Sunday, August 23, 2009

Jak nie pisze

to znaczy, ze wiecej czasu poswiecam Isabel. Jej zdrowie sie pogarsza. Zolc z oczu i skory nie odchodzi. Jest bardzo przygnebiona. Myslami gdzies daleko. Coraz slabsza. Zimno jej. Ciezko sie jej nawet mowi. Wlasciwie szepcze, nie mowi. Skora zimna. Wchodze z nia do lozka i tak przytuleni zasypiamy. Gdy sie obudze i ona spi, cichutko wychodze do domu. Godziny wizyt koncza sie o 8 wieczorem. Ale ja moge zostac dluzej, az biedulka zasnie. Raczki sa cieplejsze. Wtedy wychodze ze szpitala. Przeniesli ja do pokoju semi-prywatnego nr 409A. Drugie lozko jest jeszcze puste, to wlasciwie Isabel jest sama w pokoju. Opieke ma dobra. Wczoraj odwiedzili ja bliscy znajomi z Lizbony. Panstwo Barros.

03:02 Hrs. Budze sie. Siusiu + lyk wody. Nie moge spac. Przewracam sie w lozku z boku na bok.

09:53 Hrs. Pije szklanke wody strukturowanej.

09:59 Hrs. Z werandy podnosze "Sunday Sun" (www.torontosun.com) z "Time's up. Family 'devastated' blind grandma will be deported and on her own ii Poland" na okladce.

12:43 Hrs. Wychodze do Isabel. Slonecznie. 20-stopniowo. Odczuwalne 25C. Temp. w kuchni 23.2C. Biale lilie zakwitly w ogrodku + lekki wiatr + atak osy + Tajemnice chwalebne.
Petro-Canada na rogu bierze za litr paliwa $0.96.9.

12:50 Hrs. W wagoniku metra. Pelen.

13:10 Hrs. W tramwaju 504. 17 osob.

13:15 Hrs. Przed pomnikiem Dr. SUN YAT-SEN. Naprzeciw przystanku tramwajowego. Wlasnie jestem na 6 Pozdrowieniu Anielskim 5 Tajemnicy chwalebnej Ukoronowanie N.M.P.

13:20 Hrs. W szpitalu.

15:46 Hrs. W chinskiej piekarni PHOENIX BAKERY kupuje 4 slodkie bulki.

15:54 Hrs. W Caiyuan Supermarket kupuje licchi owoce + sliwki + morele.

21:37 Hrs. Wychodze ze szpitala.

21:46 Hrs. W tramwaju 504. Pelen.

21:54 Hrs. W wagoniku metra. Pelen.

22:28 Hrs. Odlewam sie. Malo w spodnie nie zrobilem. Gnalo jak cholera + krotka rozmowa telefoniczna z Ottawa.

22:48 Hrs. Pije Ensure Plus. Na dworze 17-stopniowo. Temp. w kuchni 22.7C.

23:30 Hrs. Umieszczam wpis na Facebook.

No comments: