. od Lublina. Niemcy bali sie zapuszczac na wsie polozone dalej od drog i kolei, bo cywilne wojsko polskie bylo b. silne. I dlatego partyzanci umieszczali uciekinierow z Wolynia na tych wsiach. W Fajslowicach i okolicy znalazlo sie bardzo duzo ludzi z Lubomla. Do dzisiaj mamy tam znajomych. To nasz Dziadek, wuj Czeslaw i Twoj Ojciec pomagali w tym trudnym okresie wygnancom z Wolynia. Gdyby Dziadkowi nie udalo sie uciec bolszewikom we wrzesniu 39 r., bylby na listach Katynskich, bo policjanci byli wywozeni pierwszego dnia okupacji i zgineli w Ostaszkowie. A gdzie sa ich groby do dzisiaj nie wiadomo. Podobno cale barki z ludzmi potopiono w morzu Bialym.
Po wojnie Dziadek nie pracowal, pojechal do Ustki, dostal gospodarstwo z domem na ul. Polnej i oral ziemie. Z tego zyl. Pracowala Irka i Twoj Tato. Nie mogl wchodzic w zadne uklady z UB. Mysle, ze na listach Wildsteina sa rowniez ludzie, ktorymi UB szczegolnie sie interesowalo, ktorzy byli wrogami komunistow. A Dziadek byl. Wiec moze jest jako czlowiek niebezpieczny dla komuny. Pod koniec lat 50-tych XX w. Dziadek zachorowal na gruzlice starcza i duzo czasu spedzal w szpitalu. Zmarl w 1967 r. Nie mial potrzeby wchodzic w uklady z UB-ekami.
Co do pochodzenia Kuciakow, to z opowiesci rodzinnych mowiono, ze w czasie wojen napoleonskich jakis Wegier, zolnierz, ranny pod Warszawa zostal na terenie Polski i tutaj sie osiedlil. Dziadek Kuciak byl b. silnym brunetem z kreconymi wlosami, tylko Irena byla ciemna, bracia odziedziczyli karnacje babci Marcjanny. Siostry Dziadka to sniade, o ciemnych falujacych wlosach panienki. Ubrane wedlug XIX-wiecznej mody w mieszczanskie bluzki z pieknymi koronkowymi wykonczeniami, pieknie uczesane w koki, w dlugich spodnicach. Wcale nie wiejskie dziewczyny tylko mieszczanskie lub dworskie.
Wszystkie powychodzily za robotnikow i rzemieslnikow z Woli w Warszawie i w Warszawie mieszkaly. Cioci Stefy matka - Aniela - 12 lat starsza od Dziadka wyszla za maz za Fortunata Kocieckiego, herbowego mlodzienca z okolic Kaski. Ciocia Stefa byla sniada o bardzo ciemnych wlosach piekna kobieta. Wloda - siostrzenica Dziadka ktora znalam, byla tez b. ciemna. Irena bardzo do niej podobna. Wloda byla 6 lat mlodsza od Dziadka. Byla corka Zofii - najstarszej siostry Dziadka = Zofia Bekasinska. Inna siostra: Stefania Majchrowicz. Jeszcze inne nazwisko Malangiewicz. Ten Fortunat mial posiadlosci ziemskie. Byl to dziadek Danki Wroblewskiej i ona mi mowila o tym.
Dom Kuciakow musial byc domem podupadlych ziemian, o duzych ambicjach i dobrym wychowaniu. Wloscianie nie dawali takich imion jak Fortunat swoim dzieciom. A Fortunat nie zenilby sie z panienka wsiowa. Moze nie byli herbowi, ale byli ziemianami z wyksztalceniem. Na pewno biedni, ale dobrze wychowani i szlachetni. W naturze mieli szlachetnosc."


LISTA WILDSTEINA

Na Liscie Wildsteina jest 8 osob noszacych nazwisko Kuciak, jest takze 41 osob o nazwisku Zaremba. W calej Polsce mieszka 642 Kuciakow i 10907 Zarembow. Wsrod nich jest Wladyslaw Kuciak (IPN BU 0902/410), oraz Marian Zaremba (IPN BU 0854/778). Osoby o identycznym imieniu i nazwisku sa w mojej genealogii. Wladyslaw Kuciak byl moim Dziadkiem, a Marian Zaremba moim Wujkiem.
Z domu wynioslem wychowanie szlacheckie, patriotyczne i katolickie. Antykomunizm wyssalem z przyslowiowym "mlekiem matki". Jak wobec tego wytlumaczyc "funkcjonariuszy UB-ckich" w mojej rodzinie?

Maciej Swirski (http://www.pokrzywdzeni.pl/) tak o tej liscie: "NA PEWNO w tym katalogu znajduja sie tez, obok agentow nazwiska osob niewinnych, osob, ktore czesto z cichym bohaterstwem przeciwstawiali sie komunistycznej dyktaturze, ktore byly przesladowane przez bezpieke. W publicznym jednak obiegu katalog IPN funkcjonuje pod nazwa "lista agentow". Jest to niesprawiedliwe i krzywdzace dla przesladowanych przez bezpieke, ktorych nazwiska znalazly sie na tej liscie, opublikowanej w Internecie".

W zwiazku z Lista Wildsteina rozgorzala dyskusja na "Newsweek Polska", po ukazaniu sie w tym tygodniku artykulu pt. "Teczki zostaly rzucone". Nawet ja rozpoczalem wlasny watek pt. "Kaci i przesladowani na jednej liscie?" (http://newsweek.redakcja.pl/forum/forum.asp?Artykul=11538). Dyskusja stala sie brutalna, niewybredna, z wieloma pomowieniami. Nawet jakis osobnik zaczal podszywac sie pode mnie, uzywajac mojego nicka "Lewed". Takze na forum Newsweeka 26.02.2005 18:54 ktos rozpoczal temat pt. "Rodzina Edwarda Kuciaka - Leweda na liscie Wildsteina!", sygnowany "Elisabeth_Gawlas". Zaczalem blogierowac na tym temacie na temat listy, a takze ogolnie, na temat lustracji. Newsweek zdjal ten temat przy zmianie swojej internetowej obwoluty.
Ale zanim skasowal caly blog, wczesniej ocenzurowal ten cytat:
"Warto pamietac, ze: na internetowej "liscie Wildsteina" znajduja sie wylacznie osoby z terenu Mazowsza (glownie Warszawy), ktore pracowaly w sluzbach bezpieczenstwa, wspolpracowaly z nimi lub mialy kontakty - wylacznie do roku 1983. Na liscie tej znajduja sie rowniez osoby czasowo zamieszkale na terenie Mazowsza (Warszawy) - w tym tez emigranci, ktorzy przebywali jakis czas w kraju i w tym czasie zostali zwerbowani (np. znany kombatant, ktory za nominacje oficerska i medal dobrowolnie zgodzil sie donosic na kolegow emigrantow). Podobne listy osobowe, jak krakowska (ponoc ok. 100.000 nazwisk), czy katowicka (przypuszczalnie ok. 70.000 nazwisk), moga pojawic sie w Internecie niebawem (DZIENNIK ITP, Toronto 11-17 lutego 2005).

Natomiast w sprawie lustracji w Polonii, Lewy sprawozdawca umiescil cytat na forumowym temacie "Polonia", ktory stal sie moim blogiem tematycznym, ale zostal ten cytat zdjety 3 stycznia 2005 8:00PM. Zamiescilem wobec tego ten cytat na moim blogu "Ustczanie Emigranci" (http://www.ustka.pl/) Wto. Sty. 04.2005 11:42 pm. Wart jest on przytoczenia:
Zbigniew Belz: Osoby publiczne oczywiscie powinny sie zlustrowac. Znam pare osob tu, w Toronto, ktore to zrobily. A wiec mozna. Ale sa na pewno tacy, dla ktorych nie byloby to wygodne ani bezpieczne. O wielu wiem, o innych mi mowiono, ale nie pisze tego, poniewaz uwazam to za zbyt niskie. Powracajac do mojej lustracji, to zgodnie z przepisami mam dostep do swoich dokumentow i obiecuje, ze skorzystam przy nadarzacej sie okazji, zeby je obejrzec w IPN. A kiedy juz dowiem sie, kto i jak dzialal za moim plecami to nie omieszkam wynikow opublikowac.
Bedzie to tym bardziej ciekawe, ze teczka rosla w donosy rowniez w czasie, kiedy juz bylem tutaj, w Kanadzie, a wiec zahaczy rowniez o osoby z kanadyjskiego podworka (Edward Wojciak, "Przesluchanie czyli rozmowa z podniesiona glowa", GAZETA 251, Toronto Nowy Rok 2005).

Tuesday, March 29, 2005

PO POWROCIE

Artykul z londynskiego "Naszego Porozumienia" pt. "Po Powrocie" opublikowalem na blogu p. Elzbiety Gawlas "Sierpniowe wspomnienia" (http://www.e-politicus.net/viewtopic.php?t=361).
Na "Newsweek Polska" jacys osobnicy podszywaja sie pode mnie na temacie "Teczki zostaly rzucone" (http://newsweek.redakcja.pl/forum/forum.asp?Artykul=11538).
Jacys smutni zakompleksieni panowie. Dla otrzezwienia odeslalem ich na "Wirtualna Polonie". Tam jest opublikowana definicja "slomozbutyzmu".

Monday, March 28, 2005

Ktos sie podszywa pod moje nazwisko na "Newsweek Polska"

Ktos uparcie chce byc Edwardem Kuciakiem. Wypowiedzialem sie do artykulu "Wrog Publiczny" na "Newsweek Polska" (Newsweek 28.03.2005), pod tytulem "Wszystkiemu winna Polonia?".
Odpowiedzial na moj wpis osobnik podpisujacy sie: "Edward_Kuciak" (http://newsweek.redakcja.pl/forum/forum.asp?Artykul=11924).
Obecnie na "Newsweeku" uzywam nicka "Lewedek", poniewaz za "Leweda" tez tam sie ktos podszywal. Moze i nawet ta sama osoba?
Osobnik ten zrobil to juz kilka razy i nie tylko na "Newsweek Polska", ale takze na innych witrynach. Prawde mowiac to nie wiem co na to powiedziec. Dziecinne zabawy. Ale po co? Jaki jest cel podszywania sie pod inna osobe?

Widze, ze nie jestem jedyna osoba, ktora nawoluje Polonie do oczyszczenia sie i lustracji. Podobne stanowisko prezentuje takze Stanislaw Pietras:
Szanowni Rodacy,
Siedem tygodni temu w im. Stow. Osob Represjonowanych w stanie wojennym wyslalem list do Pana G. Sobockiego - Prezesa KPK, do dzis nie otrzymalem odpowiedzi. Postanowilem opublikowac tresc tego listu. Pragne dodac, ze lustracja to nie zaspokajanie ciekawosci sasiadow lub znajomych, lecz bezpieczenstwo Panstwa, a takze wzajemne zaufanie rodakow. Widocznie tego typu sprawy nie leza w kregu zainteresowan p. Prezesa. Oto tresc tego listu.
Stanislaw Pietras

Toronto, 14.02.2005
Pan inz. Grzegorz Sobocki
Prezes K.P.K.
Kongres Polonii Kanadyjskiej
288 Roncesvalles Ave.
Toronto, ON. M6R 2M4

Szanowny Panie Prezesie, w zwiazku z opublikowaniem listy nazwisk pochodzacych z zasobow archiwalnych IPN popularnie zwanej lista Wildsteina, zawierajacej rowniez nazwiska osob znanych w Polonii kanadyjskiej, zwracam sie do Pana z pytaniem, czy zamierza Pan, jako Prezes ZG KPK, podjac stosowne kroki w celu oczyszczenia srodowiska polonijnego z podejrzen o dzialalnosc agenturalna, jak rowniez interesuje mnie sprawa ewentualnej dobrowolnej samolustracji w organizacjach zrzeszonych w KPK.
Jako czlonek spolecznosci polonijnej mam prawo wiedziec, kto mnie reprezentuje. Czlonkowie organizacji polonijnych tez powinni wiedziec, czy ludzie wybrani przez te organizacje jako ich reprezentacji w pelni zasluguja na ich zaufanie i nie sa obciazeni niechlubnym bagazem przeszlosci jako agenci, badz tajni wspolpracownicy sluzb PRL-u, nie jest bowiem tajemnica, ze dzialalnosc agenturalna na terenie Kanady sprzeczna jest z kanadyjskim prawem.
Panie Prezesie, z wyrazami troski o Polonie, oczekuje na szczera i konstruktywna odpowiedz.
Z powazaniem, Stanislaw Pietras.
Od redakcji: List traktujemy jako otwarty ("Poczta Gonca", GONIEC 24-31 marca 2005).

Rzeczywiscie nalezaloby zajrzec w teczki niektorych osob w kraju i Polonii. Nawet Prymas Polski Jozef Kardynal Glemp w swoich "Zyczeniach na Wielkanoc 2005" (GONIEC 24-31 marca 2005) pisze: "Wiele naszych grzechow - jak w grobie - spoczywa w teczkach archiwalnych".
Nadchodzi czas i pora ku temu aby winni wyzwolili sie z tych grzechow.
Maciej Swirski udostepnil nawet witryne, na ktorej osoby pokrzywdzone moga publikowac swoje teczki (http://www.pokrzywdzeni.pl/).

Sunday, March 27, 2005

Polska Liga Szlachecka

Ta Polska Liga Szlachecka nie przyszla tak ni stad ni zowad. Pomysl wykuwal sie jak z jajka wielkanocnego - latami. Juz od malenkiego w ucho Mama Zarembianka wpajala mi: "synku pamietaj my ze szlachty!". Duzo z tego nie kapowalem. Bardziej latanie za pilka z rowiesnikami mnie rajcowalo, niz to, ze ze szlachty czy nie.
Ale te matczyne wieloletnie nagabywanie i wbijanie mi w glupia lepetyne, ze "my ze szlachty", dobrze mi sie zakodowalo w podswiadomosci, i gdy juz znalazlem sie na wolnosci w Niemczech w 1980 roku, szybko zaczalem rozszyfrowywac co to te mamine geganie, ze "my ze szlachty" znaczylo. Szlachta stala sie moja smykalka. Zaczalem poznawac historie Polski ze zrodel innych niz byly dostepne w PRL-u. Zaczalem buszowac w herbarzach. Zafascynowal mnie rod Zarembow, z ktorego Mama sie wywodzi. Zainspirowaly mnie genealogia i heraldyka. Zaczalem studiowac ustroj monarchistyczny.

Kiedy odkrylem fakt, ze 25% spoleczenstwa polskiego to potomkowie szlachty, zauwazylem, ze ci potomkowie moga byc znaczaca sila polityczna w Polsce. 200 letnie zabory, niewole, okupacje zniszczyly stan szlachecki, ale podobny w swojej liczbie stan zydowski przetrwal jeszcze gorsze holocausty niz polska szlachta i jakos zyje i prosperuje. Dlaczego wiec nie "obudzic szlachcica" w narodzie i odbudowac stan szlachecki?
Idea szlachecka dojrzewala we mnie od wyladowania w Ottawie w 1982 roku. I szybko zostala poparta przez goscinny dom panstwa Kwileckich h. Szreniawa. To tam u nich na prywatkach z mlodzieza, w ich domu w Ottawie, czy domku letniskowym pod Montrealem, debatowalismy o szlachcie i Krolewstwie Polskim. Lata studenckie sie skonczyly. Corka Kwileckich wyszla za maz w zacny dom Nowina. Inne panny tez nie czekaly. Srodowisko sie rozpadlo i przy okazji rozpadl sie komunizm. Zaistniala proznia polityczna w kraju. Brak alternatywy na przyszla Polske. Brak wizji w Polonii. Trzeba bylo cos robic. Po konsultacji z czlonkami rodu Zaremba (przedwojenna galaz wolynska) i ich wsparciu moralnym, postanowilem, ze trzeba zalozyc nowa organizacje rodzinno-polityczna. 3 Maja 1991 roku zalozylem "Polska Lige Szlachecka w Kanadzie".

10 lat pozniej 11/24/2001 12:51:29 PM wpisuje sie na liste dyskusyjna Zwiazku Szlachty Polskiej (www.szlachta.org) odslaniajac przylbice tymi oto slowami:
"Idea otworzenia przylbicy i przedstawienia sie dla innych uczestnikow listy dyskusyjnej jest potrzebna i pozyteczna w dobie nawiazywania kontaktow poprzez tworzenie sieci, nie tylko internetowych. Nazywam sie Edward Kuciak, syn Henryka i Genowefy zd. Zaremba. Ojciec Genowefy to Hieronim Zaremba hb Zaremba. Moi rodzice pochodza z Wolynia. Obecnie mieszkam w Toronto, Kanada. Zajmuje sie genealogia i heraldyka ogolnie, i w szczegolnosci rodu Zaremba. Wraz z czlonkami rodu Zaremba zalozylem w 1991 roku w Ottawie Polska Lige Szlachecka (P.L.Sz.) Cel P.L.Sz., oprocz spolecznego i kulturalnego, jest wybor Krola i restytucja systemu monarchistycznego w Polsce. Urodzilem sie w Polsce, w miejscowosci Ustka w 1951 roku. Po strajkach w Stoczni Ustka, w ktorej pracowalem, w 1980 r. opuscilem kraj i wyjechalem do Niemiec gdzie poprosilem o azyl polityczny. W 1982 roku wyemigrowalem do Kanady. Studiowalem nauki spoleczne na uniwersytetach Ottawskim i Carlton w Ottawie, uzyskujac tytul Honorowego Bakalarza w zakresie nauk politycznych. Pracuje w firmie dedektywistyczno-ochroniarskiej, jako kierownik zespolu. Jestem zonaty. Zona Portugalka, Maria Isabel Ferreira Martins. Jestem czlonkiem takich organizacji jak: Stowarzyszenie Polskich Kombatantow w Kanadzie, The Canadian Monarchist League, Ontario Genealogical Society.
Z wyrazami szacunku, Edward Kuciak."

Bedac na liscie dyskusyjnej Z.Sz.P. ("Herbarz listy dyskusyjnej Szlachty Polskiej" - http://www.forumnobilium.net/Herbarz%20Forum.htm zaczalem uzywac blogierskich technik marketingowania swojej Polskiej Ligi Szlacheckiej i rodu Zaremba. Wszystkie moje wpisy na tym forum zaczalem publikowac na "Newsweek Polska" na blogu pt. "Lewed's Blog czyli dziennik szlachcica polskiego" pod nickiem "nobleman" 9/12/04, az do dnia zdjecia blogu z witryny 21 marca 2005 r. Przepadlo 146 postow. Zachowaly sie tylko dwa ostatnie:
1/19/2002 7:22:39 PM
W "Spoleczenstwo Polskie od X do XX wieku, I. Ihnatowicz, A. Maczak, B. Zientara, J. Zarnowski, Ksiazka i Wiedza Warszawa 1996, str. 156, czytamy: "Jeszce w XV wieku na porzadku dziennym byly malezenstwa mieszane, a takze przenoszenie sie szlachty do miast, a mieszczan na wies. Bogaci mieszczanie krakowscy wydawali corki za Rzeszowskich i Melsztynskich, Zarebow i Lanckoronskich".
1/20/2002 9:27:24 AM
Bedac na placowce w Hamburgu, bylem czestym gosciem biblioteki Uniwersytetu Hamburskiego. Maja dosc duzy dzial genealogiczno-heraldyczny. Herbarzy roznych typow (Prus, Austrii, Galicji, Pomorza) i z roznych wiekow (tez pisane gotykiem). Jednym slowem, rarytas dla poszukiwaczo-szperacza wlasnego korzenia. Zarembow niezmiara. Przy kazdym stoi "Ritter" czyli Rycerz (Knight). W "The imperial Immediate Nobility and the Holy Roman Empire Constitution" czytamy: "In the 18th century, a status of a noble family in the Holy Roman Empire was determined by several attributes. The most important of them was an ownership of the Imperial immediacy. A duke, a city council, a bishop, a count or a knight could own the possession of this Imperial immediacy (Reichsunmmitelbarkeit)". Wyglada na to, ze nawet Swiete Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego nie kwestionowalo pochodzenia szlacheckiego Zarembow. To moze wytlumaczyc dlaczego zaraz po Stanach (2871 rodzin o nazwisku Zaremba), mamy najwiecej rodzin Zarembow w Niemczech (1975 rodzin).

ZACZYNAMY NAJPIERW OD SIEBIE

W poszukiwaniach genealogicznych zaczynamy najpierw od siebie. Genealogia jest nauka, ktora zajmuje sie poszukiwaniem dowodow dotyczacych zycia osoby. Podstawowymi dowodami sa akty urodzenia, zapiski w ksiegach parafialnych, metryki chrztu i akta zgonu.
Ale osoba badana nie zyla w prozni, gdzies musiala sie uczyc, pracowac, dzialac w organizacjach, dlatego pozostawiala po sobie roznego rodzaju "znaki rozpoznawcze".
Tylko dokumenty pierwszego rzedu = podstawowe (akt urodzenia i zgonu) zawieraja nazwisko ojca i matki.
Do dokumentow drugiego rzedu zaliczamy wszystkie zapiski dot. osoby badanej wystepujace w zrodlach z "drugiej reki" (ksiazki, prasa). Na podstawie tych informacji mozna znalezc gdzie mieszkal badany osobnik, czym sie zajmowal, byl popularny i znany w srodowisku, itd. itp.
Na swoim blogu usteckim na "Newsweek Polska" ("Nieznana Ustka Dekadencka") zaczalem pisac o sobie i srodowisku usteckim, w ktorym sie wychowalem. Ustka to moje miejsce urodzenia w 1951 roku i mieszkania tam do momentu podpisania tzw. "porozumien sierpniowych" w 1980 roku.

Nie zachowalo mi sie swiadectwo ukonczenia "Dwojki" (Szkoly Podstawowej Nr 2 w Ustce). Ale mam duplikat "Swiadectwa Ukonczenia Zasadniczej Szkoly Zawodowej" Ustka, dnia 21.06.1969 r. podpisany przez dyrektora szkoly mgr Henryka Karnickiego. Takze mam 'Swiadectwo Dojrzalosci Liceum Ogolnoksztalcacego dla Pracujacych" Ustka, dnia 27 maja 1978 r. Podpisano Dyrektor Szkoly J. Wroblewski.
Bardzo juz pozolkly dokument to "Swiadectwo Pracy" Ustka, dnia 6 grudnia 1980 roku. Z zielona pieczatka w lewym gornym rogu: Stocznia "Ustka" w Ustce, Przedsiebiorstwo Panstwowe, ul. Westerplatte 1, 76-270 Ustka. Dzial Kadr i Szkolenia Zawodowego
Znak sprawy: NSK/80
SWIADECTWO PRACY
Stwierdza sie ze Obywatel Edward Kuciak
syn Henryka urodzony 4 pazdziernika 1951 roku
byl zatrudniony w Stoczni "Ustka" w Ustce ul. Westerplatte 1
od dnia 1 wrzesnia 1966 r. do dnia 29 pazdziernika 1980 r.
W wymienionym wyzej okresie pracy Obywatel zajmowal stanowiska
1. uczen Zasadniczej Szkoly Budowy Okretow Stoczni "Ustka"
2. slusarz w Wydz. Aluminiowym
3. pracownik wyswietlarni, archiwista, kompletator dokumentacji
a ostatnio stanowisko: robotnik magazynowy
na ktorym otrzymywal wynagrodzenie platne wg. grupy VII-mej dniowkowej tj. zlotych 19.30 /dziewietnascie trzydziesci zlotych/
W czasie zatrudnienia Obywatel Edward Kuciak
uzyskal kwalifikacje - ukonczyl Zasadnicza Szkole Budowy Okretow
Stosunek pracy zostal rozwiazany - wygasl na wniosek pracownika w ustawowym okresie wypowiedzenia.
Podpisano:
Samodzielny Pracownik
d/s Szkolenia Zawodowego
Ryszard Truszkowski.

Ciekawym dokumentem "z drugiej reki" jest artykul z "Glosu Slupskiego" z marca 1975 roku. Na zdjeciu na tle rzezb i obrazow dwie piekne mlode Ustczanki kontempluja sztuke.
W artykule pt. "W Ustce powstal Klub Plastyka Amatora" czytamy mi.in.:
" - Malo kto wie o istnieniu w Ustce tzw. grupy autorow niezaleznych "Tartar" - mowi Wojciech Strahl. - Stworzylismy jak korzystajac z mecenatu Miejskiego Domu Kultury, gdzie jestem etatowym pracownikiem. Wspoldzialam m.in. z metaloplasykiem Krzysztofem Hurasem, malarzem Emilem Pakulnickim, Edwardem Kuciakiem, Edwardem Obarzankiem i innymi. Prace nasze pokazywano czesciej poza Ustka".
Co jest interesujace, ze PRL-owska komunistyczna gazeta ("Glos Slupski") informuje o inicjatywie artystycznej grupy Ustczan, ktora w swojej nazwie uzywa przymiotnika "niezalezni". Rok 1975, gleboka komuna, a tu wyskakuja jacys: Niezalezni.

Zmartwychwstanie Panskie

Na "Newsweeku" (http://newsweek.redakcja.pl) do artykulu Igora Ryciaka "Wrog Publiczny" (Newseek 28.03.2005) o polonusie Edwardzie Mazurze wypowiedzialem sie pt. "Wszystkiemu winna Polonia?" tymi oto slowami:

"Autor pisze: "Rezym Jaruzelskiego, trapiony kryzysem gospodarczym, zgodzil sie na tworzenie tzw. spolek polonijnych. Polacy z zagranicznymi paszportami mogli zakladac w kraju firmy,ktore byly zwolnione z podatkow i dzialaly na specjalnych prawach".
"[Edward Mazur] stal sie osoba powszechnie znana w srodowisku polonijnym. Przyjaznil sie z Edwardem Moskalem, prezesem Kongresu Polonii Amerykanskiej, zostal czlonkiem Amerykanskiego Zarzadu Kultury Polskiej, byl tez prezesem polonijnego klubu pilkarskiego Wisla Chicago".

W swoich dyskusjach o Polonii zawsze podkreslalem, ze najwyzsza pora aby sie Polonia zlustrowala (dzialacze polonijni) + aby rzad Polski ujawnil agentow PRL-u dzialajacych w Polonii. Dopoki nie zostanie to zrealizowane, przeciwnicy Polski i Polonii beda wszystko robic aby roznic Polakow zamieszkalych w kraju z Polakami z zagranicy. Zauwazylem, ze w miare zblizania sie wyborow w kraju, maszyna czarnej antypolonijnej propagandy zaczela ruszac. Identyczne zjawisko odbywalo sie 15 lat temu przeciwko Stanowi Tyminskiemu. Dobry narod Polski wystraszony "polonijnymi agentami", znow wybierze swojego "Bolka"".

W swiecie sztucznie narzuconej "politycznej poprawnosci" najlepszym nabojem na ubicie dobrej inicjatywy, czy zrobienia milionow dolarow jest antysemityzm lub rasizm, czy antykatolicyzm.
Zydzi protestujac przeciwko "Pasji" Mela Gibsona oskarzajac film o "antysemityzm" zrobily mu wspanialy marketing i film pobil kasowe rekordy.
Podobny scenariusz teraz dzieje sie z "antykatolicka" ksiazka Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci". Ni stad ni zowad Watykan i Kosciol Katolicki zauwazyli ksiazke i zaczeli ja potepiac o "antykatolicyzm" ("Cardinals blasts Code", TORONTO SUN, Wednesday, March 16, 2005; "Church Lashes Out At Da Vinci Code * 'Shameful and unfounded lies', NATIONAL POST, Wednesday, March 16, 2005"; "Da Vinci Code 'rotten food'"). Sprzedaz ksiazek podskoczyla astronomicznie, juz film tez jest w drodze.

Pamietam w lutym 2004 roku wyczytalem, ze "The Da Vinci Code" Dana Browna jest juz 37 tydzien na pierwszym miejscu bestsellerow wsrod ksiazek fikcji w dzienniku "National Post" (www.TheDaVinciCode.com) , zamowilem sobie ja i skonsumowalem. Postmodernistyczna fikcja przeplatana z faktami, z cyklu "co by bylo, gdyby?". Na przylad, co by bylo gdyby Chrystus nie zostal zamordowany na krzyzu, a przezyl, zalozyl rodzine z Maria Magdalena i potomkowie tego mazenstwa zyja do dzisiaj?
Jest to dosc popularna literatura tu w Ameryce i nie tylko Brown sie nia para. Inny znany pisarz Philip Roth napisal ksiazke "co by bylo gdyby przed II wojna swiatowa prezydentem USA zostal Lindbergh i zaprowadzil ideologie nazistowska w Stanach? ("The Plot Against Ameryka" = "Spisek przeciwko Ameryce"). Ale tu jakos nie slychac, ze ksiazka jest "antamerykanska".
W Polsce "Kod" byl tajemniczo reklamowany, jako historia poszukiwania Sw. Graala. "The Guardian" ("Brednie w imie Leonarda", POLONIA, 13-19 pazdziernika 2004) uwaza "Kod" Browna za falszywke godna "Protokolow medrcow Syjonu". Polacy podchodza do "Kodu" raczej z intelektualna rezerwa ("Ewangelia wedlug Browna", Kamil Smialkowski, WPROST 11 kwietnia 2004); Jan Kwapisz ("Down Brown Swiatowy Bestseler # 1", MAGAZYN ITP 24-31 marca 2005) pisze: "Z punktu widzenia historyka spiskowa teoria dziejow zaprezentowana przez Dana Browna w glosnej powiesci sensacyjnej Kod Leonarda da Vinci jest pozbawiona wartosci".

Moze wartosci historycznej i religijnej to ona nie ma, ale ma wartosc marketingowa: sensacja, konspiracja i magia sie sprzedaja! Dziwne, ze Kosciol za darmo ja reklamuje ustami swoich kardynalow.
Skoro juz caly turystyczny biznes powstal na kanwie "Kodu" (agencje turystyczne zawalone wycieczkami do miejsc akcji powiesci - (Louvre we Francji, Roslin Castle w Szkocji). Rozpoczalem i ja moj "markietyng" Ustki ( patrz. "Ustczanie Emigranci" - http://www.ustka.pl/) w poszukiwaniu Sw. Graala ukrytego, wedlug autorow ksiazki wydanej w Wielkiej Brytanii ("The Templar's Secret Island", Erling Haagensen, Henry Lincoln) wlasnie na Bornholmie przez Templariuszy!
Niewatpliwie ten fakt Ustka powinna wykorzystac do sciagania turystow do miasta.
Pozdrawiam i Wesolego Alleluja!

Saturday, March 26, 2005

Wielka Sobota + + +

W prasie polonijnej i polskiej duzo sensacji o Polonii. I to negatywnej. Edward Mazur ze Stanow poszukiwany listem gonczym (Igor Ryciak, "Wrog Publiczny", NEWSWEEK 28.03.2005). Janowi Kobylanski "sowieckim agentem" ("Lepper dystansuje sie od Kobylanskiego", GAZETA 59 Wielkanoc 2005; "Dolki pod Kobylanskim" ZYCIE, 24-30 marca 2005).
A gazetny "Mysliwiec" ("Jaka wybierzemy wizje?", GAZETA 59) strzela z grubej rury:

"W Polonii kanadyjskiej coraz wiekszy wplyw maja grupy zwiazane z o. Rydzykiem, ktory przez ostatnie lata pojawia sie w polonijnych parafiach srednio dwa razy do roku. Grupy te maja oparcie w takich mediach jak "Glos Polski" czy tez "Goniec". Teksty ich ideologow jak np. Mariana Kaluskiego - ktorego atrykul opublikowany niedawno w "Goncu" uzyty byl przez rosyjska strone internetowa blisko zwiazana z rosyjskim MSZ do antypolskiej prowokacji - czy tez Jerzego Roberta Nowaka, osoby z nieciekawa peerelewska przeszloscia, stanowia cotygodniowa dla nich pozywke. Nawet Henryk Pajak odwiedza nas i truje swoim jadem.
Co jednak najbardziej smuci, to poslugiwanie sie przez tych ludzi nauka Chrystusa i Kosciola, aby siac nietolerancje i nienawisc i tym samym ksztaltowac zla opinie o Polakach.
Niestety, czesto pod przykrywka tzw. "obrony dobrego imienia Narodu Polskiego" organizacje polonijne biernie poddaja sie takiej negatywnej wizji i wchodza w uklady, ktorych nalezaloby unikac, a nawet sie ich wstydzic.
Na poczatku 2001 r. Zarzad Glowny KPK wzial udzial w czyms co okreslil mianem "spotkania na szczycie" - spotkaniu prezesow KPK, KPA i prezesow USOPAL-u (Unia Stowarzyszen i Organizacji Polonijnych Ameryki Lacinskiej).
Prezes USOPAL-u Jan Kobylanski, okazuje sie byc raczej nieciekawa osoba. Milioner, ktory wedlug "Rzeczpospolitej", dorobil sie milionow dzieki cieplym stosunkom z krwawym dyktatorem Alfredem Stroessnerem w Paragwaju. Jest patronem Radia Maryja, telewizji Trwam, krajowych politykow takich jak Andrzej Lepper. W 2001 r. zostal zatrzymany na granicy przez amerykanskie sluzby imigracyjne i wypuszczony dopiero po interewncji KPA, a w tym tygodniu minister sprawiedliwosci Andrzej Kalwas zapowiedzial, ze Polska wystapi do Urugwaju - gdzie Kobylanski obecnie mieszka - o ekstradycje w zwiazku z oskarzeniem go o wydawanie Zydow w rece gestapo i szantazowanie Polakow, ktorzy im pomagali. Byl po prostu szmalcownikiem.
Podczas tego spotkania "na szczycie" podpisano ponoc "memorandum kooperacji", ktore do tej pory nie ujrzalo swiatla dziennego. Nie wiadomo wiec do czego Polonia kanadyjska zostala zobowiazana w ramach tej wspolpracy.
Wiosna ubieglego roku, prezes ZG KPK, Grzegorz Sobocki udal sie do Urugwaju na I Kongres Polonii Ameryk, ktory odbyl sie w Puenta dei Este, a jego pomyslodawca i organizatorem tyl nie kto inny jak Jan Kobylanski. Warto zauwazyc, ze jedynymi mediami zaproszonymi na ten zjazd byly Radio Maryja, telewizja Trwam i Nasz Dziennik.
Miejmy nadzieje, ze majac teraz wiecej informacji na temat przeszlosci oraz obecnej polityki Jana Kobylanskiego, prezes Sobocki zdystansuje organizacje, ktorej przewodniczy, od prezesa USOPAL.
Smierc Edwarda Moskala tymczasowo wylaczyla KPA z ukladu Rydzyk-Kobylanski-Moskal. Ciekawe wiec bedzie, czy nowy prezes KPA utrzyma ten uklad, czy tez wprowadzi Kongres na nowa i, miejmy nadzieje, bardziej przyjazna dla polskiej racji stanu droge."

Mysliwiec nie wyjasnia co jest ta "polska racja stanu", ale kazdy sie moze domyslic - antysemityzm, tak zreszta jak i kanadyjska racja stanu, gdy rzad Kanady deportowal antysemite Ernesta Zundela uwazajac, ze jest on zagrozeniem dla bezpieczenstwa kanadyjskiego panstwa.
Antysemityzm i rasizm zagraza Kanadzie. Wedlug B'nai Brith w 2004 roku zanotowano 857 wypadkow antysemityzmu w Kanadzie. Jest to 46.7% wzrost w porownaniu z 2003 ("Anti-Semitic crimes on rise in Canada: B'nai Brith", NATIONAL POST, Wednesday, march 16, 2005; "Anti-Semitism surges*Incidents reach record 857, B'nai Brith", TORONTO SUN, Wednesday, March 16, 2005). Oczywiscie wzrost wypadkow antysemickich przypisuje sie miedzy innymi filmowi Mela Gibsona "Pasja" ("Anti-Semitism's sharp rise", NATIONAL POST, Saturday, March 19, 2005). Natomiast najnowsze badania opinii publicznej w Kanadzaie wykazlay, ze az 4 mil. Kanadyjczykow doznalo przykrosci z powodow rasistowskich ("Racism heading higher 4 million say they've been victims", TORONTO SUN, Monday, March 21, 2005).
Mysliwiec boi sie o Polske, aby nie przyjela podobny trend, jak inne zachodnie demokracje. I mu sie nie dziwie, zyjac w "antysemickiej i rasistowskiej" Kanadzie nie jest bezpiecznie.

Wielka Sobota + +

Wojciech Sniegowski zaprosil dzisiaj do "Z ukosa" proboszcza mojej parafii ojca Janusza Blazejaka. Ojca Janusz zlozyl nam zyczenia swiateczne, powiadomil o budowie kosciola w Brampton i zaprosil na pielgrzymki, ktore organizuje parafia. Najciekawsza to do Wilna.

Ojciec Janusz takze wystapil w "Zyciu" ("Nasladowac Chrystusa", 24-30 marca 2005) i przypominial nam, ze "Kosciol bedzie staral sie na rozne sposoby przyblizyc nam wielkanocne wydarzenie i jego zasadnicze przeslanie. Bedziemy zaproszeni do aktywnego wspoluczestnictwa w wielu rytualach i symbolicznych czynnosciach jak np. poswiecenie ognia, poswiecenie wody chrzcielnej, swieconek, umycie nog itd. Niestety czesto dokonywane podczas liturgii znaki wydaja sie nam obce. Nie przemawiaja do naszej wyobrazni i nie uwidaczniaja nam istotnego zwiazku z naszym codziennym zyciem. Specificzna cecha liturgii jest to, iz odwoluje sie ona do prostych, materialnych znakow i symboli, dzieki ktorym niewidzialne i trudno wyrazalne tajemnice maja stac sie nam blizsze."

Kiedy jeszcze blogierowalem na "Newsweek Polska" we wrzesniu 2003 roku, rozgorzala wielka dyskusja na ich forum dot. wlasnie ojca Blazejaka. Byl to niewybredny atak na Kosciol. Caly temat ucieto i ukazywal sie tylko przez miesiac taki oto napis:
"Internautow uczestniczacych w dyskusji zatytulowanej "Prymas w Kanadzie i polityk o Blazejak" informujemy, ze usunelismy caly ten watek wraz z odpowiedziami. Redakcja "Newsweek Polska" prowadzi liberalna polityke odnosnie wypowiedzi internautow, jednak nie mozemy zgodzic sie na gloszenie nienawisci i tresci rasistowskich czy antysemickich na lamach naszego forum".

Temat rasizmu i antysemityzmu nie schodzi jednak z agendy. W dzisiejszym "Goncu" czytamy: "W bezplatnym dodatku do "Gazety Wyborczej" "Metro" ukazal sie 23 marca tekst, zatytulowany: "Tyminski chce znow kandydowac na prezydenta", ktorego autor, Jacek Holub, sugeruje, jakoby mieszkajacy w Toronto Stanislaw Tyminski wybieral sie ponownie kandydowac na prezydenta Polski.
W tekscie czytamy: Wiem, jak mozna wygrac wybory, ale nie moge tego zrobic przy milczacym wsparciu - oglosil Stan Tyminski, ktory przymierza sie do kandydowania na prezydenta RP. Jego list ukazal sie na stronie internetowej peruwianskiego oddzialu Unii Stowarzyszen i Organizacji Polskich w Ameryce Lacinskiej (USOPAL). To organizacja kierowana przez Jana Kobylanskiego, milionera z Urugwaju sposnsorujacego inwestycje o. Tadeusza Rydzyka. Pismo 57-letniego Tyminskiego znalazlo sie takze w najnowszym numerze ukazujacego sie w Toronto skrajnie prawicowego polonijnego pisma "Goniec".
Tymczasem swoj tekst St. Tyminski zakonczyl: Nasi ojcowie zdolali odbudowac Polske po drugiej wojnie swiatowej i my takze jestesmy w stanie to zrobic z uczciwymi przywodcami. Kiedy sie to stanie, bedzie naprawde duzo pracy. I wcale nie musze byc prezydentem, aby cieszyc sie z wolnej Polski. Kazdy rodzaj pracy w wolnym od korupcji, manipulacji i wyzysku kraju jest powodem do radosci. I tym razem, to moja jedyna przedwyborcza objetnica
I slowa te mowia same za siebie..." ("Skrajnie prawicowy 'Goniec' na radarze 'Gazety Wyborczej'", GONIEC 24-31 marca 2005).

Przeciwnicy Polonii patriotycznej i wolnej Polski uzywaja karte antysemityzmu aby kneblowac ambitnych Polonusow. I tak w jednym rzedzie do antysemitow zaliczaja: o. Blazejaka, Stana Tyminskiego i Jana Kobylanskiego. Kampania prezydencka juz sie rozpoczela, lista bedzie sie wydluzac.

Wielka Sobota +

Blgieryzm to indywidualny, samodzielny akt artystycznej dzialalnosci. Dlatego nie bylem zskoczony, jak ktos mi powiedzial, ze oprocz mnie wsrod Polonii w Toronto blogieruje takze pani Elzbieta Gertruda Gawlas. I rzeczywiscie sprawdzilem na "E-politicusie" znajduje sie blog pani Elzbiety pt. "Sierpniowe Wspomnienia" (http://www.e-politicus.net/viewtopic.php?t=361). Co jest znamienne, ze p. Gawlas rozpoczela swoj blog w niedziele 10 sierpnia 2003 r. o 1:49 AM. Ja natomiast swoj blog na "Newsweek Polska" pt. "Nieznane Rocznice - 3-Maja 12. rocznica zawiazania Polskiej Ligi Szlacheckiej w Kanadzie", rozpoczalem 04.05.2003 01:43. Dwie osoby, dwoch nieznajacych sie Polonusow z Toronto rozpoczelo swoje wlasne niezalezne blogierowanie prawie w tym samym czasie. No nie biorac pod uwage moje wczesniejsze, bo juz od 12 maja 2001 roku blogierowanie na forum Zwiazku Szlachty Polskiej (www.szlachta.org). Ale tam byla to tylko przymiarka, poznawanie metod dyskusji i blogierskiego marketingu mojej Polskiej Ligi Szlacheckiej. Wielu sie ta "dyskusja z samym soba" nie podobala, dlatego przenioslem sie na bardziej popularne forum Newsweeka.

Na "Sierpniowych wspomnieniach" pani Gawlas rozpoczalem w sobote 15 stycznia 2005 2:46 pm, na stronie 105 tymi slowami:
"Jestem polskim monarchista zyjacym w Kanadzie, Probowalem powrotu do III Rzeczpospolitej Pokomunistycznej, wytrzymalem tylko 4 lata. Dalej prawo komunistyczne nie pozwala na rozwiniecie skrzydel, szlachta w podziemiu (boi sie jeszcze wychylac), monarchisci to zamknieta a la masonska kasta, ktora chyba tylko Korwin-Mikke popiera. Prawo represyjne, spoleczenstwo wystraszone i niedouczone. Jednym slowem polscy monarchisci raczej nie maja jeszcze szans w tej republice. Zostaje tylko emigracja.
Tylko przystosowanie prawa polskiego do swiatowych trendow, stworzenie ustaw repatriacyjnych pozwalajacych na powrot szlachcie i ich potomkow do Polski i pomoc finansowa tym powracajacym, moze spowodowac, ze wrocimy do kraju i tam zaczniemy wprowadzac swoje prawa. Na razie nie mamy innego wyboru, jak zyc na obczyznie i punktowac postkomunistow z oddali.
Pozdrawia serdecznie, Lewed".

Wielka Sobota

Moje opinie o Polonii glownie wywodza sie ze zrodel informacji, ktore sa mi dostepne tu w Toronto. Sa bardzo limitowane. Radia nie slucham. Telewizje ogladam tylko raz w tygodniu, sobotnie "Polish Studio" + "Z ukosa" & "Na luzie". Z prasy regularnie czytam: "Goniec", "Gazeta", "Dziennik itp", "zycie", "Nowy Kurier", czasami "Gazeta Polska", "Zwiazkowiec" Stasia, dobrego znajomego z Ottawy. W srodowisku polonijnym nie bywam, naleze tylko do jednej organizacji (SPK), ale nie uczestnicze, wszak info od nich otrzymuje w formie "SPK w Kanadzie".

Bardziej interesuje mnie szlachta niz Polonia, jako objekt poznania, dumy, identyfikacji i patriotyzmu. Wszak, poniewaz chce tego czy nie chce, jestem czlonkiem Polonii kanadyjskiej, jak i calej Polonii wolnego swiata, dlatego obojetnie co powiem, a tym bardziej publicznie (Polska Liga Szlachecka), staje sie to glosem Polonii.
W swoich badaniach genealogicznych i prosopograficznych odkrylem, ze wiekszosc Polonii ma korzenie szlacheckie. A polska szlachta takze wspanialy dorobek w krajach osiedlenia.

W swoich blogach duzo dawalem cytatow z polonijnych kazet. Ciekawe, ze jakby policzyl, to chyba najwiecej cytowalem bezplatne "zycie" z Mississaugi i takze bezplatny torontonski "Nowy Kurier". Ta pierwsza to polonijny tabloid, a druga intelektualno-polityczna. Marek Pacholik ("Noblesse Oblige (13)", Nowy Kurier, nr. 5 (875) 1-15/03/2005) pisze:
"Wystarczy, ze w Kanadzie powstalby rodzaj polskiego silnego - bo reprezentujacego wszystkich polonusow - Sejmiku. Taki sam Sejmik niechby i powstal w USA. Czy nie moglby stac sie on polityczna wylegarnia polonijnych poslow do Ottawy czy Waszyngtonu? Czy takie sejmiki nie moglyby koordynowac i dac impuls polonijnym imprezom, motywowac biznesy itd. Kongresy Polonii zasluzone dla Polonii - sa wspanialymi instytucjami, ale nie maja zadnej sily aktywizowania pojedynczych polonusow. Nikt i nigdzie ich nie slyszy. Wyobrazam sobie, ze np. w Polonii Ontario wraz z wiosennymi wyborami np. do "Credit Union" przeprowadzone bylyby wybory do takiego Sejmiku. Jego glos uslyszy zarowno kraj jak i Ottawa".

I tu Waszmosc Pacholik przemawia jak szlachcic. Bo rzeczywiscie najwieksza polonijna organizacja (40 tys. czlonkow), powinno stac na posiadanie glosu slyszalnego w Ottawie i Warszawie.
Nie wielu wie, ze najbardziej zorganizowani sa tu posiadacze i kierowcy ciezarowek. Nawet wydaja magazyn "Trucker". Niezalezni finansowo i duchowo (wolni rycerze przestrzeni) wspolczesni cowboye Ameryki. Przeciez jaka to sila polityczna drzemie w tej organizacji. Siksowie, ktorzy konkuruja z naszymi truckerami w tym biznesie, udawadniaja to w Kanadzie od lat.

Blog tematyczny "Polonia", ktory prowadzilem na Newsweeku (http://www.newsweek.redakcja.pl) zaczal jakis Polonus, ale gdy temat zamarl to zaczalemgo sam ciagnac go w formie bloga. Duzo w nim cytowalem z wymienionych wyzej gazet torontonskich.
Widze, ze nowa strona Newsweeka archiwizuje niektore dyskusje ze swojego forum. Ja oprocz blogow wypowiadalem sie tez w roznych dyskusjach, glownie pod nickiem "Lewed". Na Forum-Opinie wypowiadalem sie na 104 tematach. Zabralem glos w 32 dyskusjach dot. artykulow opublikowanych w Newsweeku.
Zobaczymy moze redakcja Newsweeka udostepni ten material dla publicznosci. Byloby wspaniale, poniewaz jest to rzeczywiscie historyczny zbior informacji dotyczacych Polonii i szlachty + moje hobby = dociekania genealogiczne o wlasnej Rodzinie.

Friday, March 25, 2005

Wielki Piatek +

Na "Herbarzu" ktos napisal, ze "lista Wildsteina" nie ma zadnej wartosci genealogicznej. Posiada tylko same nazwiska z imionami. Prawdopodobienstwo zbieznosci tych samych nazwisk jest wielkie. Ja kiedys dodalem jeszcze, ze znalezienie swojego nazwiska na "liscie Wildsteina" nie koniecznie musi znaczyc, ze ktos byl agentem; tak samo, jak znalezienie swojego nazwiska w herbarzu nie znaczy, ze ma sie pochodzenie szlacheckie. Ale jest na to wyjscie. Nauka, ktora nazywamy genealogia.
Dlatego IPN powinien zrobic wszystko, aby lista stala sie wlasnie narzedziem genealogicznym. Do opublikowanych nazwisk powinno dodac sie nazwisko ojca i matki oraz date i miejsce urodzenia.

Badania genealogiczne zaczyna sie od siebie. Moim miejscem urodzenia jest Ustka. Tak kontynuowalem swoja opowiesc: "Nieznana Ustka Dekadencka" na Newsweek Polska - 27.07.2004 00:17 Lewy sprawozdawca napisal:
"Plaze nudystow, zlot hippisow, 74 Grupa Biednych, ale nie zapominajmy, ze istniala takze grupa niezaleznych artystow usteckich, zwana: "Grupa Autorow Niezaleznych - Tartar". To juz bylo za duzo dla wladz. Milicja morduje Ryszarda Kozdruja (gazem w oczy, palka po glowie, wpadl do kanalu i nigdy nie wyplynal). Slynal z tego, ze mial z nas najdluzsze wlosy w Ustce. Nienawidzili go z tego powodu. Inni zaczeli tez obrywac. Wiekszosc GAN "Tartar" uciekla z kraju."

Wielki Piatek

W telewizji na zywo transmitowana byla Droga Krzyzowa z Rzymu (The way of the Cross), ktora takze ogladal Papiez. Bardzo dobrze, nalezy mu sie odpoczynek. Przeciez Papiez jest najbardziej przepracowanym czlowiekiem swiata. A usiasc na kanapie i ogladnac Droge Krzyzowa w telewizji. Tego wlasnie Papiezowi trzeba. Troche wygody i wypoczynku.
Droga w Rzymie byla przeplatana z procesji na zywo z Toronto. Coroczna procesja w dzielnicy portugalskiej na ulicy Dundas i Grace (Good Friday Procession). Co za wspaniala uczta dla oczu i ucha. Orkiestra grajaca powazna i dostojna muzyke z elementem Fado. To sie nie oglada i slucha, tylko tym sie zyje i sie wchlania.

Na Newsweeku mozna znalezc tematy na ktorych sie troche udzielalem, czy ktore sam rozpoczalem. Ciekawa i burzliwa dyskusja rozpoczela sie na temat "listy Wildsteina" do artykulu "Teczki zostaly rzucone" (Newsweek, Nr. 06/05, str. 16), gdzie rozpoczalem swoj wlasny watek pt. "Kaci i przesladowani na jednej liscie?" (http://newsweek.redakcja.pl/forum/forum.asp?Artykul=11538).
Jest to takze przyklad ataku na mnie i podszywania sie jakiegos osobnika pod moj nick (Lewed).
Oczywiscie ta prowokacja spowodowala, ze uchylilem przylbicy. Wlasciwie musialem, poniewaz w moim drzewie genealogicznym znalazly sie nazwiska osob, ktorze takze figuruja na "liscie Wildsteina". Uwazam, ze "lista Wildsteina" moze byc uzyta takze w celach badan genealogicznych.
Pan Maciej Swirski (Szczur Biurowy) stworzyl szybko strone internetowa, na ktorej pokrzywdzeni beda mogli publikowac swoje teczki (http://www.pokrzywdzeni.pl/). Skorzystalem z tej okrazji i wypowiedzialem sie dwa razy juz na tej stronie (post #38, 202).

Thursday, March 24, 2005

Przeciwnicy

Byl okres w moim blogierowaniu gdzie duzo pisalem na "Wirtualnej Polonii" (http://www.wirtualnapolonia.com). Wypowiadalem sie 156 razy na 88 tematch. Propagowalem szlachte i ustroj monarchistyczny. Wielu to sie nie podobalo. Przeciwnicy przemawiali "slomozbutyzmem". Wychodzily z nich kompleksy i nienawisc do stanu szlacheckiego.

Ostatnio znow powrocilem na "Wirtualna". Na temacie "Walesa wybacza ojcu Rydzykowi" osobnik z nickiem "lek. psychiatra Eugeniusz Czubek" wysyla mnie do psychiatry (http://www.wirtualnapolonia.com/opinie.asp?opinia=32451.
Moze to wlasnie jeden z tych zyczliwych, ktorzy tez wyslali juz mnie do Wild Przychodni?
To sa wlasnie niebezpieczenstwa zurnalistyki blogierskiej. Zrobia z ciebie wariata albo kryminaliste, a to z prostej przyczyny, poniewaz piszesz to co ogolne polityczno poprawne media przemilczaja - prawde o sobie. Media kreuja prawde pod publiczke, albo z rozkazu. Blogierowcy nie musza sie wysilac pod kogos, czy dla kogos. Oni operuja poza systemem kontroli i manipulacji. Sa soba i pisza dla siebie. Jak sie spowiadaja to tylko dla siebie, nie dla naczelnego redakcji czy publicznosci. Blogier jest redaktorem naczelnym i publicznoscia w jednej osobie.

Radio Maryja zostalo zaatkowane przez rozne sily nieczyste. Najpierw Lesio walnal z grubej rury, az Wisla zalala Torun. Pozniej Wyborcza Kobylanskiemu dolozyla od nazistow i w ogole wyszlo, ze Kobylanski to "niebezpieczny agent, prowokator i sowiecki szpieg". To w koncu nazista, czy komunista? Ale teraz juz wiemy, ze to jedno i to samo. Czyli sponsor Radia Maryja zostal sowieckim agentem, ktoremu nazisci pomogli po wojnie zrobic miliony na handlu materialami strategicznymi z Sowietami, srodkami odurzajacymi, bronia i falszywymi paszportami.

Czytam te brednie i przenosze sie w czasie o 15 lat. Wtedy podobne czytalem o Stanie Tyminskim. Wyglada na to, ze znow ci sami ludzie w Kraju zrobia wszystko aby Polonia nie miala glosu w sprawie prezydenta.
Dlatego polecam lekture Stana na swieta (http://www.rzeczpospolita.com/stan/). Musimy wiedziec, ze bolszewicka mysl zwalczala Polonie i szlachte. Szlachcic Tyminski swoja fantazja szwolezerska pokazal komuszkom co to jest patriotyzm i dlatego Stan powinien byc duma i wzorem dla innych Polonusow.

Wesolego Alleluja!

Wstaje rano patrze przez okno, a tam bialy 5-centymetrowy kapelusz sniegu na samochodzie. Oj bylo skrobanko i szuflownko tez. Zycie na Syberii nie jest latwe. Teraz po spedzeniu tylu lat na tej Syberii kanadyjskiej zrozumialem dlaczego Rusek wysylal nasza szlachte tam za kare.
Myslalem, ze zamiast lanego poniedzialku bedziemy sie rzucac sniezkami; ot taki nasz syberyjski zwyczaj wielkanocny. Ale w miedzyczasie ocieplalo i snieg stopnial. Czyli jest nadzieja na odmiane, czego wlasnie sa symbolem nadchodzace swieta. Odmiane, ze po 6 miesiacach zimy nadejdzie lato. Mamy tu, jak to kanadyjski dowcip mowi, 10 miesiecy zimy i 2 miesiace kiepskiego zjezdzania z gorek na naratach.

Jakis dobrze mi zyczliwy internauta uzyl mojego adresu imelkowego i otrzymalem zyczenia swiateczne od gejow:
"Witam cie Lewed.com. Ten e-mail zostal wyslany ze strony Wild Przychodnia znajdujacej sie pod adresem http://wild-przychodnia.com/ . Bardzo Wesolych Swiat Wielkanocnych. Duzo szczescia, radosci i mokrego Dyngusa. Zyczy Piotrek."
Dziekuje, wszak nie oczekiwalem zyczen od tej grupy spolecznej w Polsce. Tez o te zyczenia nie zabiegalem. Ktos widocznie mysli jak mi tu umilac zycie.
Isabel zawsze mnie ostrzega przed publikowaniem swojego adresu. No ale w poszukiwaniach genealogicznych trzeba zostawic jakis kontakt. Oczywiscie rozni "zyczliwi" wykorzystaja to i zarzucaja cie spamem.

Rydzyk mowi, ze ataki na Kobylanskiego sa atakiem na Radio Maryja. Moze czesciowo. Ja natomiast uwazam, ze to jest atak na Polonie. Przeciez nas ciagle komuna i jej obecna pochodna oskarzala o faszyzm, nazizm i antysemityzm. Pamietam jak czarna komunistyczna propaganda oskarzala Stana Tyminskiego o antysemityzm. Mnie za propagowanie idei szlacheckich nazywano tez na Newsweeku nazista, rasista, kryminalista, antysemita, opusdeista. Skoro rasizm i antysemityzm jest taki popularny ostatnio na swiecie to zaczalem sobie zadawac pytanie, co to za zjawisko? Jak go zdefiniowac? Dlatego 05.10.2003 16:06 rozpoczalem na "Newsweek Polska" swoj blog tematyczny pt. "Czy mamy definicje antysemityzmu?" tymi oto slowami:
"W swoim wystapieniu przywodca lokalnej ludnosci rodzimej wyrazil sie z uznaniem o Adolfie Hitlerze i o zagladzie Zydow w czasie II wojny swiatowej.
Wystepujac na konferencji w Saskatoon, David Ahenakew oswiadczyl, ze Hitler mial racje "smazac" szesc milionow Zydow w czasie II wojny swiatowej. W ocenie bylego senatora Federation of Saskatchewan Indian Nations, celem dzialania fuehrera bylo oczyszczenie swiata.
David Ahenakew stwierdzil, ze w latach 50. przebywal w Niemczech jako zolnierz armii kanadyjskiej i poznal to zagadnienie z pierwszej reki. W ocenie indianskiego przywodcy, to Zydzi wywolali II wojne swiatowa, a obecnie, Izrael i Stany Zjednoczone daza do wywolania trzeciej wojny swiatowej ("Wodz przed sadem", DZIENNIK, Toronto 2-5 pazdziernika 2003).".

Wednesday, March 23, 2005

Polonia

Swego czasu na "Newsweek Polska" byl temat dyskusyjny pt. "Polonia". Gdy dyskusja na nim zamarla, przemienilem go na swoj blog tematyczny. Do skasowania go przez Newsweek uzbieralo sie az 586 postow. Wielka szkoda, ze ten dorobek mysli, idei i pogladow na temat Polonii nie jest udostepniony dla szerokiej publicznosci.

Tak sie zlozylo, ze jestem tez czlonkiem Polonii i temat ten nie jest mnie obcy.
Blog na Newsweeku rozpoczalem dwoma cytatami. Pierwszy byl z ksiazki pana Stana Tyminskiego (kandydata na prezydenta RP) pt. "Swiete Psy":
"Wielka, ale do tej pory ignorowana mozliwosc pomocy dla Polski istnieje poza krajem. Wielka, nie wyzwolona moc tkwi w mozgach i sercach 15 milionow ludzi polskiego pochodzenia, ktorzy wiezami krwi zlaczeni sa na zawsze z Krajem. Nieudolne, niekonsekwentne i wielokroc poronione proby zaangazowania spolecznosci emigracyjnej w sprawy krajowe spelzly na niczym, przede wszystkim ze wzgledu na wzajemny brak zaufania. Jedynie rzad, ktory prawdziwie, z pelna swiadomoscia celu przyjmie pomoc polskiej emigracji i zdobedzie zaufanie milionow Polakow za granica, moze liczyc na wyprowadzenie Polski z kryzysu ekonomicznego."

Powyzszymi slowami pan Tyminski rozpoczyna w 1990 roku swoja ksiazke.
Drugi cytat byl mojego autorstwa wziety z listu jaki zostal opublikowany 29 marca 2001 roku w torontonskiej "Gazecie":
"Ostatnio duzo jest dyskusji w zorganizowanych gremiach polonijnych na temat roli Polonii w nowych okolicznosciach historycznych. Do tej pory nie slyszalem glosu mowiacego, ze istotna rola Polonii jest dzialalnosc na rzecz nieistnienia Polonii. Rzad polski przy pomocy zorganizowanej Polonii powinien sprawiac takie warunki do powrotu, abysmy wszyscy mogli wrocic do swojego gniazda - Polski".

Tymi zdaniami ja koncze swoj list, ktory moze jest wart przytoczenia w calosci (innym razem), poniewaz wlasnie powrot do Ojczyzny doprowadzil mnie do takiej konkluzji.
Jak to sie stalo, ze tacy ludzie jak ja i pan Tyminski, ktorzy odwazyli sie wrocic do Ojczyzny po tzw. upadku komunizmu, musieli re-emigrowac - uciekac ponownie z III RP do swojej przybranej ojczyzny Kanady?
Moze piszac ten blog postaram sie odpowiedziec na to pytanie.

Tuesday, March 22, 2005

Genealogia

Lista dyskusyjna Zwiazku Szlachty Polskiej (www.szlachta.org) jest glownie przeznaczona dla osob zajmujacym sie historia swojej rodziny i genealogia.
Wlasciwie na niej w 2001 roku rozpoczalem swoje blogierowanie. Przy okazji szukania informacji o rodzinach "Kuciak" i "Zaremba" marketingowalem Polska Lige Szlachecka w Kanadzie.
Takze uczestnicze na genealogicznym forum anglojezycznym "HERBARZ" (http://lists.rootsweb.com/index/intl/POL/HERBARZ.html).
"Herbarz" archiwizuje posty, dlatego wszystko co napisalem o Kuciakach i Zarembach latwo jest odnalezc w ich wyszukiwarce wystukujac "Kuciak", "Zaremba", "Kuciak Zaremba".
Z.Sz.P. nie archiwizowal wpisow forumowych, totez zaczalem je publikowac na "Newsweek Polska" od 9/12/04 w temacie "Lewed's Blog czyli Dziennik Szlachcica Polskiego". W ogole udalo mi sie opublikowac 146 postow na tym temacie do momentu kiedy "Newsweek" zmienil obwolute i wykasowal tez moj blog.

Zatrzymanie tego samego tytulu i uzywanie jego na tym blogu, jest oddaniem holdu tej wspanialej inicjatywie zabitej przez "Newsweek Polska", a takze niezlomna kontynuacja rozpoczetego dziela blogierskiego o szlachcie.
Blogierowanie partyzanckie na ogolnie dostepnych forumach dyskusyjnych ma jedna swoja slabosc - moze byc skasowane w kazdej chwili przez wlasciciela portalu.
Dlatego prowadzenie takiego blogu musi sie odbywac na trzech forumach naraz. Dla bezpieczenstwa nalezy powielac te sama informacje na wszystkich forumach, takze info cenzurowane na jednym portalu, moze byc opublikowane na innym.

Poniewaz Ustka jest miejscowoscia w ktorej sie urodzilem i wychowalem, skorzystalem z okazji i zaczalem genealogiczne blogierowanie o Ustce i moim srodowisku na "Newsweek Polska" do artykulu Karoliny Jaroszewicz "Rozpustny kurort" (Newsweek 1.08.2004). Na jego kanwie rozpoczalem swoj wlasny blog zatytulowany "Nieznana Ustka Dekadencka".
Swoj blog rozpoczalem jako "Lewed" 25.07.2004 23:09 tymi slowami:
O Ustce coraz wiecej w mediach w kraju i zagranica. Hiszpanie odkrywaja jej uroki ("Hiszpanski nos", Newsweek 27.06.2004), usteccy radni "odkryli", ze syrenka w herbie Ustki ma za male piersi ("Gazeta", Toronto 26-28 marca 2004), a kurort robi na tym forse wytlaczajac w mennicy wlasne denary ("Ustecki denar", Wprost 11 lipca 2004). Nie wszyscy wiedza, ze dekadentyzm Ustki trwal takze za komuny. Jestem rodowitym ustczaninem. Urodzilem sie w Villa Red, w ktorej zaraz po wojnie miescila sie porodowka. My nazywalismy ja "willa Goeringa".
We wczesnych latach 70. Ustka byla mekka "hippisow". Coroczne zloty hippisow sciagaly dzieci kwiaty z calej Polski i innych demoludow. Atrakcyjna plaza nudystow "Pod Orzechowem" zachecala golasow do oddawania sie sloncu, wodzie i wiatrowi. Milicja i wopisci z lornetkami bawili sie w podgladactwo i karali mandatami za "deptanie wydm". Koncerty usteckiej kapeli muzyki underground - "74 Grupa Biednych" byly kultowe, znane tylko dla wtajemniczonych w kraju i brytyjskiej prasie muzycznej. Wladze komunistyczne przestraszone ta dekadencyjnoscia Ustki, zaczely robic czystki (przymusowe strzyzenia na komendzie MO, SB-ckie szykany wobec czlonkow "74 Grupy Biednych" i ich sympatykow). Jednym slowem w ramach komunistycznej czystosci ideologicznej i moralnej doprowadzily do rozwiazania kapeli i emigracji wielu Ustczan z powodu dyskryminacji. Nic dziwnego, ze Ustka ma jeden z najwiekszych odsetek emigrantow politycznych w kraju.

Samorzadowcy internetowi

Tak sobie poczytuje dyskusje na samorzadowej witrynie Ustki (http://www.ustka.pl/), na ktorej forum zreszta i ja prowadze swoj blog pod tytulem: "Ustczanie Emigranci" i nadziwic sie nie moge, jakim dobrodziejstwem jest Internet w ksztaltowanu nowej formy ludzkiej komunikacji. Zmierzamy do typu demokracji, w ktorej kazdy bedzie sie wypowiadal na kazdy temat. Wlasciwie to nie beda potrzebni juz nam posrednicy, a co za tym, wybory. Bo po co mi potrzebny jest radny, czy parlamentarzysta aby gdzies wypowiadal sie w moim imieniu, kiedy ja sam moge sie wypowiedziec w danej kwestii?
A jest o czym rzeczywiscie dyskutowac, na lokalnych samorzadowych witrynach, jak i panstwowych, chociazby dot. polityki miedzynarodowej III RP.
17.05.2003 21:36 rozpoczalem swoj blog tematyczny na "Newsweek Polska" pt. "Polska Irak - u progu mocarstwowosci" tymi oto slowami:
"Newsweek Polska (20/2003 18.05.03) w cyklu artykulow "Polska Irak" zastanawia sie nad odradzajaca sie rola Polski w Europie i swiecie. Polska po Wyprawie Bagdackiej znalazla sie w sytuacji zblizonej do Wyprawy Wiedenskiej w 1683. Ale tamtego zwyciestwa nie umielismy wykorzystac politycznie. Czy wykorzystamy to? Szansa jest wielka. Posiadajac strefe okupacyjna w Iraku mozemy wyprobowac nasz polski model panstwowosci, demokracji i wolnosci. Jest z kim konkurowac, Amerykanami i Brytyjczykami. W Europie stalismy sie obok Rosji waznym partnerem dla Francji i Niemiec. Ci juz nie moga nas ignorowac. Wyprawa Bagdacka, przeprowadzona tanim kosztem 200 zolnierzy = 0.1% armi amerykanskiej, postawila nas w sytuacji powaznego globalnego gracza politycznego i militarnego.

Monday, March 21, 2005

Uchylanie przylbicy

Swoj blog prowadzilem na dwoch portalach uzywajac ich forumow dyskusyjnych. Byl to moj wlasny koncept, tzw. blog dynamiczny (skakany). Uzywalem w tym celu nicka "Lewed".
Natomiast juz od roku 2001 pisalem swoj blog na forum dyskusyjnym Zwiazku Szlachty Polskiej (www.szlachta.org), uzywajac swojego prawdziwego nazwiska.
A kim jestem? Dopuscmy do glosu "Kto Jest Kim w Polonii Kanadyjskiej 1993 Slownik Biograficzny" (KTO Publishing Inc, Toronto 1993):
Edward KUCIAK
Politolog, broker,
ur. 4 pazdziernika 1951, Ustka;
Od 1966 pracownik Stoczni Ustka w Ustce.
1975: wspolzalozyciel pacyficzno-bohemicznej "Grupy Autorow Niezaleznych - Tartar" (Gan-Tartar). Przesladowany za swoja niekonwencjonalna aktywnosc i ciezko pobity przez ZOMO w 1979, w tymze roku zaklada ROR (Ruch Obrony Represjonowanych).
Czynny uczestnik strajku w 1980, od wrzesnia 1980 czlonek "Solidarnosci". W Niemczech prosi o azyl polityczny i zwiazuje sie ze Stowarzyszeniem Polskich Kombatantow.
W Kanadzie od 1982. 1988: konczy studia na Wydziale Nauk Politycznych University of Ottawa. Od 1991 lider Polskiej Ligi Szlacheckiej. Czlonek The Monarchist League of Canada. Zalozyciel i broker Miedzynarodowej Korporacji Szlacheckiej. Odznaczony Brazowym Krzyzem Kombatanckim.
Sposob spedzania czasu wolnego, hobby: heraldyka, poezja, psychoanaliza".

Szlachta - temat niepoprawny politycznie?

Swoje blogierowanie o polskiej zlotej wolnosci szlacheckiej zaczalem na Newsweeku tematem "Nieznane Rocznice - 3-Maja 12. rocznica zawiazania Polskiej Ligi Szlacheckiej w Kanadzie" 04.05.2003 01:43 tymi slowami:
"Zapewne nie kazdy w kraju wie, ze 3 maja 1991 roku w Ottawie, Kanada zawiazala sie Polska Liga Szlachecka w Kanadzie. Zalozycielem byli czlonkowie polskiego ksiazecego rodu ZAREMBA. Celem ligi jest wybor krola i restytuowanie monarchii konstytucyjnej w Polsce metodami demokratycznymi".
Idee szlacheckie i monarchistyczne zaczalem systematycznie glosic najpierw na dwoch portalach:
1. "Newsweek Polska" (http://newsweek.redakcja.pl/),
2. "Wirtualna Polonia" (http://www.wirtualnapolonia.com).
Musze przyznac, ze reakcje niektorych internautow zaskoczyly mnie. Jakas dziwna awersja do szlachty. Zacietrzewienie i nienawisc do szlachty. Wyraznie zrozumialem, ze wsrod wielu Polakow, wszystko co szlacheckie jest niepoprawne politycznie. Malo, jest demoniczne. Szlachta kojarzy sie im tylko z warcholstwem i wyzyskiem chlopa. Zauwazylem, ze wiedza o szlachcie w spoleczenstwie polskim jest rownoznaczna z wiedza o marihuanie. Czyli czysta ignorancja i czarna propaganda (reefer madness), ktora zaborcy, okupanci i komunisci zaszczepili Polakom przez 200 lat niewoli.
Poniewaz jako szlachcic i monarchista popieram Senat Kanady, ktory jest za legalizacja marihuany, rozpoczalem takze blogierski temat na Newsweeku pt. "Newsweek a sprawa Filipa z konopi" 27.04.2003 22:11 tymi slowami:
"Za komuny mialo sie olej z konopi i nosilo sie zdrowe podkoszulki i kalesonki z konopi. Szlachcic na sejmiku wyskakiwal "jak Filip z konopi" = zabieral glos pod wplywem fajeczki. Jednym slowem konopie byly nieodlacznym zjawiskiem polskosci przez wieki i w roznych systemach politycznych. Newsweek w nr. z listopada 1999 okladke swoja wymalowal flaga UE z listkami marychy zamiast gwiazd - "Europe Gets High. For a Whole Generation, Drug Use Is Normal. Is Anyone Here Worried About That?". Wykszykiwaly naglowki. Artykuly wewnatrz w miare wywazone i bez amerykanskiej trawkowej paranoii. Czy Newsweek Polska zamierza przedstawiac sprawe konopi/trawki/marychy w swietle prawdy i rzetelnych informacji dla Polakow, czy bedzie sprzedawal "reefer madness" propagnde?".


Blogierujemy

Poniedzialek 21 marca 2005
Musze przyznac, ze "Newsweek Polska" (http://newsweek.redakcja.pl/) zaskoczyl mnie troszke zmiana swojej strony internetowej. Taka niespodzianka wiosenna. Blogierowalem na ich forum i nawet czulem sie tam dobrze. Tematy na ktorych blogierowalem to:
"Polska Irak - u progu mocarstwowosci?" (130 postow),
"Czy sprawiedliwosc dziejowa Zabuzan nadchodzi?" (115 postow),
"Nieznane Rocznice - 3-Maja 12. rocznica zawiazania Polskiej Ligi Szlacheckiej w Kanadzie" (513 postow),
"Newsweek a sprawa Filipa z konopi" (268 postow),
"Polonia" (586 postow),
"Czy mamy definicje antysemityzmu?" (140 postow),
"Sto lat dla Walesy" (164 posty),
"Lewed's Blog czyli Dziennik Szlachcica Polskiego" (146 postow).
Szkoda, ze redakcja Newsweeka nie zarchiwizowala tych tematow i udostepnila dla publicznosci, to nie musialbym sie powtarzac tu na tym blogu, a robilbym tylko odnosniki.